Naczelny Sąd Administracyjny już czterokrotnie potwierdził, że Krajowa Rada Notarialna miała rację, odmawiając wydania zaświadczeń o ukończeniu aplikacji osobom, które nie zaliczyły któregoś z kolokwiów. Rodzi się więc pytanie, jak traktować tych, którzy mimo iż zaświadczeń nie uzyskali, przystąpili w zeszłym roku do egzaminu zawodowego.

– Będziemy zlecać wykonanie w tej mierze opinii i na ich podstawie podejmować dalsze decyzje – mówił wczoraj Tomasz Janik, prezes Krajowej Rady Notarialnej.
Sprawa dotyczy roku 2012, kiedy ponad 130 aplikantów notarialnych otrzymało uchwały (albo postanowienia) o odmowie wydania zaświadczenia o odbyciu aplikacji z powodu niezdania kolokwiów. Mimo tego większość z nich i tak przystąpiła do egzaminu. Za aplikantami ujęli się bowiem resort sprawiedliwości oraz przewodniczący komisji egzaminacyjnych. Część z aplikantów złożyła jednak do wojewódzkich sądów administracyjnych skargi na odmowę wydania zaświadczeń przez KRN.
– Musimy wyjaśnić, jak to się stało, że mimo toczących się postępowań minister oraz przewodniczący komisji postanowili dopuścili do egzaminu osoby, które zaświadczeń nie miały – mówił prezes Janik.
Wskazał, że w izbie gdańskiej jest już jedna osoba, która uzyskała status zastępcy notarialnego mimo nieukończenia aplikacji. Zaraz mogą się więc pojawić pytania o ważność dokonanych przez nią czynności.
To niejedyny problem na linii ministerstwo – notariat. Kolejny dotyczy powołań na stanowisko notariusza i wątpliwości, czy w takich sprawach przymiot strony przysługuje izbie. Spór toczy się od 3 lat – wtedy resort przestał informować izby o działaniach w toku procedury powołania na stanowisko notariusza. W tej sprawie również zapadły wyroki, korzystne dla notariatu, uznające izby za stronę postępowań.
– Zasada w postępowaniu administracyjnym jest zaś taka, że decyzja, która została wydana z naruszeniem przepisów proceduralnych, podlega uchyleniu – zauważa Tomasz Janik.