Ponad tysiąc skarg rocznie spływa do rzecznika praw pacjenta (RPP) od osób ze znaczną niepełnosprawnością. Główny powód to brak dostępu do leczenia.

Z danych zebranych przez RPP na prośbę DGP wynika, że w ostatnich czterech latach spłynęło do biura ponad 4,5 tys. zgłoszeń od osób z orzeczeniem o niepełnosprawności w stopniu znacznym. Zdaniem naszych rozmówców to ułamek problemu. Byłoby ich więcej, tylko pacjenci się nie skarżą. Jednym z powodów jest brak wiedzy lub strach.
W 2018 r. było 1060 skarg, w 2019 r. – 1466, w kolejnych dwóch latach po 1000. W latach poprzedzających pandemię najwięcej wątpliwości dotyczyło dostępu do specjalistów (niemal połowa skarg). Nieprawidłowości dotyczyły też leczenia szpitalnego i rehabilitacji. Powody skarg wskazują, że osoby z niepełnosprawnością mają kłopot z zaopatrzeniem w wyroby medyczne. Także dostęp do opieki stomatologicznej i ratownictwa medycznego jest problematyczny. Jeżeli chodzi o specjalistów, największy kłopot dotyczy dostępu do neurologów, ortopedów, okulistów i kardiologów.
Jak opowiadała nam w wywiadzie Danuta Musiał, która współtworzy Fundację dla Gigantów i działa w inicjatywie „Nasz rzecznik” przy RPO, nawet 80 proc. opiekunów osób z niepełnosprawnością nie walczy o swoje prawa z systemem. Częstą przyczyną jest brak znajomości przepisów, ale także strach o to, czy nie spotkają ich z tego powodu reperkusje. Ona sama mówi o przypadkach straszenia sądem rodzinnym czy kuratorem.
Agnieszka Chmielewska z Biura Rzecznika Praw Pacjenta wylicza, że placówki medyczne mają obowiązek zapewnić osobom z niepełnosprawnością w stopniu znacznym kilka ważnych uprawnień, m.in.: brak konieczności okazywania skierowania do specjalisty, świadczenia w poradni specjalistycznej powinny być im udzielone w ciągu siedmiu dni, nie mogą być umieszczani na listy oczekujących na inne świadczenia zdrowotne, placówki medyczne powinny zagwarantować tym pacjentom możliwość uzyskiwania świadczeń poza kolejnością przyjęć pacjentów w danym dniu, mają nielimitowany dostęp do rehabilitacji, mają prawo do wyrobów i sprzętu medycznego bez wskazania okresu użytkowania.
Kłopot polega na tym, że nawet jeżeli placówki chciałyby część tych uprawnień oferować pacjentom, często nie są do tego przygotowane.
Sylwia Kowalska, współtwórczyni inicjatywy obywatelskiej „Chcemy całego życia!” oraz Fundacji Autism Team, zaangażowana w Inicjatywę „Nasz rzecznik” przy RPO, opisuje, że od 13 lat prowadzi społeczne pogotowie interwencyjne dla rodzin. – Kiedyś zgłaszało się do nas sześć osób miesięcznie. Dziś to 90–100. Z jednej strony rośnie świadomość społeczna. Z drugiej – trafiają do nas osoby, które nie dostały wsparcia w urzędach i placówkach do tego powołanych. Albo przywalone zostały biurokracją – opowiada.
Czego dotyczą skargi, które tu trafiają? Łamania praw uczniów z niepełnosprawnościami, orzecznictwa (gdy rodzic musi udowadniać rzeczy oczywiste, jak choćby to, że dziecko wymaga pomocy w podstawowych czynnościach życiowych), dostępu do pomocy psychologicznej i psychiatrycznej (także przy próbach samobójczych) i właśnie dostępu do usług medycznych.
Sylwia Kowalska przekonuje, że brakuje informacji, gdzie opiekun może znaleźć pomoc i na czym ona polega. – To jest wytłumaczenie, dlaczego oficjalnych skarg jest mało, a my jesteśmy nimi zalewani. Opiekun szuka kogoś, kto mu wskaże drogę, pomoże ugasić problem. A urzędy? Cóż, one mają procedury, tracą człowieka z pola widzenia – mówi Kowalska. Podkreśla, że wielkim wsparciem dziś jest działalność RPO, który dla kolejnych osób staje się instancją odwoławczą. – Niestety ludzi trzeba zachęcać do składania skarg. Zwłaszcza tych z małych miejscowości – dodaje.
Pojedyncze skargi wpływają również do NFZ. Od stycznia do końca października 2022 r. fundusz (Centrala i OW) rozpatrzył 57 skarg dotyczących nierespektowania prawa do świadczeń poza kolejnością osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności. Stanowi to 1,2 proc. wszystkich rozpatrzonych. – Choćby wczoraj otrzymaliśmy skargę od pacjentki, której dziecko urodziło się w 2018 r., ma orzeczenie o niepełnosprawności i obejmuje je ustawa „Za życiem” – mówi Anna Leder z łódzkiego oddziału NFZ. Opiekunowie informowali, że mimo przedstawienia pełnej dokumentacji w szpitalu muszą czekać kilka miesięcy w kolejce na zabieg laryngologiczny. Zaskakujące jest to, że w przychodni przyszpitalnej ustawa zadziałała – dziecko przyjęto poza kolejnością, co potwierdza mama.
Co może zrobić NFZ? Jak tłumaczy Anna Leder – rozmawiać ze szpitalem i wyjaśnić sytuację. Jak dodaje Andrzej Troszyński, rzecznik NFZ, każde tego typu zgłoszenie jest szczegółowo wyjaśniane. – Jeżeli okazuje się, że skarga jest zasadna, fundusz zobowiązuje placówkę medyczną do przestrzegania zasad udzielania świadczeń i konieczności respektowania praw osób uprawnionych – mówi. Wskazuje, że sytuacja się poprawia, co widać m.in. w dostępie do rehabilitacji. Liczba pacjentów ze znacznym stopniem niepełnosprawności nią objętych wynosiła w 2019 r. 173 tys., w pandemicznym 2020 r. spadła, by w 2022 r. (dane do października) wzrosnąć do ponad 206 tys. osób. ©℗
Przed pandemią najwięcej wątpliwości dotyczyło dostępu do specjalistów