Kandydaci na sędziów i prokuratorów nie będą musieli odbywać aplikacji ogólnej. Po zdaniu wstępnego egzaminu rozpoczną trwającą 36 miesięcy aplikację specjalistyczną. Takie zmiany zaproponował Senat w projekcie nowelizacji ustawy o Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury (Dz.U. z 2009 r. nr 26, poz. 157 z późn. zm.).
Likwidacja aplikacji ogólnej to zmiana oczekiwana przez wiele środowisk i niejako wymuszona przez nowelizację prawa o ustroju sądów powszechnych (Dz.U. z 2013 r. poz. 662), która weszła w życie 7 lipca 2013 r. Zniosła ona bowiem wymóg ukończenia przez kandydata na stanowisko asystenta sędziego aplikacji ogólnej prowadzonej przez KSSiP lub złożenia egzaminu sędziowskiego, prokuratorskiego, notarialnego, adwokackiego lub radcowskiego. Teraz wystarczy, że kandydat będzie miał tytuł magistra prawa i odbędzie w ciągu pierwszych dwóch lat zatrudnienia w sądzie staż asystencki. Dlatego też – zdaniem m.in. Krajowej Rady Sądownictwa – aplikacja ogólna nie spełnia już jakichkolwiek istotnych celów, a przy tym generuje spore koszty.
Senacki projekt przewiduje również zniesienie stypendium dla aplikantów. W zamian za to senatorowie proponują wprowadzenie rozwiązania, zgodnie z którym aplikanci (w zależności od tego, na jaką aplikację zostaną zakwalifikowani) zatrudniani byliby w sądach lub prokuraturach. „W konsekwencji aplikanci będący pracownikami sądów, zdobywając praktyczną wiedzę i umiejętności jednocześnie przyczynialiby się do podniesienia wydajności orzeczniczej macierzystych jednostek” – czytamy w uzasadnieniu projektu.
Ta zmiana ma również przyczynić się do zdecentralizowania szkolenia przyszłych sędziów i prokuratorów. „(...) Możliwe byłoby uwzględnienie preferencji aplikanta co do miejsca zamieszkania. Zmiana ta realizowałaby cel ułatwienia odbywania aplikacji dla osób, które do tej pory nie decydowały się na podejmowanie aplikacji organizowanej centralnie (w Krakowie – red.)” – uzasadniają potrzebę zmian senatorowie.
Wysokość wynagrodzenia aplikantów nie jest jeszcze znana. Zostanie ona określona w rozporządzeniu ministra sprawiedliwości. W uzasadnieniu projektu stwierdza się jedynie, że „wysokość planowanego wynagrodzenia oscylowałaby w granicach wysokości wynagrodzenia asystenta sędziego”.
575 aplikantów szkoliła Krajowa Szkoła Sądownictwa i Prokuratury na przełomie lat 2012/2013
Etap legislacyjny
Projekt przed I czytaniem
Komentarze (11)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeI po co bronic prawnikom dostepu do egzaminu za ich pieniadze skoro i tak musza praktykowac 1-3 lata u kogos zagranica by zalozyc wlasna kancelarie?
Przeciez taka osoba nie jest nieuczciwa konkurencja.Wszyscy ci,ktorzy nie potrafia samodzielnie zdac egzaminu powinni moc zapisac sie na korepetycje w izbach na platne zajecia,dzisiaj zwane aplikacja,a nie zdawac jakis egzamin wstepny ...
Polacy maja kompletnie przechlapane...
Pierwsza lepsza historia z zycia:siedzi mecenas 40 pare lat i jego klient 20 paroletnii,ktory mowi do niego :o jaki pan tatuskowaty panie mecenasie,tak dlugo sie pan uczyl,to moze pan jakis nie ten teges, he?? I ja jezdze wypasiona bryka ,a pan zwyklym starym autem...za tanioche lub w leasing...Pan jest za malo kumaty by mnie wybronic.Wyuczony pan jest (a tytuly naukowe chlop mia),ale za malo "kumaty",,,
Strasznie glupia sytuacja.W zasadzie nie powinno do niego w ogole dojsc.A zeby uniknac takiego stanu rzeczy prawnikow od razu po studiach dopuszcza sie do egzaminu zawodowego,by nie byli uwazani za mniej inteligentnych czy uzdolnionych w zawodzie i godnych zaufania.Tak wiec TYTUL ZAWODOWY daje sie za zdany egzamin,a PRAWO WYKONYWANIA ZAWODU za odbyty staz,ale jako adwokat.
Podobnie z prokuratorami.Z sedziami bywa roznie w roznych panstwach,tu wiek moze dzialac na korzysc.
Na terenie UE absolwenta prawa,ktory nie potrafi zdac od razu egzaminu zawodowego po studiach bez zadnych innych wymogow okresla sie jako niezdatnego do zawodu.Ma co najwyzej 2 podejscia.
IQ=wiek umyslowy/wiek kalendarzowy.I tego sie trzymajmy jednak.Papier wszystko przetrzyma jak glosi przyslowie,a klient czy sala sadowa niekoniecznie.
Warunkiem jest oczywiscie realne dopuszczenie do egzaminu,ktorego w Polsce nie ma bez stazow i odbycia aplikacji,czyli straty czasu,tak wiec nie da sie ocenic przydatnosci do zawodu kandydatow obiektywnie.
Sama długotrwałość aplikacji, czy innej formy szkolenia, tego nie gwarantuje. Wręcz przeciwnie, długotrwałość siedzenia w przepisach pozbawia inteligencji, kultury oraz separuje od normalnych relacji społecznych. Jest tak, niezależnie, czy komuś to się podoba, czy nie.
Brakuje zatem gwarancji zapewnienia aplikntom, a potem sędziom i prokuratorom, odpowiedniego komfortu pracy, poznawania relacji mędzyludzkich spoza środowisk prawniczych, i czegoś, co tych ludzi uczyłoby poszanowania dla innych.
I może o to autorom pomysłu chodzi.