Jak mówił w piątek dziennikarzom wiceminister energii Michał Kurtyka, zainteresowanie konsultacjami było bardzo duże, zgłoszono szereg uwag. Wiele ze zgłoszonych kwestii znalazło się w projekcie. Między innymi rozszerzono definicję pojazdów napędzanych paliwami alternatywnymi o te, które nie są samochodami - np. rowery i motorowery, co pozwoli rozszerzyć zakres usługi ładowania. Definicja stacji ładowania obejmuje również stanowisko postojowe, oprogramowanie, itp., co ma zapewnić miejsce postoju przy punkcie ładowania. Zdefiniowano pojazd napędzany wodorem. Wprowadzono też definicję umowy carshare, czyli nabycia prawa do korzystania z pojazdu przez określony czas. Jednocześnie carsharing uznawany będzie za rodzaj transportu publicznego.
Jak mówił Kurtyka, "generalnie idziemy w kierunku urynkowienia, a mniej będziemy się starali sterować administracyjnie". Spadnie zatem zaangażowanie gmin w budowę infrastruktury ładowania, pierwszeństwo będą miały podmioty rynkowe. "Zakładamy, że w latach 2019-2020 rynek powinien odpowiedzieć budową infrastruktury.(...) Ale jesteśmy przygotowani, żeby podmioty rynkowe wesprzeć z Funduszu Niskoemisyjnego Transportu" - mówił.
Ustawa zawiera cele ilościowe. W gminie, liczącej ponad milion mieszkańców, w której zarejestrowano co najmniej 600 tys. samochodów, a na 1000 mieszkańców przypada ich co najmniej 700, do 2020 r. ma być co najmniej 1000 ogólnodostępnych punktów ładowania. Dla gmin z ponad 300 tys. mieszkańców, gdzie zarejestrowanych jest co najmniej 200 tys. samochodów, a na 1000 mieszkańców przypada co najmniej 500 - punktów ma być co najmniej 2020. W gminach z ponad 150 tys. mieszkańców, co najmniej 95 tys. zarejestrowanych samochodów i wskaźnikiem ponad 400 pojazdów na 1000 mieszkańców punktów ma być co najmniej 100. A w gminach powyżej 100 tys., z ponad 60 tys. zarejestrowanych samochodów i wskaźnikiem ponad 400 pojazdów na 1000 mieszkańców cel wynosi 60 punktów.
"Na przełomie 2019 i 2020 r. będziemy dokonywali oceny realizacji tych celów. Jeżeli nie będzie on osiągnięty, będziemy uruchamiać mechanizm uzupełniający w postaci budowy infrastruktury przez miejscowego OSDe" - wyjaśnił Kurtyka. Podstawowa sieć bazowa ma liczyć ok. 6 tys. punktów ładowania energią elektryczną i ok. 70 stacji gazu ziemnego CNG.
Projekt nadal zakłada zwolnienie samochodu elektrycznego z akcyzy. Auta na prąd będą mogły korzystać z buspasów i z wyższych odpisów amortyzacyjnych w przypadku firm, parkowanie w strefach płatnego parkowania będzie darmowe. Samochody elektryczne, na wodór i na gaz ziemny będą mogły poruszać w strefie niskoemisyjnej, którą może wyznaczyć samorząd. Kara za złamanie tego przepisu to 500 zł.
Zakłada się też powstanie ewidencji infrastruktury paliw alternatywnych i udostępnienie tych danych różnego rodzaju aplikacjom mobilnym, pomagającym kierowcom. Ładowarki dofinansowane przez państwo będą miały charakter otwarty, dostęp do nich mają mieć różni operatorzy usługi ładowania.
Odrębne przepisy poświęcono możliwości testowania na drogach publicznych elektrycznych pojazdów autonomicznych. Są też cele pośrednie dla administracji państwowej, w której flotach samochodowych do 2020 r. ma być co najmniej 10 proc. pojazdów elektrycznych, a do 2023 r. - co najmniej 20 proc. Docelowo wskaźnik ten wynosi 50 proc. w 2025 r.
Projektem zajmie się teraz Komitet ds. Europejskich, potem Stały Komitet RM, a w końcu sama Rada Ministrów.
Równolegle trwa proces legislacyjny nowelizacji ustawy o biopaliwach, która przewiduje utworzenie Funduszu Niskoemisyjnego Transportu (FNT). Fundusz będzie służył do finansowania działań związanych z elektromobilnością i paliwami alternatywnymi. Nowelizację w środę przyjął już komitet stały RM. Ten projekt przewiduje m.in. zasilenie FNT kwotą w wysokości 1,5 proc. wpływów z akcyzy od paliw silnikowych z poprzedniego roku. Jednak w 2018 r. FNT zostanie wyjątkowo zasilony z budżetu w inny sposób.(PAP)