Urząd Komunikacji Elektronicznej obstaje przy nakładaniu na operatorów telekomunikacyjnych obowiązków, które nie mają jeszcze umocowania w ustawie.

Przed świętami regulator opublikował drugą wersję dokumentacji aukcyjnej – tj. projektów decyzji rezerwacyjnych, określających obowiązki telekomów, które wylicytują częstotliwości z tzw. pasma C (zakres 3480–3800 MHz), gdzie ma powstać główna sieć komórkowa piątej generacji (5G). Aukcja będzie najważniejszym wydarzeniem w branży w tym roku, a budżetowi państwa ma przynieść co najmniej 2 mld zł.

Po pierwszej turze konsultacji UKE wprowadził część zmian, o które zabiegały telekomy. Gminy przy północnej i wschodniej granicy lądowej (w sumie ok. 5 proc. obszaru Polski) zostały wyłączone ze zobowiązań terytorialnych ze względu – jak uzasadnił prezes UKE Jacek Oko na urzędowym blogu – „na sytuację geopolityczną”. Zwiększono też przeznaczone na aukcję bloki pasm: z 80 MHz do 100 MHz – zachowując cenę wywoławczą 450 mln zł za każdy z czterech bloków.

Natomiast pod względem wymagań dotyczących bezpieczeństwa sieci 5G UKE nie tylko nie ustąpił, lecz jeszcze zaostrzył swoje stanowisko. Na wycofanie z eksploatacji sprzętu, oprogramowania lub usług od dostawcy wysokiego ryzyka operatorzy będą mieli nie siedem – jak w pierwszej wersji, z grudnia ub.r. – lecz tylko pięć lat. Regulator zmienił też określenie sytuacji, w której trzeba będzie usuwać sprzęt z sieci 5G. Pierwotnie „informację o uznaniu dostawcy za dostawcę wysokiego ryzyka” miał przekazywać operatorom prezes UKE. Teraz operację wycofania sprzętu z eksploatacji trzeba będzie przeprowadzić „w przypadku pozyskania informacji o uznaniu przez właściwy organ dostawcy za dostawcę stanowiącego poważne zagrożenie dla obronności, bezpieczeństwa państwa lub bezpieczeństwa i porządku publicznego, lub życia i zdrowia ludzi”.

Prezes UKE podkreśla, że założenia te zostały skonsultowane i zaakceptowane przez Kolegium ds. Cyberbezpieczeństwa. Działa ono przy Radzie Ministrów. Na jego czele stoi premier, a członkami są ministrowie spraw wewnętrznych, obrony narodowej, spraw zagranicznych, szefowie Biura Bezpieczeństwa Narodowego, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Służby Kontrwywiadu Wojskowego, a także dyrektor Rządowego Centrum Bezpieczeństwa i dyrektor NASK.

– Ten zapis nadal budzi poważne wątpliwości, dlatego że tego rodzaju wyłączenia, generujące poważne skutki, wymagają podstawy ustawowej. Powinna też zostać określona procedura obejmująca m.in. środki odwoławcze – komentuje prof. dr hab. Maciej Rogalski, rektor Uczelni Łazarskiego i partner w kancelarii prawnej Rogalski i Wspólnicy.

Co więcej, wymagania w sferze bezpieczeństwa nadal są opatrzone klauzulą, że mają zastosowanie, „o ile obowiązujące przepisy prawa nie stanowią inaczej”. W obecnej wersji dodano, że „postanowienia wymagań należy tak interpretować, aby je pogodzić z obowiązującymi przepisami”, a w przypadkach niedających się pogodzić kolizji pierwszeństwo mają „przepisy prawa powszechnie obowiązującego”.

– Decyzja rezerwacyjna powinna precyzyjnie określać obowiązki adresata. Tymczasem tutaj na operatorów przerzucono ciężar weryfikacji zgodności wymogów decyzji rezerwacyjnej z powszechnie obowiązującymi przepisami prawa. To nie do zaakceptowania – mówi prof. Rogalski.

Konsultacje zmienionej dokumentacji aukcyjnej potrwają do 12 maja. UKE przewiduje, że zwycięzcy aukcji otrzymają pasmo do dyspozycji w IV kw. 2023 r.©℗