W ubiegłym roku liczba Polaków przebywających za granicą ponad trzy miesiące zwiększyła się o 70 tys., do ponad 2,1 mln – wynika z szacunków GUS. Skurczyła się jednak kwota pieniędzy przekazanych przez emigrantów do naszego kraju. W pierwszym półroczu przysłali ponad 1,8 mld euro (prawie 7,7 mld zł). Było to o 132 mln euro (o 682 mln zł) mniej niż w tym samym okresie roku ubiegłego – wynika z najnowszych danych NBP.
W ubiegłym roku liczba Polaków przebywających za granicą ponad trzy miesiące zwiększyła się o 70 tys., do ponad 2,1 mln – wynika z szacunków GUS. Skurczyła się jednak kwota pieniędzy przekazanych przez emigrantów do naszego kraju. W pierwszym półroczu przysłali ponad 1,8 mld euro (prawie 7,7 mld zł). Było to o 132 mln euro (o 682 mln zł) mniej niż w tym samym okresie roku ubiegłego – wynika z najnowszych danych NBP.
– Ten spadek wynika z tego, że przybywa Polaków, którzy decydują się na bardzo długi albo stały pobyt za granicą – ocenia prof. Krystyna Iglicka, rektor Uczelni Łazarskiego. Dlatego liczba polskich rezydentów (osób przebywających za granicą co najmniej rok) zwiększyła się w ubiegłym roku o 100 tys. – do ponad 1,6 mln. Część z nich ściąga do siebie rodziny, nie musi więc przesyłać im pieniędzy na utrzymanie. Przybywa takich, którzy inwestują za granicą w naukę dzieci i podnoszenie swoich kwalifikacji, kupują domy, mieszkania oraz na przykład samochody. Biorą tam na to między innymi kredyty, przez co zaciągają zobowiązania na wiele lat. Mają więc mniej środków na to, aby dzielić się z nimi z bliższą i dalszą rodziną.
Jednak mimo trendu spadkowego miliardowe transfery z zagranicy to wciąż duże sumy. – Bez wątpienia wspierają one konsumpcję wielu gospodarstw domowych – podkreśla Tomasz Kaczor, główny ekonomista BGK. Jedni wydają otrzymane pieniądze na bieżące utrzymanie rodziny – na przykład na jedzenie i opłacenie czynszu za mieszkanie. Inni dzięki nim podnoszą swój standard życia – kupują samochody, mieszkania, sprzęt RTV, AGD. Ale są i tacy, którym przekazy od krewnych pozwalają uciec przed biedą. Kwoty przysyłane z zagranicy zwiększają też nieco popyt na rynku krajowym i przyczyniają się do wzrostu PKB.
Z danych GUS wynika, że w pierwszym półroczu spożycie indywidualne (głównie wydatki ludności na zakup towarów i usług) wyniosło 492,3 mld zł – zatem gdyby 7,7 mld zł od emigrantów zostało wydane w całości na konsumpcję, to byłoby tylko 1,6 proc. tej kwoty. Jeśli jednak podliczy się kwoty przysłane przez rodaków od czasu wstąpienia naszego kraju do Unii Europejskiej, dochodzimy do wniosku, że przesłano nad Wisłę w sumie aż ponad 157 mld zł.
Największe transfery są obecnie z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Holandii i Irlandii. Przy tym Irlandia straciła zdecydowanie na znaczeniu. Jeszcze w 2009 r. przysłano z niej znacznie więcej pieniędzy niż z Wielkiej Brytanii, ale kryzys, który dotknął ten kraju, mocno odczuli także Polacy, którzy tam pracowali.
Przesyłanie pieniędzy do swojego kraju to nie tylko polska specjalność. Według szacunków Banku Światowego najwięcej przysyłali ich w ubiegłym roku do swojego kraju obywatele Indii – 70 mld dol., Chin – 66 mld dol., Meksyku i Filipin – po 24 mld dol., Nigerii – 21 mld dol. i Egiptu – 18 mld dol. W sumie na całym świecie było 214 mln emigrantów, którzy przekazali za pośrednictwem instytucji finansowych do kraju pochodzenia 406 mld dol.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama