NFZ musiał ogłosić nową listę szpitali podstawowego zabezpieczenia. Wbrew zapowiedziom okazała się niemal taka sama jak poprzednia, bo nowe zasady nie zdążyły wejść w życie. Powód? Przedłużające się prace nad ustawą o modernizacji szpitali
NFZ musiał ogłosić nową listę szpitali podstawowego zabezpieczenia. Wbrew zapowiedziom okazała się niemal taka sama jak poprzednia, bo nowe zasady nie zdążyły wejść w życie. Powód? Przedłużające się prace nad ustawą o modernizacji szpitali
Sieć szpitali pojawiła się w 2017 r. (wprowadziła ją ustawa z 23 marca 2017 r. o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych (Dz.U. z 2016 r. poz. 1793 ze zm.). Miała dać gwarancję bezpiecznego i sprawniejszego dostępu pacjentów do leczenia. System podstawowego szpitalnego zabezpieczenia opieki zdrowotnej (bo tak brzmi jej oficjalna nazwa) polega na kwalifikowaniu placówek do jednego z sześciu poziomów zabezpieczenia, w zależności od profilu działalności. I tak I, II i III stopień referencyjności to placówki o charakterze regionalnym lub lokalnym, kolejna grupa to szpitale onkologiczne i pulmonologiczne, następnie placówki pediatryczne oraz szpitale ogólnopolskie, czyli instytuty badawcze oraz kliniki. Kto jest w sieci, ten ma zapewnione finansowanie z Narodowego Funduszu Zdrowia.
Pierwsza kwalifikacja miała miejsce pod koniec 2017 r. i obejmowała kolejne cztery lata. Toteż zgodnie z przepisami w sierpniu bieżącego roku rozpoczęła się kwalifikacja szpitali do sieci, która będzie obowiązywać od stycznia 2023 r. do 30 czerwca 2027 r. 30 września Narodowy Fundusz Zdrowia ogłosił pojawienie się wojewódzkich wykazów placówek. Poinformował jednocześnie, że ogółem jest ich niemal tyle samo co wcześniej, bo 585. Jak udało nam się dowiedzieć, pojawiły się pojedyncze „odwołania” - siedem podmiotów wniosło tzw. protesty. Poprosiliśmy zatem Ministerstwo Zdrowia o informacje, czego dotyczyły i czy zostały rozpoznane (prezes NFZ ma na to siedem dni), ale tej informacji jeszcze nie otrzymaliśmy.
Problem w tym, że sieć w dotychczasowej wersji nie przyniosła spodziewanych efektów, m.in. nie skróciła kolejek ani nie zwiększyła kompleksowości usług.
„Można stwierdzić, że przeprowadzona w 2017 r. reforma systemu [...] nie przyniosła oczekiwanych rezultatów w zakresie poprawy dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej, koncentracji tych świadczeń, racjonalizacji kosztów po stronie podmiotów leczniczych oraz racjonalizacji wydatków po stronie płatnika - NFZ” - podsumowało Ministerstwo Zdrowia w dokumencie przygotowującym zmiany. Dodało, że wyodrębnienie sześciu poziomów placówek było oparte na skomplikowanych i mało przejrzystych kryteriach, które nie niosły „istotnej wartości dodanej”.
Reforma systemu nie przyniosła oczekiwanych rezultatów - uważa resort zdrowia
Sieć nie tylko nie wprowadziła więc znaczącej poprawy, ale wręcz „zabetonowała” rynek. W efekcie dochodzi do sytuacji, w których szpitale chcą oddolnie wprowadzać zmiany (np. przekształcać oddziały w tryb jednodniowy lub zmieniać profil oferowanych świadczeń), ale nie mogą, bo blokują to przepisy o sieci. A jak przyznał Bernard Waśko, wiceprezes NFZ, podczas jednego z paneli w ramach XVIII Forum Rynku Zdrowia, dyrektorzy oddziałów wojewódzkich dostrzegają, że mogliby wspierać procesy konsolidacyjne czy restrukturyzacyjne szpitali, gdyby mieli do tego lepsze narzędzia - choćby w postaci możliwości przenoszenia środków pomiędzy jednostkami czy poszerzania umów bez konkursów. Takie rozwiązania przewidywał pierwotny projekt ustawy o modernizacji szpitalnictwa, która ze względu na duży sprzeciw strony społecznej nie została dotąd uchwalona.
Michał Szabelski, zastępca dyrektora naczelnego ds. finansów i rozwoju w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym nr 4 w Lublinie, wśród mechanizmów, które mogłyby poprawić sytuację szpitali, wskazuje m.in. zmiany w zakresie nadwykonań ryczałtów czy wprowadzenie wycen procedur opartych na kosztach rzeczywistych. Przypomnijmy: przepisy nie przewidują „premii” za wykonanie ryczałtu lepiej, niż ustalono. W dużym uproszczeniu oznacza to, że jeśli szpital wykonał więcej procedur, niż „umówił się” z NFZ, nadal dostanie tyle samo pieniędzy, ile wynika z umowy.
850 mln zł - to, jak poinformował Bernard Waśko, kwota przekroczonych ryczałtów (czyli sytuacji, w których szpital wykonał więcej świadczeń, niż się zobowiązał), a ok. 900 mln zł to kwota niewykonań (gdy szpital wykonał mniej, niż wynikało z umowy). Podkreślił, że o ile w teorii wydaje się, że można byłoby to łatwo zbilansować, o tyle w praktyce - niekoniecznie. - Jeśli byśmy chcieli sfinansować nadwykonania przesunięciem środków pochodzących z umów niedowykonanych (a są to głównie szpitale powiatowe), to pojawia się pytanie, jak mamy restrukturyzować ten szpital? - argumentował. Część ewentualnych zmian mogłaby bowiem sprawić, że dana placówka przestałaby spełniać kryteria gwarantujące pozostanie w sieci.
O wprowadzeniu zmian w sieci szpitali mówi się od dawna. Jak informował przedstawiciel NFZ, poza tymi przewidzianymi w projekcie ustawy o modernizacji w ministerstwie trwają prace m.in. nad zmianą rozporządzeń wykonawczych. Oprócz uelastycznienia przepisów dotyczących możliwości wprowadzania zmian w umowach z NFZ oraz modyfikacji sposobu wyliczania ryczałtu ma się zwiększyć zakres świadczeń wyłączonych z niego do odrębnego finansowania. Jak wynika z naszych rozmów z dyrektorami szpitali, oznacza to powrót do rozliczania się z NFZ według liczby wykonywanych procedur. A to byłoby w części zgodne z postulatami szpitali - zwłaszcza tych rozliczających świadczenia, które poza ryczałtem są nielimitowane (jak procedury oddziałów intensywnej terapii czy leczenie udarów). Okazuje się bowiem, że po przejściu „do ryczałtu” w teorii nadal są nielimitowane, tyle że zwiększenie przyjęć pacjentów nie powoduje zwiększenia finansowania.
Kiedy mogą pojawić się nowe przepisy? Waśko podkreślił, że decyzje mają zapadać w nadchodzących tygodniach, na przełomie listopada i grudnia. Problem w tym, że zmiany wejdą w życie już po kwalifikacji placówek do nowej sieci. Jak tłumaczył przedstawiciel NFZ, w pierwotnej wersji przewidywano, że równolegle z projektem zakładającym reformę szpitali (miała ona m.in. wprowadzić kategorie szpitali od A do D ze względu na sytuację finansową) będzie toczyć się proces legislacyjny nowej ustawy o sieci szpitali. Obie miały zawierać rozwiązania wzajemnie się uzupełniające. - Przedłużanie się procesu legislacyjnego ustawy o modernizacji spowodowało, że niestety weszliśmy już w proces kwalifikacji do sieci, która zgodnie z ustawą musiała nastąpić we wrześniu i została przeprowadzona na podstawie aktualnych kryteriów. Nie zmienia to jednak faktu, że na późniejszym etapie, na poziomie rozporządzeń sporo rzeczy zostanie zmienionych - podkreślał Bernard Waśko. Wskazywał, że ustawowe przepisy regulujące sieć szpitali również ulegną zmianie - choć dopiero w przyszłym roku. Jednak nie wiadomo, czy w wyniku nowej wersji projektu o modernizacji, czy też planowana jest osobna regulacja.
Jak obecnie wygląda sytuacja w szpitalach sieciowych? Nie do końca wiadomo - przedstawiciel NFZ podkreślał, że wnioski z danych sprawozdawczych, na podstawie których można obiektywnie ocenić sytuację w szpitalach po 1 lipca (a więc po wejściu w życie podwyżek z tzw. ustawy o najniższych wynagrodzeniach), pojawią się dopiero w okolicach grudnia.
Poinformował, że trwa aneksowanie umów ze szpitalami w zakresie zwiększenia wycen świadczeń udzielanych przez szpitalne oddziały ratunkowe oraz izby przyjęć (przypomnijmy, dwuetapowe przeszacowanie wycen świadczeń z zakresu interny, SOR-ów oraz nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej miało uzupełnić luki w budżetach szpitali). To, jak podkreślał Bernard Waśko, dodatkowe 0,5 mld zł. Do tego podpisywane są aneksy dotyczące tzw. mechanizmu 16 proc. (jest on skierowany do szpitali, które po wprowadzeniu nowych wycen nie osiągnęły wzrostu przychodów na poziomie 16 proc.). NFZ ma wyrównać środki do tego poziomu w zamian za ustalenie dziewięciomiesięcznego planu restrukturyzacyjnego. Jak wskazał wiceprezes NFZ, chodzi o 173 szpitale z ok. 580 należących do obecnej sieci.
- Rozwiązanie (16 proc. - red.) ma charakter przejściowy i przestanie obowiązywać z końcem czerwca 2023 r. W interesie podmiotów, ale również organu tworzącego, powinno być wykorzystanie tego czasu jak najlepiej - podkreślał Waśko. Zwracał również uwagę, że to nie NFZ będzie tworzył programy naprawcze. I nie będzie dysponował narzędziami do egzekucji ich realizacji przez szpitale. Rolą płatnika ma być wspieranie placówek i podpowiadanie, jakie zmiany w ich działalności są korzystne i potrzebne.
/>
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama