Czerwiec to miesiąc ślubowań. Świeżo upieczeni adwokaci i radcowie prawni staną przed wyborem – kontynuować współpracę z dotychczasowym pracodawcą, szukać możliwości rozwoju gdzieś indziej, a może pójść „na swoje”.
W najlepszej sytuacji znajdują się osoby, które od początku swojej ścieżki zawodowej wykwalifikowały się w konkretnej gałęzi prawa. Prawo cywilne czy prawo gospodarcze nie są już specjalizacjami. Przyszłość jest w konkretnych, wąskich segmentach tych obszarów. Dziedziny takie jak prawo nowoczesnych technologii, M&A czy branża real estate niosą za sobą ogromny potencjał. Praca jest tam, gdzie rozwija się gospodarka – również w branży prawniczej.
Istotna jest również znajomość języków obcych. Najlepiej kilku. Globalizacja rządzi się swoimi prawami i nikogo nie interesuje, że kodeks jest polski. Otwarte granice i obecne stosunki międzynarodowe w Europie spowodowały, iż do kancelarii trafia coraz więcej spraw z elementem transgranicznym (pomijając międzynarodowe organizacje, w których jest to standard). Jeżeli pracownik wie, w którym kierunku chce podążać, kryterium wieku traci na znaczeniu.
Ci, którzy nie wyspecjalizowali się w konkretnej dziedzinie, są w gorszej sytuacji. Specyfika pracy w kancelarii często charakteryzuje się dużym rozstrzałem obowiązków. W tej grupie znajduje się wielu prawników, którzy posiadają szeroką ogólną świadomość prawną. Dobrze orientują się w przepisach i nie mają problemu z ich stosowaniem. W pracy zajmują się wszystkim - począwszy od sporządzania prostych pism procesowych, na występowaniu przed sądem kończąc. Wiedzą, kiedy wnieść zastrzeżenie do protokołu i na naruszenie jakiego przepisu prawa się powołać. Są cennymi pracownikami w mniejszych strukturach. Jedynym problemem jest tu… klęska urodzaju. W odróżnieniu od specjalistów, takich osób na rynku jest bardzo dużo.
Co mogą zrobić aby się wypromować? Portale networkingowe, aktywne udzielanie się na forach czy udział w konferencjach mogą być skutecznymi narzędziami podnoszącymi wartość na rynku pracy. Tym bardziej, że czasy, gdy po ukończeniu aplikacji otrzymywało się w schedzie klientów od dotychczasowego patrona bezpowrotnie minęły. O klienta trzeba walczyć. Oczywiście w ramach samorządowych zasad etyki i z poszanowaniem godności zawodu.
Biznes czy własna praktyka
Przedsiębiorstwa z wewnętrznym działem prawnym zapewniają pracownikowi swego rodzaju stabilność. Prawnicy wewnętrzni swój rozwój muszą kształtować wielopłaszczyznowo, ale z akcentem na główną specjalizację. Ponadto dobry in-house musi mieć silnie rozwinięte umiejętności biznesowe, interpersonalne oraz być bardzo przedsiębiorczy. Sporo zależy tu od struktury departamentu. Im więcej osób pracuje w dziale prawnym, tym bardziej nastawieni są oni na specjalizację.
W odróżnieniu do trendu sprzed kilku lat, niewielu młodych specjalistów decyduje się na prowadzenie własnego biznesu. Rozwój pod okiem ekspertów w wąskiej dziedzinie rekompensuje potrzebę samorealizacji na tle biznesowym. Na to ostatnie jeszcze przyjdzie czas.
Bez względu na wybraną drogę, młodzi prawnicy muszą liczyć się z tym, że nie zasmakują szybko zjawiska obecnego w innych branżach – rynku kandydata. Samo zdobycie uprawnień to za mało. Co zatem robić? Inwestować! W siebie i swój wizerunek. Klient rzadko puka do drzwi sam. Należy czymś go przyciągnąć i zatrzymać. Prawnicy to też sprzedawcy – w tym wypadku handlują swoją wiedzę. A rynek jest twardy i niekoniecznie sprzedaje się najbardziej wartościowy produkt. Często kluczowe jest tło, otoczka i przebojowość. Warto zatem inwestować w swoją osobistą markę i rozwijać się nie tylko merytorycznie, ale również biznesowo.