W RPA pod koniec grudnia 2020 r. wykryto nowy wariant koronawirusa, który oznaczono 501.V2. Wykazuje on oporność na działania wprowadzonych już szczepionek przeciwko COVID-19; nie ma za to danych, by odpowiadał za cięższy przebieg choroby lub wyższą śmiertelność.

Południowoafrykański wariant koronawirusa 501.V2 wyróżnia się 20 różnego typu mutacjami, z czego dziewięć doprowadza do zmian sekwencji aminokwasowej w białku S. Znajduje się ono w otoczce tego patogenu i występuje w postaci charakterystycznych kolców. W RPA wykryto go po raz pierwszy pod koniec grudnia 2020 r.

Podejrzewa się, że wariant ten może rozprzestrzeniać się szybciej, niż inne warianty koronawirusa. Jak na razie nie ma jednak danych wskazujących, by był odpowiedzialny za cięższy przebieg choroby lub wyższą śmiertelność. Jednak to, że łatwej się przenosi, może zwiększać liczbę osób z ciężkim przebiegiem COVID-19.

Wariant koronawirusa 501.V2 rozprzestrzenia się po całym świecie. Poza Republiką Południowej Afryki został wykryty w Japonii, Wielkiej Brytanii, Austrii i Norwegii, a ostatnio także w Polsce (informację taką podało w piątek Ministerstwo Zdrowia). Eksperci twierdzą, że jest on groźniejszy niż wariant, który w grudniu 2020 r. wykryto w Wielkiej Brytanii.

Powodem niepokojów jest fakt, że wariant z RPA zawiera mutację o nazwie E484K, która jest nieco inna od tych jakie dotąd zidentyfikowano w wielu innych, wciąż wykrywanych wariantach tego patogenu. Najbardziej niepokojące zdaniem ekspertów jest, że patogen ten wykazuje oporność na działania wprowadzonych szczepionek przeciwko COVID-19. Obawy te wiązane są z mutacją E484K, z powodu której może być on gorzej rozpoznawany przez przeciwciała, wywołane użyciem szczepionki.

Z najnowszych badań przeprowadzonych w RPA wynika, że szczepionka Pfizer wykazuje o dwie trzecie mniejszą skuteczność wobec wariantu 501.V2 (pisze o tym najnowsze wydanie „New England Journal of Medicine”). Z kolei wcześniejsze obserwacje wskazywały na mniejszą skuteczność preparatów przeciwko COVID-19 firmy AstraZeneca, Johnson&Johnson oraz Novavax.

Eksperci oceniaja jednak jako „nieprawdopodobne”, by stosowane obecnie szczepionki przeciwko COVID-19 były całkowicie bezużyteczne w przypadku wariantu południowoafrykańskiego. Trzeba jednak liczyć się z tym, że w zmaganiach z tym patogenem ich działanie będzie nieco słabsze - sugerowano.

Eksperci są też zgodni, iż jeśli nawet okaże się, że szczepionki nie są skuteczne - dość szybko będzie można je odpowiednio zmodyfikować. „Tak się składa, że jeśli nawet trzeba będzie zmodyfikować szczepionkę, to technologie niektórych z nich (np. mRNA – PAP) pozwalają dokonać tego dość szybko” – zapewniał prof. Helen Rees z Wits University.