Z jednej fiolki mogłoby być sześć, a nie pięć dawek szczepionki – ocenił prezes Szpitala Specjalistycznego im. Ludwika Rydygiera w Krakowie Artur Asztabski. Zgodnie z zaleceniami zawartość jednej fiolki jest przeznaczona na pięć dawek.
„Po dotychczasowych szczepieniach widzimy, że w fiolce pozostaje zawartość jeszcze ok. 0,5 ml preparatu, który mógłby stanowić jeszcze jedną, czyli szóstą dawkę. Zaleca się jednak, aby zawartość fiolki była rozłożona na pięć dawek. Przyznam szczerze, że szkoda, że nie wykorzystujemy całej zawartości fiolki” – powiedział w środę PAP prezes Szpitala Specjalistycznego im. Ludwika Rydygiera w Krakowie Artur Asztabski.
Szpital Rydygiera jest wśród siedmiu pierwszych placówek, które w niedzielę otrzymały pierwszą partię produktu Pfizer-BioNTech. Pierwszą partię – 75 dawek – już podano personelowi placówki.
W środę do lecznicy dotarły preparaty z drugiej partii i rozpoczęło się szczepienie kolejnych 75 pracowników. „W pierwszej kolejności szczepimy osoby mające kontakt z pacjentami chorymi na COVID-19” – podkreślił prezes placówki.
W szpitalu Rydygiera ok. 50 proc., czyli ponad 700 pracowników, chce się zaszczepić. Oprócz tego placówka przyjęła zgłoszenia od ok. 800 osób spoza niej.
Szpital Rydygiera szczepi na terenie hali Expo Kraków, przygotowanej jako szpital tymczasowy (póki co hala pełni funkcje szpitala pasywnego – nie trafiają tam pacjenci z COVID-19, ale jest gotowy na przyjęcie takich w razie pogorszenia sytuacji-PAP).
Jak dotąd u nikogo nie odnotowano poważnych niepożądanych skutków po zabiegu.
Do końca stycznia do Polski powinno trafić 1,5 mln dawek. Zgodnie z środowymi zapowiedziami prezesa Agencji Rezerw Materiałowych Michała Kuczmierowskiego, tygodniowo Polska będzie otrzymywać ok. 300 tys. szczepionek. Dystrybuowanych będzie połowa z nich. Druga połowa trafi do lodówek jako druga dawka dla już zaszczepionych.