3-4 proc. - o tyle średnio wzrosły ceny na stokach w Polsce w tym roku, w porównaniu z rekordowym jeżeli chodzi o podwyżki poprzednim sezonem, w którym ceny były aż o 14-15 proc. wyższe niż wcześniej. W tym roku właściciele stacji narciarskich nie narzekają na zainteresowanie i mówią o dosyć dobrym początku sezonu, głównie ze względu na sprzyjającą pogodę. Z jakimi kosztami trzeba się liczyć, jeśli chcemy kupić wejściówkę na stok?

Ceny na stokach w Polsce

Z danych zebranych z jednych z najpopularniejszych ośrodków narciarskich w Polsce* wynika, że średni koszt 5-dniowego skipassu jest niemalże taki sam jak przed rokiem - w niektórych stacjach ceny nieznacznie zmalały, w innych - nieznacznie wzrosły. Spadek cen zanotowano m.in. w ośrodku Mountain Resort w Szczyrku - cena karnetu dla dorosłych to tutaj obecnie 762 zł (w ubiegłym roku było to 783 zł), a dla dzieci - 534 zł (w ubiegłym roku - 627 zł). Taniej jest także w Zakopanem w ośrodku zlokalizowanym na Polanie Szymoszkowej. Zapłacimy tu 635 zł za 5-dniową wejściówkę dla osoby dorosłej (w ubiegłym sezonie - 710 zł) i 585 zł za 5-dniową wejściówkę dla dziecka (rok temu - 660 zł).

Ceny od poprzedniego sezonu wzrosły za to m.in. w Białce Tatrzańskiej. W ośrodku Kotelnica Białczańska na 5-dniowy karnet dla dorosłego wydamy 685 zł (w zeszłym roku - 660 zł), a dla dziecka 635 zł (tu rekordowy wzrost od zeszłego roku, kiedy karnet kosztował 345 zł). Drożej jest także w Szklarskiej Porębie w ośrodku Szrenica Ski Arena. Cena karnetu dla dorosłego od zeszłego roku wzrosła tam o prawie 100 zł - z 562 do 640 zł, a karnetu dla dziecka - z 345 do 395 zł. Wciąż takie same ceny jak przed rokiem są w Zieleńcu (ośrodek ZIeleniec Ski Arena). Koszt 5-dniowego skipassu dla osoby dorosłej to tutaj 620 zł, a dla dziecka - 515 zł.

Ceny na stokach za granicą

Ze znacznie wyższymi kosztami skipassów trzeba liczyć się wyjeżdżając za granicę, jednak w porównaniu z zeszłym rokiem - ceny w większości europejskich ośrodków zmalały. Przykładowo - we włoskim Livigno jeszcze rok temu 5-dniową wejściówkę na stok dla dorosłego płaciliśmy 1294 zł, a teraz jest to 725 zł. W przypadku karnetów dla dzieci w poprzednim sezonie było to 647 zł, teraz - 361 zł.

Ceny spadły też m.in. w Szwajcarii. W ośrodku Zermatt koszt 5-dniowego skipassu dla dorosłego to obecnie 1056 zł (w ubiegłym roku 1683 zł), a dla dziecka 533 zł (w ubiegłym roku 805 zł). Taniej jest także u naszych południowo-zachodnich sąsiadów. W ośrodku Szplinderowy Młyn w Czechach cena za 5-dniowy karnet narciarski wynosi 955 zł dla osoby dorosłej (w zeszłym roku - 1404 zł) i 668 zł dla dziecka (w zeszłym roku - 1180 zł). Ceny, choć wciąż pozostają jedynymi z najwyższych w Europie, są obecnie atrakcyjniejsze niż przed rokiem także we Francji. Cena za karnet w ośrodku Val Thorens dla dorosłego spadła tu z 1440 zł do 1299 zł, a dla dziecka - z 1152 zł do 1039 zł.

Wzrost cen na stokach zanotowano za to w Austrii w ośrodku Kitzbühel. Jeszcze w 2023 roku za 5-dniowy pobyt na stoku dorosły musiał tu zapłacić 1235 zł, a teraz jest to już 1480 zł, z kolei wejściówka dla dziecka to obecnie koszt 740 zł (w 2023 roku - 616 zł).

W tym roku wzrost cen nieznaczny

O tendencje cenowe na stokach zapytaliśmy także właścicieli ośrodków sportów zimowych. Jak zauważa Krzysztof Gąsiorek, prezes GrapaSki, zarządzający kompleksem narciarskim w Czarnej Górze oraz instruktor narciarski, znaczny wzrost cen karnetów był widoczny w ubiegłym sezonie. - Było to wówczas nawet do 14-15 proc. W tym roku wzrost waha się jedynie między 3 a 4 proc., czyli jest znacznie poniżej poziomu inflacji. W ubiegłym sezonie wyższe ceny można było bardzo odczuć, jeżeli kupowało się karnet jednodniowy. Jeśli porównanie dotyczyło karnetów na dłuższy okres, jak tydzień czy 5 dni, to różnica była nieznaczna - wyjaśnia.

Jak dodaje, rosnące ceny na stokach nie przełożyły się na spadek zainteresowania, bo konsument przyzwyczaił się do stopniowego wzrostu cen. - Trzeba liczyć się z tym, że w naszej branży ceny też wzrastają i korzystający z wyciągów raczej tego nie kwestionują. Także u nas wszyscy dostawcy podnoszą ceny za poszczególne produkty, a my niestety zmuszeni jesteśmy przerzucić te koszty na klienta końcowego. Staramy się konkurować z innymi stacjami oraz walczyć o klienta głównie podnosząc jakość usług i budowę ciekawej oferty dodatkowej w cenie, takiej jak np. uruchomienie trasy saneczkowej czy toru tubingowego.

Adam Marduła, prezes Tatry Super Ski, projektu zrzeszającego 18 stacji narciarskich w Polsce, zwraca uwagę zwłaszcza na rosnące ceny energii. - W ubiegłym roku spore podwyżki cen były podyktowane głównie tym, co działo się na rynku energetycznym. U nas początkowe stadium prowadzenia działalności, czyli przygotowania tras jest pod tym względem bardzo kosztowne. Musimy naśnieżyć stok armatkami, które jeśli tylko pogoda pozwala pracują 24 godziny na dobę, uruchomić ratraki i inną infrastrukturę - wylicza.

- Lockdowny, wojna w Ukrainie i rosnąca inflacja przełożyły się na sytuację właścicieli stacji. Ubiegłoroczna tendencja to po prostu przetrwać i czekać aż sytuacja się unormuje. Ceny miały pomóc zrekompensować te wzrosty kosztów. Niektórzy liczyli wyłącznie na minimalny zysk. Dużo zależało także od tego, jakie umowy energetyczne podpisali - uzupełnia Adam Marduła.

Właściciele mówią o "zadowalającej" frekwencji w tym roku

Na poniesione koszty w dużej mierze wpływa także pogoda. W tym roku właściciele wyciągów są umiarkowanie zadowoleni z aury. Jak mówi Adam Marduła, początek sezonu był bardzo dobry - mróz utrzymywał się zarówno w nocy, jak w dzień. - Jeżeli minusowa temperatura jest tylko nocą, to naśnieżanie nie jest już tak efektywne. Szczególnie w górnych partiach, gdzie wówczas zamiast śniegu powstaje woda. Na pokrywę śnieżną destrukcyjnie działają też przede wszystkim wiatr i deszcz, który przed feriami występował dosyć często, dlatego teraz znów musimy naśnieżać stoki.

Na zainteresowanie właściciele wyciągów w tym sezonie nie narzekają. - Dobrze, że w tym roku zima atakuje nie tylko Podhale, ale też całą Polskę. To zawsze pozytywnie odbija się na frekwencji na stokach. Bo jeżeli mieszkamy np. w Warszawie i za oknem mamy trawę zamiast śniegu, to ciężko wyobrażać sobie, że wyjazd na narty w Polsce jest możliwy. W tym sezonie frekwencja jest jak na razie zadowalająca - dodaje prezes Tatry Super Ski.

Polskie ośrodki mogą śmiało konkurować z alpejskimi

Z kolei Krzysztof Gąsiorek odnosi się także do cen karnetów narciarskich w popularnych ośrodkach za granicą - Austrii czy Szwajcarii. Tam także ceny w ciągu ostatnich trzech lat istotnie wzrosły. - Najtańsze karnety w nielicznych miejscowościach można znaleźć poniżej 50 Euro, natomiast w topowych ośrodkach trzeba liczyć się z ceną powyżej 70 Euro za jeden dzień korzystania ze stoku. Jeżeli więc ktoś porównuje ośrodki alpejskie do tych w Polsce, to ceny w kraju są o wiele atrakcyjniejsze i takich ofert za granicą nie znajdziemy. Staramy się jednak konkurować przede wszystkim jakością usług i kładziemy nacisk na ciągłe ich polepszanie. Stopniowo wprowadzamy rozwiązania od lat istniejące w krajach alpejskich. W naszej stacji szczególną wagę przywiązujemy do jakości przygotowania tras. Mamy bardzo dobrze wyratrakowane trasy, które zawdzięczamy Panu Mariuszowi Staszlowi, który w przeszłości przygotowywał trasy na Puchar Świata. Dodatkowo oferujemy klientom darmowego skibusa, czyli opcję dojazdu bezpośrednio na stok - wymienia Krzysztof Gąsiorek.

- W ośrodkach w Alpach występuje tzw. cena dynamiczna, kształtowana w oparciu o pogodę czy zainteresowanie. Oznacza to, że jeżeli np. w grudniu zaplanujemy wyjazd na luty i wówczas zapłacimy za skipass, to mamy szansę kupić karnet na stok nawet o 50 proc. taniej, niż gdybyśmy robili to na ostatnią chwilę lub dopiero przy okienku w ośrodku. U nas jedynie w Szczyrku mamy do czynienia z takim systemem sprzedaży - uzupełnia prezes zarządu GrapaSki.

Jak zaoszczędzić kupując skipass?

W Polsce mamy jednak wciąż sporo opcji zaoszczędzenia na biletach na stok - np. kupując wejściówki odpowiednio wcześniej. Jak przykładowo podaje Adam Marduła - w listopadzie karnety kosztują o 10 proc. mniej niż w sezonie wysokim. - Bardziej opłaca się również zakup skipassów w internecie, niż dopiero przy kasach na stoku. Dobrą opcją jest także na przykład wybór pakietu "3 z 5 dni Karnet + Basen" - karnet kupujemy na 5 dni i z tych 5 wybieramy sobie 3, które spędzamy na stoku oraz dodatkowo mamy możliwość skorzystania dwa razy z wybranych term. Jest to dobre wyjście w przypadku nieprzewidywalnej pogody, dlatego że mamy gwarantowaną pewną elastyczność. Akurat w Tatry Super Ski sprzedajemy karnety, które obowiązują przez cały dzień, czyli na przykład od godz. 9:00 do godz. 22:00 w Białce Tatrzańskiej, bez podziału na skipass poranny i popołudniowy, co może być wygodniejszym rozwiązaniem dla fanów sportów zimowych - podsumowuje.

* dane zebrane przez portal Rankomat.pl