Kablówki skarżą się do rzecznika praw obywatelskich: prawo autorskie jest wykorzystywane do tego, aby na szantażować.
Polska Izba Komunikacji Elektronicznej zrzeszająca największe sieci telewizji kablowych zwróciła się do RPO z prośbą o zaskarżenie przed Trybunał Konstytucyjny ustawy o prawie autorskim. – Chodzi o art. 79, zgodnie z którym poszkodowany złamaniem tego prawa może żądać od łamiącego opłacenia korzyści utraconych w wyniku piractwa – tłumaczy nam Jerzy Straszewski, prezes PIKE.
Przepis ten funkcjonujący od 2007 roku miał w zamierzeniu być batem m.in. na internetowych piratów, od których poszkodowani mogą wymagać wynagrodzenia wyrządzonej szkody, czyli opłacenia dwukrotności (lub gdy łamiący czerpał z tego korzyści – trzykrotności) utraconych korzyści. – Zamiast tego przepis ten wykorzystywany przez organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskim do szantażowania operatorów – mówi Straszewski. Jako dowód przedstawia kilka pozwów skierowanych przez Stowarzyszenie Filmowców Polskich przeciwko członkom PIKE latem tego roku. SFP żądało odszkodowania w wysokości trzykrotności korzyści za... reemisję programów przez sieci kablowe. Nie tylko same stacje telewizyjne emitujące program czy film, lecz także sieci kablowe reemitujące te produkcje są zobowiązane do płacenia OZZ. Kablówki za tę reemisję SFP zapłaciły, ale według stawki, którą stowarzyszenie uznało za nieaktualną. Gdy sieci nie zgodziły się na nową stawkę, SFP pozwało je za złamanie ustawy o prawach autorskich.
Sądy wprawdzie wnioski odrzuciły. Ale PIKE uznała, że art. 79 staje się niebezpiecznym straszakiem na operatorów.