"Nadchodzący rok upłynie pod znakiem stopniowego odchodzenia od instalacji przez konsumentów nowych aplikacji w urządzeniach mobilnych a przenoszenia aktywności na platformy cyfrowe działające niezależnie od urządzeń. Platformy te oraz ich operatorzy będą mieli coraz większy udział w rynku sprzedaży i usług dóbr cyfrowych oraz analogowych. W 2016 roku właściciele największych platform: Apple, Alphabet (dawniej Google), Microsoft, Amazon, Facebook przez kilkanaście tygodni zajmowali pięć czołowych miejsc na liście firm o największej kapitalizacji. Ich wpływ na kształt tej branży będzie coraz bardziej znaczący" – mówi PAP Michał Kreczmar.
Dyrektor ds. transformacji cyfrowej PwC ocenia, że dużą szansą dla tradycyjnych gałęzi przemysłu będzie wzbogacanie oferowanych produktów i usług o szereg ulepszeń cyfrowych, poprawiających ich skuteczność i dostosowujących je do potrzeb firm. Nawet stare linie produkcyjne, systemy magazynowe czy logistyczne uzyskują zupełnie nowe możliwości, dzięki wykorzystaniu sensorów oraz analityce danych z nich zebranych (tzw. industrial internet of things). Analizując np. dane bieżące i historyczne będzie można z większą skutecznością prognozować czy i kiedy nastąpią usterki, kiedy powinniśmy wymienić zużyte części, czy i jak możemy zwiększać efektywność procesów produkcyjnych.
Michał Kreczmar tłumaczy, że coraz mniejsza liczba użytkowników instalująca aplikacje na smartfonach to tendencja ogólnoświatową. "W USA rynek nowych aplikacji poza grami praktycznie już przestał się rozwijać. W Polsce ten obszar też się wkrótce zablokuje" – ocenia. Jego zdaniem już teraz używamy tylko tych programów, które są nam potrzebne na co dzień oraz które realizują powtarzalne istotne dla nas funkcje. W naszych smartfonach czy tabletach nie będzie miejsca na specjalne aplikacje poszczególnych instytucji. "Nikt nie będzie ich ściągał tylko po to, by użyć raz w roku – np. w celu ubezpieczenia auta".
Czeka nas zatem era przenośnych urządzeń pracujących stale w sieci podłączonych do platform online. Zdaniem Michała Kreczmara otwiera to drogę do załatwiania interesów, kupowania biletów czy składania zmówień na towary w sieci za pośrednictwem globalnych platform internetowych, takich jak platformy społecznościowe, handlowe czy komunikacyjne (czaty). "Twórcy platform, takich jak Facebook umożliwiają niezależnym firmom nie tylko pozyskiwanie klientów za pośrednictwem reklamy emitowanej na łamach swych cyfrowych posiadłości, ale też realizację sprzedaży produktów i usług, płatności, a nawet obsługi klienta i wsparcia posprzedażowego. Wszystko w ramach jednego systemu online, bez potrzeby opuszczania go. Tradycyjne firmy pragnące zaistnieć w cyfrowej rzeczywistości będą musiały coraz lepiej adaptować się do tego typu platformizacji" – mówi Michał Kreczmar.
Wraz z umasowieniem się platform cyfrowych do Polski wyraźniej niż dotychczas zawita konsumeryzacja narzędzi teleinformatycznych – znacznie lepsze niż dotąd ich dostosowanie do potrzeb zwykłego odbiorcy. Ekspert przekonuje, że globalny rynek i spadek kosztów produkcji sprzyjają upowszechnianiu cyfrowych rozwiązań, dostępnych niedawno tylko dla bogatych firm. Do niedawna wiele aplikacji, ułatwiających usługi i handel, stosowano tylko między firmami. Obecnie coraz częściej występują one między biznesem i konsumentem. Dzięki ich lokalizacji w chmurze oraz znacznie większej dostępności w lepszy sposób służą obywatelom. "W Polsce takie zjawisko widać na linii rząd – obywatel. Za pośrednictwem Internetu można załatwić coraz więcej spraw – od meldunku, złożenia wniosku o paszport, czy zaproszenie cudzoziemca, po zgłoszenie do programu 500+" – powiedział ekspert PwC.
Michał Kreczmar zwraca uwagę, że od 3 - 4 lat w większości krajów rozwiniętych, również w Polsce, mamy do czynienia ze stagnacją rynku takich usług. Obywateli można podzielić na korzystających i niekorzystających w tym celu z internetu. W naszym kraju w sieci jest aktywne 76 proc. konsumentów. "Wciąż jednak jest spora grupa tych, którzy tego nie robią. Twierdzą, że internet nie jest im potrzebny. Zdaniem ekspertów tylko oferta bardziej zhumanizowana, spełniająca prawdziwe codzienne potrzeby odbiorcy, tańsza i łatwiej dostępna przekona ich, że warto sięgnąć po smartfon albo komputer" – wyjaśnia rozmówca PAP.
Dyrektor ds. transformacji cyfrowej PwC przewiduje, że w 2017 roku nastąpi w Polsce kolejny etap transformacji rynku mediów, handlu i usług oraz dalsze przenoszenie go do internetu. "Platformy zawłaszczają coraz więcej naszej aktywności. Kto pomyślał 6-7 lat temu, że Facebook zastąpi gazety, telewizję, czy obsługę klienta. Dla przykładu - KLM ma gigantyczny zespół obsługujący odbiorców przez kanały mediów społecznościowych. Jeśli spóźni mi się samolot, to nie dzwonię do nich tylko piszę na czacie lub Facebooku" – mówi Michał Kreczmar. Dodaje, że tylko w ubiegłym roku KLM zarobił dzięki obsłudze klienta na platformach społecznościowych 25 milionów dolarów.
Zdaniem eksperta nasz kraj będzie podążał śladem państw wysoko rozwiniętych, w których cyfryzacja po mediach, rozrywce, sprzedaży i reklamie obejmie kolejne dziedziny: kompleks przemysłowy i logistyczny. Poważni gracze tradycyjnego biznesu będą dążyli do przejęcia firm internetowych. Biznes tradycyjny albo sam zbuduje cyfrowe platformy kontaktu z klientem czy partnerami biznesowymi, albo będzie przejmował firmy, które rozumieją mechanikę cyfrowego rynku. "Firmy nie mają alternatywy. Albo się przystosują do cyfryzacji, albo upadną, bo zostaną wypchnięte z rynku" – mówi Michał Kreczmar.
Zamiast spodziewanej i zapowiadanej sztucznej inteligencji rodem z filmów science-fiction będziemy mieli do czynienia ze stopniowym unowocześnianiem dotychczasowych urządzeń i technologii w oparciu o analizę dużych zbiorów danych tak, by dzięki cyfryzacji były coraz skuteczniejsze i coraz łatwiejsze w użyciu.
Klasycznym przykładem branży, wprowadzającej masowo takie urządzenia jest motoryzacja. Rozmówca PAP przewiduje, że zanim ujrzymy na drogach masowy zalew aut bez kierowcy czeka nas stosunkowo długi okres przejściowy, w którym tradycyjne samochody już obecne w naszym życiu będą udoskonalane za pomocą nowych technologii cyfrowych. Nawet w starych autach pojawią się nowe, coraz lepsze urządzenia do parkowania, układy eliminujące martwe pola widzenia, czy asystenta zmiany pasa ruchu. Producenci najprawdopodobniej zaproponują nam montaż dodatkowego elektronicznego układu, ostrzegającego przed zbliżaniem się do przeszkody, czy zbyt małym odstępem od sąsiedniego auta.
"Podobne ulepszenia będą instalowane w przemyśle i budownictwie – na przykład rejestracja temperatury, wiatru, czy drgań i ich analiza może udoskonalić proces produkcji, czy budowy przynosząc znaczące oszczędności" – ocenia Michał Kreczmar. – "Krótko mówiąc - stara gospodarka wzbogacona o nowe czujniki i systemy analizy danych da większe korzyści. Wyposażenie każdego z naszych codziennych produktów w dodatkowe funkcje i możliwości - tak, jak robią to Google, Microsoft, IBM - może stworzyć nową jakość korzystania z szeregu znanych nam urządzeń".
Szanse dla Polski ekspert widzi przede wszystkim w rozwoju przemysłu związanego z gromadzeniem i obróbką danych cyfrowych, nowoczesną bankowością i inteligentnym, dynamicznym rolnictwem. "W warunkach silnej europejskiej konkurencji polscy producenci dobrej, markowej żywności mają szansę obniżyć koszty jej wytwarzania dzięki gromadzeniu i analizie dużej liczby danych, dotyczących pogody, jakości gleby, czy dynamiki wzrostu uprawianych roślin" – prognozuje Michał Kreczmar.
Dane te można gromadzić wykorzystując na przykład zdjęcia z powietrza, czy z kosmosu. Wzrostowi tej gałęzi gospodarki będzie sprzyjał planowany przez rząd rozwój rodzimego przemysłu kosmicznego. Ogłoszona we wrześniu 2016 r. Polska Strategia Kosmiczna zakłada, że do 2030 roku obroty rodzimych firm z sektora kosmicznego mają wynosić co najmniej 3 proc. ogólnych obrotów tej branży w Europie.
>>> Czytaj też: Dlaczego Chiny nie zbudują własnej Doliny Krzemowej?