25 mld zł – co najmniej tyle będzie musiał w przyszłym roku dołożyć na zdrowie budżet państwa. Zgodnie z tzw. ustawą 6 proc. na ten cel ma być przeznaczone w sumie 120 mld zł. Tymczasem z samej składki zdrowotnej będzie 95,7 mld. Mniej niż wcześniej przewidywano.
Z danych makroekonomicznych opublikowanych przez Ministerstwo Finansów, dotyczących wzrostu gospodarczego, wynika, że w 2022 r. kwota ta urośnie do 125,9 mld zł, zaś w 2023 r. do 139,4 mld zł. Zgodnie z mechanizmem ustawowym – który uzależnia wydatki na zdrowie od PKB – w przypadku, gdy zakładany poziom nie zostanie osiągnięty, rząd powinien skierować dodatkowe pieniądze do Narodowego Funduszu Zdrowia w formie dotacji.

Prognoza zbyt optymistyczna

Jak przyznaje Wojciech Wiśniewski, prezes Public Policy Sp. z o.o, z jego analiz wynika, że w związku z tym, iż prognozowane przychody NFZ ze składek będą niższe niż planowany wzrost nakładów na ochronę zdrowia, każdego roku wydatki z budżetu państwa będą coraz wyższe. W kolejnym wyniosą 24,9 mld zł, a dwa lata później nawet 34,8 mld zł.
Zwraca przy tym uwagę, że przedstawiona przez NFZ prognoza na trzy następne lata jest mocno optymistyczna, więc ostatecznie może okazać się, że dotacje z budżetu będą musiały być jeszcze większe. Przyznają to nawet pracownicy resortu zdrowia.
Z prognozy wynika, że już w tym roku planowane przychody ze składki będą o ok. 2 mld zł niższe i spadną z 93,1 mld zł do 91,2 mld zł. Jednak, jak podkreśla Wojciech Wiśniewski, dane ZUS pokazują, że spadek nastąpił tylko w kwietniu i maju. – Czyli założenie jest takie, że sytuacja w czerwcu wróciła do normy sprzed pandemii, a to mało realne – dodaje.
W kolejnym roku, według prognoz, ma być 95,7 mld zł. Warto wskazać, że jeszcze rok temu w prognozie przychodów NFZ na trzy lata do przodu ta kwota była wyższa.
Eksperci zwracają uwagę, że wydatki na zdrowie mogą być trudne do udźwignięcia dla budżetu. Może się okazać, że po to, aby spełnić ustawowy obowiązek zasilenia budżetu na zdrowie, trzeba będzie zabrać z innych obszarów.

Przeszłoroczny budżet, czyli wielka niewiadoma

Tymczasem do Sejmu wciąż nie wpłynął projekt planu finansowego NFZ na przyszły rok (do zamknięcia tego wydania DGP) – choć termin na jego przedstawienie komisjom mija 1 lipca.
Jak wynika ze wstępnych informacji, na finansowanie świadczeń w 2021 r. przeznaczone zostanie co najmniej 102 mld zł. To łączna planowana kwota, która ma trafić do oddziałów wojewódzkich funduszu. W stosunku do – pierwotnego planu finansowego NFZ na ten rok to o ponad 11,3 mld więcej (czyli o 12,47 proc.).
– To wzrost na niebywałą skalę – podkreśla Marek Wójcik ze związku Miast Polskich, członek rady małopolskiego oddziału funduszu. I zastanawia się, skąd wziąć te pieniądze – bo na pewno jego zdaniem nie ze składki zdrowotnej, której spływ – co już teraz można przewidywać na podstawie wstępnych informacji resortu finansów – nie będzie tak dobry jak w poprzednich latach. Jego zdaniem tylko w tym roku pieniędzy ze składek zdrowotnych będzie o 5-8 proc.mniej, niż zakładano.
Jednak nadal jest to plan bez pełnych danych dotyczących założeń makroekonomicznych na przyszły rok. Dlatego, jak przyznają urzędnicy NFZ i MZ, może się on jeszcze zmienić.
Także Marek Wójcik wyraża wątpliwość, czy wzięte są pod uwagę faktyczne koszty udzielania świadczeń, m.in. podwyżki dla pracowników czy wydatki związane z przeciwdziałaniem koronawirusowi.

Zalecenia centrali

W przygotowywaniu planu NFZ kazał w szczególności uwzględnić wydatki na szpitale. Chodzi m.in. o przydzielany lecznicom ryczałt, ale także program „KON-pierś”, czyli kompleksowej opieki onkologicznej nad pacjentkami z nowotworem piersi.
Zgodnie ze wskazówkami centrali, oddziały miały także wziąć pod uwagę możliwe wyższe wydatki ze względu na rekomendowany przez AOTMiT wzrost wyceny wybranych zabiegów o 5 proc. Przybyć może też placówek (obecnie jest ich 11) w wyniku planowanej zmiany przepisów i wprowadzenia programów kompleksowej opieki nad pacjentami z kolejnymi rodzajami nowotworów – tym bardziej, że świadczenia te są nielimitowane.
Znaczącym kosztem jest także program „KOS-zawał”, czyli kompleksowej opieki po zawale serca. Tu również w tym roku – w stosunku do poprzedniego – wzrosła liczba placówek udzielających świadczeń (z 63 do 73), a planowane jest dalsze zwiększenie liczby umów w tym zakresie jako jednego z priorytetów NFZ. Te świadczenia również udzielane są bez limitów.