W PiS panuje przekonanie, że uzasadnienie do wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji można traktować jako złagodzenie jego wymowy. Że lekarze będą podciągać przypadki ciężkiego uszkodzenia płodu pod wciąż istniejącą przesłankę, odnoszącą się do zdrowia i życia matki.

– Ze środowiska lekarskiego dochodzą sygnały, że przy zezwalaniu na terminację ciąży może być stosowane odwoływanie się do zdrowia psychicznego matki – przyznaje osoba z rządu.
Na razie nie zanosi się na nową ustawę aborcyjną, lecz działania „osłonowe”. Z naszych ustaleń wynika, że w ciągu kilku tygodni obóz rządzący zamierza przedstawić ustawę, która ma zwiększyć zakres pomocy państwa przy opiece nad niepełnosprawnymi dziećmi. – Propozycję pokażemy w ciągu kilku tygodni. Zaproponujemy wsparcie finansowe, by wytrącić naszym oponentom argument, że państwo każe rodzić chore dzieci, a potem zostawia rodziców samych z tym problemem – tłumaczy nasz rozmówca z Nowogrodzkiej. Przypomina, że działalność rozpoczął zespół roboczy, który ma wypracować propozycje legislacyjne rozszerzające zakres rządowego programu „Za życiem”. – Są różne propozycje, teraz jeszcze uaktywnili się nasi koalicjanci z Solidarnej Polski – dodaje nasz rozmówca z PiS. Chodzi o projekt ustawy przygotowany przez wiceszefa Solidarnej Polski Michała Wójcika, a dotyczący m.in. hospicjów perinatalnych (więcej obok w rozmowie z ministrem Wójcikiem). Ale, jak słyszymy, projekt ziobrystów nie budzi entuzjazmu w rządzie. – Ten projekt kosztowałby nas jakieś 60 mld zł – słyszymy z otoczenia premiera.
Rządowy projekt osłonowy nie pojawi się szybko. – Musimy go tak przygotować, by nie okazało się, że każda ciąża podpada pod tego rodzaju pomoc i przypadki takich wad, jak np. rozszczepienia podniebienia, które do tej pory nie były powodem do aborcji, teraz będą kwalifikowały się do uzyskania pomocy – tłumaczy nasz rozmówca z PiS.
O korygowaniu przepisów aborcyjnych przez zmianę ustawy w tej chwili nie ma w PiS mowy. Na razie nie widać także chęci do podjęcia prac nad złożonym w Sejmie projektem prezydenta Andrzeja Dudy.
Opozycja zgłasza różne pomysły. Lewica promuje swoją „ustawę ratunkową”, która zakłada wykreślenie paragrafu związanego z „pomocnictwem i podżeganiem” do aborcji (zmiana w art. 152 kodeksu karnego). PSL proponuje trzy kroki: przyjęcie ustawy przywracającej dotychczasowy kompromis aborcyjny (już złożona w Sejmie), zorganizowanie po pandemii referendum i zmianę konstytucji na bazie tego, co Polacy zdecydują w plebiscycie.
Koalicja Obywatelska nie zamierza składać żadnego projektu. – Przy tej większości w Sejmie można się spodziewać jedynie prawa uderzającego w kobiety, a nie odwrotu od tego, co orzekał TK. Jedynym wyjściem jest odsunięcie obecnej ekipy od władzy, żaden projekt nie ugasi gniewu – mówi Jan Grabiec z PO.
Sytuacja jest patowa, bo nie ma klarownej większości dla żadnego z pomysłów na zmianę prawa. Projekt prezydencki czy ewentualny powrót do kompromisu aborcyjnego mają przeciwników po prawej i lewej stronie. Przeważająca większość posłów przeciwna jest pomysłom dużej liberalizacji prawa aborcyjnego.