Podstawową i wciąż nierozwiązaną bolączką psychiatrii jest niedofinansowanie – to smutny wniosek, na szczęście niejedyny, płynący z II Kongresu Zdrowia Psychicznego, który odbył się wczoraj w Warszawie. Choć resort zdrowia przekonuje, że zwiększa środki na tę dziedzinę, praktycy tego nie odczuwają.
Kondycja polskiej psychiatrii, jeśli tworzyć jej obraz na podstawie tego, co można było zobaczyć i usłyszeć na kongresie, nie wydaje się taka zła. Jest wiele skutecznych metod pracy z osobami w kryzysie, rządzący dostrzegają potrzebę zmian i powoli je wdrażają, a reformy przynoszą już pierwsze efekty. Jeśli jednak zagłębić się w temat, okazuje się, że pilotaż centrów zdrowia psychicznego obejmuje zaledwie 10 proc. populacji, co oznacza, że reszta skazana jest na stary model leczenia – urągającego godności przez wieloletnie niedofinansowanie. Z kolei szumnie zapowiadana reforma psychiatrii dziecięcej, której zamysł jest dobrze oceniany przez ekspertów, choć ma ruszyć za kilka miesięcy, wciąż jest w fazie planowania.
Dzieci w najgłębszym kryzysie
To właśnie debata na temat leczenia dzieci i młodzieży cieszyła się na kongresie największym zainteresowaniem. Trzeba było dostawiać krzesła, a i tak wielu uczestników siedziało na podłodze. Podobnego oblężenia nie było podczas odbywających się równolegle dyskusji na temat profilaktyki zdrowia psychicznego oraz społecznego kontekstu leczenia.
Sytuację i kondycję psychiczną dzieci i młodzieży dobrze zobrazowało wystąpienie Łukasza Pilawskiego z Centrum Zdrowia Psychicznego w Sosnowcu – modelowego ośrodka psychiatrii środowiskowej dla młodych pacjentów. Jak mówił, placówka ta w zasadzie permanentnie jest przepełniona – wyjątkiem był okres strajku nauczycieli. Wkrótce jednak będzie musiała zakończyć działalność z powodu... braku finansowania. Choć, jak mówił, na jej prowadzenie wystarczyłoby ok. 20 tys. zł miesięcznie.
Profesor Barbara Remberk, konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży, wygłosiła referat zatytułowany „Gdzie szukać pomocy”. Wcześniej żartowała, że będzie to najkrótsze wystąpienie w tej debacie. – Dużo łatwiej wymienić trudności, z którymi się borykamy, szukając pomocy – mówiła.
Ona również przekonywała, że główną bolączką systemu jest niedofinansowanie. – Od samego mieszania herbaty nie zrobi się ona słodsza, samo przegrupowanie środków nie rozwiąże problemów – podkreślała. I zwracała uwagę, że choć wiele się mówi o konieczności inwestowania w dzieci, nie przekłada się to na jakość opieki zdrowotnej nad najmłodszymi. Pointą jej wystąpienia był slajd z pikniku zorganizowanego z okazji dnia dziecka w kancelarii premiera...
Pieniędzy przybywa
Obecny na kongresie wiceminister zdrowia Zbigniew Król zapewniał, że finansowanie psychiatrii rośnie. Nakłady na leczenie dzieci i młodzieży wzrosły o 6 proc., dorosłych – o 4 proc. W lipcu planowana jest kolejna podwyżka – będzie to wzrost trzeci rok z rzędu.
– Wiemy, że na psychiatrię musi być więcej pieniędzy, że musimy zrobić bardzo gruntowną reformę – deklarował. Przyznawał jednak, że w psychiatrii dziecięcej pieniędzy jest tak mało, że finansowane jest praktycznie tylko leczenie zamknięte (w szpitalach). Również od wielkości środków zależy to, o ile ośrodków zostanie rozszerzony pilotaż centrów zdrowia psychicznego dla dorosłych.
Dlatego eksperci wciąż mówią o dyskryminacji, głównie finansowej, tej dziedziny medycyny. Przekonują, że potrzeba co najmniej miliarda złotych, by uzdrowić sytuację. – Czemu nie 10 miliardów? – odpowiadał wiceminister i o konkretnych liczbach mówić nie chciał.
Kongres zakończył się Marszem Godności i przekazaniem deklaracji z postulatami jego uczestników do Ministerstwa Zdrowia. Dziś przekażą ją także prezesowi NFZ.