W Polsce wykonano dotąd 1 617 764 szczepienia przeciw COVID-19 – podała w sobotę KPRM. 1 193 034 osoby otrzymały pierwszą dawkę, a 424 730 – drugą.

a rządowych stronach gov.pl podano, że zanotowano 1372 niepożądane odczyny poszczepienne. Niepożądany odczyn poszczepienny to występujące w określonym czasie po iniekcji pogorszenie stanu zdrowia. Większość z nich to zaczerwienienie i krótkotrwała bolesność w miejscu wkłucia.

W zestawieniu poinformowano też, że zutylizowano 3238 dawek szczepionki.

25 stycznia rozpoczęły się szczepienia populacyjne - na początek seniorów, którzy ukończyli 70 lat. Natomiast tzw. grupa zero, czyli medycy otrzymuje drugą dawkę szczepionki.

Lekarze Porozumienia Zielonogórskiego zaapelowali w piątek do hurtowni dostarczających szczepionki przeciwko COVID-19 do przychodni POZ o przestrzeganie terminów dostaw, a także o wcześniejszą informację, jeśli nie mogą ich dotrzymać. Lekarze Porozumienia Zielonogórskiego wyjaśnili, że w mijającym tygodniu takie problemy pojawiły się w różnych regionach kraju, nie tylko dezorganizując pracę przychodni, ale także powodując stres pacjentów zapisanych na szczepienie. "Tym większy, że jest to akurat grupa osób najstarszych, zasługujących na szczególne traktowanie" – zaznaczyli w komunikacie prasowym.

Przed szczepieniem seniorów 70+ rozpoczęły się szczepienia w domach pomocy społecznej. Jak poinformowała rzeczniczka łódzkiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia Anna Leder w regionie łódzkim kończą się już szczepienia w DPS-ach. Podała, że tylko w dwóch z nich szczepienia przełożono. Szacuje się, że w domach pomocy społecznej w województwie łódzkim szczepieniu podało się kilka tysięcy osób. W Podlaskiem – jak wynika z danych przekazanych Urząd Wojewódzki - zaszczepiono dotąd blisko 88 proc. pensjonariuszy domów pomocy społecznej. W woj. śląskim - jak podała rzeczniczka wojewody śląskiego Alina Kucharzewska - zaszczepiono już blisko 6 tys. mieszkańców domów pomocy społecznej.

Minister zdrowia Adam Niedzielski w piątek na konferencji prasowej pytany był m.in. czy rząd rozważa wprowadzenie statusu ozdrowieńca dla osób, które przebyły zakażenie koronawirusem. "Zastanawiamy się, jak w przypadku testu i szczepienia potwierdzić status osoby, która wykonała test lub zaszczepiła się" - odpowiedział.

W związku z tym, że w przyszłym tygodniu rozpoczną się szczepienia nauczycieli, którzy pracują w szkołach w systemie stacjonarnym, w przedszkolach i opiekunów w żłobkach, minister zdrowia został też zapytany o szczepienia nauczycieli powyżej 60. roku życia. Zgodnie z decydują Rady Medycznej, nauczyciele w wieku 60+ nie będą szczepieni szczepionką AstryZeneki. Starsi nauczyciele mają być szczepieni preparatami koncernu Pfizer i firmy BioNTech oraz firmy Moderna.

Niedzielski zwracał uwagę, że wszystkie dostawy szczepionek Pfizera i Moderny zostały rozpisane na terminy w przychodniach i szpitalach węzłowych i wszystkie te terminy są już zajęte. "Czyli możemy powiedzieć, że w perspektywie pierwszego kwartału wszystkie szczepionki Pfizera i Moderny zostały już rozdane, w sensie przeznaczone do punktów szczepień i dla konkretnych osób, które się umówiły" - wskazywał minister zdrowia.

"Żeby wykonać szczepienia nauczycieli powyżej 60. roku życia są dwie alternatywy: albo odebranie szczepień tym osobom, które już są zapisane, które na dodatek są w wieku powyżej 70 lat, albo pojawienie się nowych dostaw. Pierwszy scenariusz jest absolutnie z naszego punktu widzenia nieakceptowalny. Drugi scenariusz, jeżeli się ziści i pojawią się dodatkowe dostawy, wtedy na pewno w pierwszej kolejności będziemy traktowali nauczycieli powyżej 60. roku życia, ale szczepionką, która jest dla nich przeznaczona" - podkreślił Niedzielski.

Minister zdrowia odniósł się też do pytania czy w ramach szczepień nauczycieli zaszczepieni zostaną także inni pracownicy placówek oświatowych, m.in. obsługa kuchni czy woźni. Odpowiedział, że wraz z szefem KPRM, pełnomocnikiem rządu ds. programu szczepień Michałem Dworczykiem chce ten temat postawić na Radzie Medycznej. "Na tę chwilę ta grupa nie jest rzeczywiście zakwalifikowana, ale tutaj jeszcze potrzebujemy chwilę czasu na rozmowę" - powiedział Niedzielski.

Z kolei Dworczyk w piątkowym "Super Expressie" odniósł się do sondażu, z którego wynika, że większość Polaków nie widzi nic złego w tym, aby najważniejsi politycy w państwie zaszczepili się poza kolejnością. "W wielu krajach najważniejsze osoby w państwie szczepią się w pierwszej kolejności. Czy to ze względu na promocję szczepień i przekonanie obywateli do przyjęcia szczepionki, czy też z uwagi na bezpieczeństwo i ciągłość funkcjonowania najważniejszych struktur państwowych" - zwrócił uwagę. "Natomiast w Polsce ze względu na bardzo wysoką temperaturę sporu politycznego, obawiam się, że tego rodzaju wydarzenie spowodowałoby bardzo duże napięcie i było wykorzystywane przez opozycję medialnie, populistycznie i nie przysłużyłoby się popularyzacji szczepień" - dodał Dworczyk.

BBC News poinformowało zaś, że z najnowszych, oficjalnie nieopublikowanych jeszcze badań specjalistów University of Oxford wynika, że szczepionka firmy AstraZeneca nie tylko chroni przed ciężkim przebiegiem COVID-19, ale może zapobiegać rozprzestrzenianiu się koronawirusa.

Z wcześniejszych, niedawno opublikowanych badań wynika, że jedna dawka szczepionki Oxford/AstraZeneca zapewnia 76 proc. ochronę przed COVID-19 przez co najmniej trzy miesiące. Oznacza to, że na dziesięć osób zaszczepionych jedną dawką, prawie osiem nie zachoruje z tego powodu. Po podaniu dwóch dawek skuteczność zwiększyła się do 82 proc.