W nowy rok nauki wchodzimy z jedną trzecią nastolatków po szczepieniu przeciw COVID-19. Wynik powyżej średniej europejskiej, ale są jeszcze lepsi.

Z danych resortu zdrowia wynika, że w Polsce do tej pory zaszczepiła się około jedna trzecia młodzieży w wieku od 12 do 17 lat. I chociaż odsetek ten jest niższy niż w przypadku innych grup wiekowych, to na tle innych państw Unii polskie nastolatki wypadają całkiem nieźle. Według Europejskiego Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom (ECDC) – unijnej agencji odpowiedzialnej za monitoring epidemiologiczny – po jednej dawce w państwach wspólnoty jest średnio 12,6 proc. nastolatków.
Polska, ale też UE, pozostają jednak w tyle za Stanami Zjednoczonymi. Pod koniec ubiegłego tygodnia Jeff Zients, koordynator ds. walki z pandemią z ramienia Białego Domu, pochwalił się, że przynajmniej po pierwszej dawce jest już połowa amerykańskich nastolatków. Daleko nam również do Izraela: w tym kraju przynajmniej raz rękaw podwinęło 81,3 proc. młodzieży w wieku 16–19 lat i 47,2 proc. w grupie 12–15 lat. Co więcej, od paru dni izraelskie dzieci i młodzież mogą się zapisywać na szczepienie trzecią dawką, o ile od podania drugiej minęło pięć miesięcy.
Pomimo różnych wskaźników wyszczepienia międzynarodowy konsensus brzmi: dzieci muszą wrócić do szkół. – Wzywamy wszystkie państwa, aby starały się utrzymać nauczanie stacjonarne oraz żeby wszystkie placówki wdrożyły środki bezpieczeństwa mające na celu zminimalizowanie ryzyka pojawienia się ognisk COVID-19 i rozprzestrzeniania wariantów wirusa – apelował przed rozpoczęciem roku szkolnego Hans Kluge, szef Światowej Organizacji Zdrowia na Europę.
W Polsce podniesienie odsetka zaszczepionych dzieci i młodzieży ma nastąpić dzięki podawaniu preparatów przeciw COVID-19 w szkołach. Akcja została podzielona na trzy etapy: w pierwszym tygodniu września mają być prowadzone działania informacyjne skierowane do rodziców i uczniów; w drugim nastąpi zbieranie deklaracji od rodziców, którzy muszą wyrazić zgodę na szczepienie. Dopiero wtedy ruszy akcja.
– Nie wiemy, na jakim etapie są przygotowania do szczepień w szkołach – przyznaje Magdalena Kaszulanis, rzeczniczka prasowa Związku Nauczycielstwa Polskiego. Z naszych rozmów z dyrektorami wynika jednak, że wakacje upłynęły im pod kątem nawiązywania współpracy z punktami szczepień. Nie chodziło jednak o zawieranie umów, a raczej ustne dogadywania ewentualnych szczegółów, czyli miejsca i czasu szczepień. Zgodnie z wytycznymi resortu to punkty szczepień mają być odpowiedzialne za całą akcję. Szkoły jedynie pośredniczą w niej, ale mają obowiązek nawiązania współpracy z najbliższą powszechną placówką szczepiącą. Podawanie preparatów przeciw COVID-19 może być zorganizowane w wybranym punkcje szczepień lub szkole, jeśli ta ma gabinet pielęgniarski, czyli odpowiednie do tego warunki. Wraz z początkiem roku szkolnego rusza zbieranie deklaracji od chętnych na zaszczepienie się (m.in. przez system Librus).
Szczepienia nie są jedynym środkiem bezpieczeństwa, po jaki sięgają władze, aby rok szkolny zaczął się bezpiecznie. Brytyjski rząd nakładem 25 mln funtów (ok. 130 mln zł) postanowił wyposażyć wszystkie placówki na terenie kraju w urządzenia do mierzenia poziomu dwutlenku węgla w powietrzu (podobną inwestycję ogłosiły władze Irlandii). Ponieważ CO2 gromadzi się tam, gdzie jest słaba wentylacja, sprawdzanie jego zawartości może służyć za wskaźnik tego, czy dane pomieszczenie należy przewietrzyć.
W obliczu wariantu Delta środki pozafarmaceutyczne wciąż będą odgrywały znaczącą rolę, bo przecież do szkół wracają również dzieci młodsze, nieobjęte programem szczepień. O tym, że ryzyko jest realne, pokazują studia poszczególnych przypadków prowadzone przez epidemiologów na całym świecie. Amerykańskie Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) – agencja federalna odpowiedzialna za nadzór epidemiologiczny w kraju – opublikowały kilka dni temu opis ogniska, jakie pojawiło się w jednej z kalifornijskich placówek w maju. W połowie miesiąca jedna z tamtejszych nauczycielek, która wówczas jeszcze nie zaszczepiła się przeciw COVID-19, poczuła się gorzej, ale zignorowała objawy, ponieważ wydawało jej się, że to alergia. 19 maja podczas lekcji zdjęła maseczkę na kilkanaście minut, aby przeczytać dzieciom tekst. Dwa dni później, kiedy otrzymała pozytywny test na obecność wirusa, połowa z 24 dzieci w klasie była już zakażona – prawie wszystkie siedzące w dwóch rzędach najbliżej nauczycielki. Co ważne, klasa była wentylowana – drzwi na korytarz były otwarte, a w pomieszczeniu dodatkowo zainstalowano filtr powietrza.
Pytanie, na ile akcja szczepień w szkołach poprawi nasze statystyki wyszczepienia. W ostatnich tygodniach liczba podawanych dziennie dawek zmalała bowiem do poziomu nienotowanego od końca stycznia br. Ostatni raz ponad 100 tys. dawek dziennie podano 7 sierpnia. Absolutny rekord – 638 tys. – padł 3 czerwca.

Trzecie szczepienie tylko mRNA

Resort zdrowia opublikował wytyczne określające, komu będzie można podać trzecią dawkę szczepionki przeciw COVID-19. Będzie to możliwe nie wcześniej niż po 28 dniach od zakończenia pierwotnego schematu szczepień. Szczepionkę dostaną osoby, które wcześniej szczepiły się Moderną lub Pfizerem. MZ wymienia siedem grup uprawnionych. Są to osoby otrzymujące aktywne leczenie przeciwnowotworowe, po przeszczepach narządowych, przyjmujące leki immunosupresyjne lub terapie biologiczne, po przeszczepie komórek macierzystych w ciągu ostatnich dwóch lat, z umiarkowanymi lub ciężkimi zespołami pierwotnych niedoborów odporności, z zakażeniem wirusem HIV, leczone dużymi dawkami kortykosteroidów lub innych leków, które mogą hamować odpowiedź immunologiczną, a także dializowane przewlekle z powodu niewydolności nerek. Wskazaniem nie powinien być wynik testów serologicznych. Wczoraj system wydał 128 tys. e-skierowań na trzecią dawkę. W przypadku braku automatycznie wystawionego e-skierowania dla osób uprawnionych, lekarz może wystawić je samodzielnie. Stosowane mają być preparaty Pfizera oraz Moderny.
KK