Osoby, które otrzymały z egzaminu wynik pozytywny będą uprawnione - w okresie 2 lat od dnia doręczenia uchwały o wyniku egzaminu - do złożenia wniosku o wpis na listę aplikantów i rozpoczęcia aplikacji.
Wstępne wyniki uzyskane zostały na podstawie telefonicznych informacji od przewodniczących komisji egzaminacyjnych.
Aplikacja adwokacka
Egzamin wstępny odbywał się w 24 miastach i został przeprowadzony przez 29 komisji.
Na aplikację adwokacką zdało ok. 55%, tj. ok. 2360 osób (dla porównania, w roku 2011 zdawalność wyniosła 52%).
- w Bydgoszczy zdało ok. 45% kandydatów,
- w Częstochowie zdało ok. 41% kandydatów,
- w Gdańsku zdało ok. 58% kandydatów,
- w Kielcach zdało ok. 50% kandydatów,
- w Koszalinie zdało ok. 43% kandydatów,
- w Łodzi zdało ok. 71% kandydatów,
- w Opolu zdało ok. 29% kandydatów,
- w Płocku zdało ok. 34% kandydatów,
- w Poznaniu zdało ok. 62% kandydatów,
- w Toruniu zdało ok. 53% kandydatów,
- w Wałbrzychu zdało ok. 42% kandydatów,
- we Wrocławiu zdało ok. 60% kandydatów,
- w Zielonej Górze zdało ok. 41% kandydatów.
Aplikacja radcowska
Egzamin wstępny na aplikację radcowską został przeprowadzony przez 27 komisji egzaminacyjnych w 19 miastach.
Zdało go ok. 49%, tj. ok. 2900 osób (w roku 2011 zdawalność wyniosła 45,4%).
- w Gdańsku (komisja nr 1) zdało ok. 60% kandydatów,
- w Gdańsku (komisja nr 2) zdało ok. 50% kandydatów,
- w Koszalinie zdało ok. 47% kandydatów,
- w Lublinie zdało ok. 46% kandydatów,
- w Szczecinie zdało ok. 55% kandydatów,
- w Wałbrzychu zdało ok. 33% kandydatów,
- w Zielonej Górze zdało ok. 46% kandydatów.
Aplikacja notarialna
Egzamin wstępny na aplikację notarialną przeprowadziło 5 komisji egzaminacyjnych w 5 miastach, zdało ok. 27%, tj. ok. 225 osób (w roku 2011 zdawalność wyniosła 15,4%).
- w Gdańsku zdało ok. 21% kandydatów,
- w Poznaniu zdało ok. 27% kandydatów,
- we Wrocławiu zdało ok. 34% kandydatów.
Aplikacja komornicza
Egzamin konkursowy na aplikację komorniczą przeprowadziły 4 komisje egzaminacyjne w 4 miastach, egzamin konkursowy na aplikację komorniczą zdało ok. 81%, tj. ok. 520 osób (w roku 2011 zdawalność wyniosła 83,9%).
- w Gdańsku zdało ok. 85% kandydatów,
- w Poznaniu zdało ok. 83% kandydatów,
- w Warszawie zdało ok. 75% kandydatów.
Punktacja
W przypadku egzaminu na aplikację adwokacką, radcowską i notarialną, pozytywny wynik otrzymuje kandydat, który odpowie poprawnie na minimum 100 pytań, a w przypadku egzaminu na aplikację komorniczą - na minimum 90 pytań.
Komentarze (63)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeco za żal artykuł, nawet nie znacie stanu prawnego!!
Może na tych uczelniach uczą tak aby w przyszłości nie mieć problemów z egzaminem wstępnym na aplikację korporacyjną .
Warto rozważyć w/w uczelnie - jeżeli ktoś ma ochotę się pomęczyć .
Nie wiem ,nie miałem przyjemności tam studiować .
Studia prawnicze nic w rzeczywistości nie uczą .
Wykłady są autorskie - Oparte w dużej części na rozważaniach naukowych .
Brak jest podziału :Adwokat ,Radca Prawny ,Prokurator ,Sędzie .
Po wielu latach powiem tak :
Możesz być przygotowany do egzaminu w trakcie studiów ,a i tak go możesz nie zdać .
Szkoda czasu na studiowanie prawa .
Rynek jest i tak trudny i ukończenie ,przejście całej drogi od A do Z jest bardzo skomplikowane .
Szkoła szkołą ,życie życiem - kasa potrzebna i nie ma co się łudzić ,że człowiek się przebije .
Moja rada jest jedna uczyć się i praktykować w Kancelarii u kogoś innego ,załapać się .Wchodzić w zawód .
Popełniłem tyle błędów w trakcie ,że szkoda mówić .
Jedno jest wytrzymać w szkole ,zdać egzaminy a drugie żyć .
Powiem tak :nie opłaca się skórka za wyprawkę - można robić inne ciekawe rzeczy .
outcast: Egzamin notarialny zdany, a co z asesurą?
Proszę nie opowiadać o otwarciu zawodów i obiektywnych egzaminach. Na razie dużo się zmieniło, żeby wszystko zostało po staremu. Tylko bardzo gruntowna i konsekwentna reforma może zmienić tę sytuację.
z ciekawości wypełniłem test na aplikację ogólną , zdałem w cuglach , sam nie wiem co o tym sądzić.
Jaki miałbym interes w tym, żeby przekazywać mu tajniki zawodu?
Jest też druga możliwość. W tym zawodzie nie ma czego przekazywać. Wszystko co trzeba wiedzieć jest napisane. Pismo procesowe - ma wypisane elementy niezbędne, daty składania pism są określone, przepisy wyjaśniane są wyrokami i komentarzami. Jest duża szansa na to, że takie szkolenie jest absolutnie zbędne.
Sam występowałem w sądzie wielokrotnie jak pełnomocnik firmy, nie aplikując ani jednego dnia. Trzykrotnie złożyłem wizytę w sądzie, aby wiedzieć jaki przebieg ma rozprawa i to było całe moje doświadczenie. Co najlepsze sprawy wygrałem, a za przeciwników miałem doświadczonych członków korporacji czy też aplikantów ostatniego roku. Wszystkich, którzy nie byli w sądzie, zapewnia, nie jest to żadna filozofia. Trudność tego zadania jest na poziomi ustnej odpowiedzi w szkole, jak jeszcze szkołe pamiętacie - lekkie zdenerwowanie przed wystąpieniem publicznym. Większą część roboty (w sądzie) odwala sam sąd, trzeba tylko pilnować, żeby coś w natłoku zajęć się sądowi nie pomyliło. Zaręczam wam, że przeciętnie rozgarnięty człowiek, bez problemu mógłby być zawodowym pełnomocnikiem sądowym. Nie wymaga to intelektu Einteina czy wymowności Demostenesa.
Skoro to oczysiste, to dlaczego szkoleniem zajmuje się konkurencja. Jest jeszcze bardziej oczywiste, że nikt normalny nie będzie działał na własną szkodę, tylko na szkode konkurencji. Czyli ktoś tu nie wychodzi na tym szkoleniu dobrze. :)))
Może nie doczytałeś, że istnieje tam założenie, że adwokat dobrze szkoli aplikantów. Więc może kilku klientów, którzy by przyszli do jedynego w mieście adwokata, pójdzie do jego dobrze wyszkolonego ucznia.
Uważasz, że to założenie nieprawdopodobne. Aż tak odwykłeś od konkurencji?
Jeszcze żeby zredukować twój intelektualny niepokój, przypomnę Ci, że to jest model matematyczny pokazujący sytuację idealną. Może być tak, że uczniowie w ciągu kilku lat odbiorą wszystkich klientów patronowi, bądź żadnego. Ale ryzyko istnieje. Działając racjonalnie, jak bym nie zaryzykował, aż takim bufonem bym nie był, żeby zakładać, że jestem najlepszy na świecie i nikt nigdy mi nie dorówna.
Sport może być tutaj dobrym lekarstwem na bufonadę.
Nie bierzesz też pod uwagę czynnika starzenia. Z jednej strony młode wilki, z jeszcze troche świeżymi umysłami a z drugiej ktoś nieuchronnie się starzejący. Sama znajomość komputera daje już przewagę na starymi prawnikami. Młodość ma swoje zalety.
A skoro dobry adwokat z pozycją na rynku stanie się przez konkurencję "go ło du pcem", to chyba ci młodzi to już na zawsze gołodupcami pozostaną.
Teraz spójrzmy na konstrukcję korporacji. Niczym nie różnią się one od średniowiecznych cechów rzemieślniczych. Zachowuja się niemal identycznie. Średniowieczne cechy rzemieślnicze - były de facto monopolami lub jak kto woli oligopolem, który reglamentował podaż aby zapewnić sobie maksymalnie wysoki zysk. Jeżeli bycie rzemieślnikiem było zyskowne, to tego zawodu nie przekazywało się obcym, tylko rodzinie. Co jest całkowicie naturalne.
Współcześnie mamy to samo. Korporacje w sposób naturalny dążą do usankcjonowania biznesu rodzinnego, który musi być wybitnie zyskowny, skoro dzieci prawników masowo zostają prawnikami. Gdyby zawód nie był zyskowny, to przecież żaden normalny rodzic nie pchałby do takiego zawodu dzieciaka, a żaden normalny dzieciak nie chciałby wykonywać ciężkiego i nieopłacalnego zawodu. Jest zatem oczywiste, że organizacje takie jak korporacje zawsze będą dążyły do spadku podaży i odpędzania ludzi spoza ich kręgu. Przerabiano to w średniowieczu, przerabia to i III RP, tak jakby nie mogła wyciągnąć lekcji z historii.
Teraz wróćmy do opłacalności szkoleń. Czy mówi wam coś nazwa ciąg Fibonacciego? A w tym przypadku powinna. Bo ciąg ten jest dowodem matematycznym na to, że inteligentnym członkom korporacji nie opłaca się szkolić aplikantów. Zakładam, że skoro są zawodem, który ma dbać o interes klienta, to o swój interes tez potrafią zadbać. Spójrzmy zatem jaki to maja interes w szkoleniu was drodzy aplikanci.
Teraz Eksperyment myślowy:
Wyobraźcie sobie, że w miasteczku X żyje sobie jeden adwokat. Jego dochód miesięczny to 20 000 zł. Będzie on przyjmował co roku aplikanta i szkolił go najlepiej jak potrafi. Przyjmijmy, że od momentu dostania się na aplikacje do zostania adwokatem upływa 4 lata.
Nie zaczyna się zdania od więc - Więc: Po 4 latach aplikant zostaje adwokatem, zabierając część klientów swojemu patronowi.
Po 5 latach kolejny aplikant zostaje adowkatem i znowu zabiera część klientów swojemu patronowi,
Po 6 latach kolejny aplikant wchodzi na rynek
Po 7 następny - więc w miasteczku modelowym działa ich już... 5
Zakładam, że aplikanci zbudowani postawą swojego patrona też przystępują do szkolenia kolejnych adwokatów.
Zatem roku 8 (albo 9- jesli wolicie dać mu przerwę) - pierwszy aplikant - obecnie patron - wypuszcza pierwszego aplikanta. A zatem prapatron - wypuszcza kolejnego aplikanta i pierwszy aplikant pierwszego aplikanta. Przybywa zatem kolejnych dwóch adwokatów.
Kolejnego roku pierwszego aplikanta wypuszcza drugi aplikant obecnie patron. A zatem na rynku przybywa w tym roku 3 nowych adwokatów.
następnego roku przybywa 4 - w kolejnym roku znowu nastąpi wzrost uprawnionych do wypuszczania adwokatów.
Pokazując to na liczbach będzie to wyglądało tak:
IV rok - 1 nowy adwokat
V rok - 2 nowych adwokatów
VI rok - 3 nowych adwokatów
VII rok - 4 nowych adwokatów
VIII rok - 6 nowych adwokatów
IX rok - 9 nowych adwokatów
X rok - 13 nowych adwokatów
XI rok - 18 nowych adwokatów
XII rok - 23 nowych adwokatów
Czyli patron będzie miał 23 osobową konkurencję w miasteczku. Im lepiej ich wyszkoli, tym więcej klientów mu zabiorą.
Jeden patron może wyprodukować w ciągu 12 lat 23 nowe 'klony'.
Zatem 100 patronów - 2300 nowych. 1000 patronów 23 000 nowych. A kula śniegowa sie dopiero rozkręca.
Sami widzicie, że szkolenie aplikantów - nie jest opłacalne. Patron w miasteczku jak pamiętacie na początku zarabiał 20 000. Był człowiekiem majętnym i opływał w luksusy. Po 12 latach - zakładając nawet, że każdy z aplikantów nie zabrał mu klientów w wymiarze ułamkowychm (1/2, 1/3, 1/4, 1/5...1/n) ale na przykładk zabrał mu klientów na sume 1000 zł. Oznacza to, że za 12 lat patron zostanie "go ło dup cem"
Dalej wierzycie, że chcą dołożyć wszelkich starań aby was szkolić?
Idźmy dalej. Potencjalni patroni zorganizowali się w ramach korporacji. Czy myślicie, że ludzie po to płacą składki, żeby organizacja do której należą pilnowała aby jak najlepiej szkolili konkurencję? :)))))
Jak widzicie drogie dzieci - deklarowany sposób działania korporacji - to ekonomiczny absurd, co można bez problemu dowieść matematycznie.
logo
Podobnie w prawie. Po co prawnikowi zajmującemu się prawem spółek - znajomość prawa karnego? Będzie problem karny to się wezwie karnistę. Po co uczyć rzeczy, które nie przydają się zawodowo. Uczenie tego z czego się nie będzie korzystać to zaśmiecanie pamięci. I tak się to zapomni, po co więc ta strata czasu.
PS Owi "miszczowie mórarscy" to przypadkiem nie wy?