Na letnich obozach nie było masowych zakażeń koronawirusem. Czy to przekona placówki oświatowe do zielonych szkół, na które liczy branża?
Na letnich obozach nie było masowych zakażeń koronawirusem. Czy to przekona placówki oświatowe do zielonych szkół, na które liczy branża?
W naszym województwie letni wypoczynek dzieci i młodzieży przebiegał bezpiecznie – zapewnia zdecydowana większość stacji sanitarno-epidemiologicznych w kraju. A to oznacza, że podczas wypoczynku nie tylko nie doszło do poważniejszych urazów, ale też zachorowań, w tym na COVID-19. Przypadki koronawirusa były sporadyczne. Na półkoloniach na Mazowszu doszło do zakażanie jednej osoby, a w woj. kujawsko-pomorskim pięciu.
– Dodatni wynik mieli rodzice, ich dwoje dzieci oraz dziecko z otoczenia rodziny. Wiemy też o przypadku zakażeń podczas obozu sportowego w Wilkasach w województwie warmińsko-mazurskim. Dziesięć osób, które zaraziło się tam koronawirusem, zamieszkuje nasze województwo – informuje przedstawiciel PWIS w Bydgoszczy.
/>
Oprócz tego o zakażeniach informuje sanepid w Małopolsce, wskazując, że chodzi o dwa obozy na terenie powiatu tatrzańskiego, gdzie zaraziło się 16 osób, oraz o kolonie Halny Zakopane, gdzie koronawirusa złapały trzy osoby.
– Przeprowadzono dochodzenie epidemiologiczne w 11 ośrodkach wypoczynku dzieci i młodzieży w powiecie tatrzańskim w związku z kontaktem uczestników z osobą, u której stwierdzono dodatni wynik na obecność SARS-CoV-2. Przeprowadzone wymazy dały wynik ujemny – informuje Dominika Łatak-Glonek z WSSE Kraków.
Podsumowując: podczas tegorocznych obozów i kolonii COVID-19 złapało w sumie ok. 30 osób. To promil, biorąc pod uwagę wszystkich uczestników. Jak wynika z danych MEN w tym roku organizatorzy zgłosili ponad 20,5 tys. wypoczynków wakacyjnych. Wzięło w nich udział niemal 659,7 tys. dzieci i młodzieży. Dla porównania w roku poprzednim odbyło się prawie 31,3 tys. imprez, w których uczestniczyło 1,31 mln dzieci i młodzieży. Zatem chętnych było mniej, co odbiło się na kondycji polskiej branży turystycznej.
– W styczniu kwota długu biur podróży i agentów turystycznych zmalała z 15,20 mln zł do 14,25 mln zł, ale już w lutym podskoczyła na 15,36 mln zł, a w marcu sięgnęła 17,05 mln zł. Na koniec sierpnia było to już 18,47 mln zł. Liczba dłużników od stycznia wzrosła z 488 do 529, a liczba niezapłaconych zobowiązań z 1660 do 2365 – wyjaśnia Andrzej Kulik, dyrektor departamentu analiz rynkowych i komunikacji w Krajowym Rejestrze Długów. I dodaje, że pod względem kategorii ten dług rozkłada się mniej więcej po równo między organizatorów turystycznych i agentów (pośredników). Na pierwszych przypada 9,72 mln zł (259 dłużników), na drugich 8,74 mln zł (269 dłużników). Jeśli chodzi o region, w którym firmy turystyczne mają największe zadłużenie, to jest to województwo pomorskie, śląskie i dolnośląskie. Najwięcej dłużników jest natomiast na Mazowszu.
Dlatego branża turystyczna nie ukrywa, że z nadzieją czekała z na początek roku szkolnego. Podobnie jak przewoźnicy. Liczyli, że od września ruszą zamówienia na wycieczki szkolne.
– Latem udało się zrealizować 5 proc. tego, co w zeszłym roku. Sezon był więc bardzo słaby dla przewoźników autokarowych. Niestety wrzesień nie przyniósł oczekiwanego odbicia – mówi Rafał Jańczuk, prezes Raftrans i prezes Polskiego Stowarzyszenia Przewoźników Autokarowych.
Nie widzą go też organizatorzy obozów i kolonii.
– Nie ma żadnych zleceń. Na razie wszystko stoi. A lato w naszym przypadku również nie było dobre. Zrealizowaliśmy plan w 30 proc. – mówi Piotr Sućko, prezes zarządu biura Funclub.
Bo jak ma być dobrze, skoro na pierwszych szkolnych zebraniach z rodzicami duża część szkół zapowiedziała, że nie planuje żadnych wyjazdów. Mimo że resort edukacji narodowej przekonuje, iż nic nie stoi na przeszkodzie w organizacji wycieczek, przy zachowaniu określonych rygorów. Mimo to dyrektorzy odmawiają nagminnie nawet kilkugodzinnych wyjść klasowych, o czym mowa w środowym artykule, jaki ukazał się z DGP („Szkolne wojny maseczkowe”, DGP nr 186). Choć ostatnie dni przynoszą też zmianę podejścia w niektórych placówkach.
– W zasadzie to decyzję w tej sprawie zostawiliśmy rodzicom, choć wyszliśmy też z własną inicjatywą. Zaproponowaliśmy zimowy obóz dla z ostatnich klas. Oferta już poszła do rodziców – mówi dyrektor szkoły podstawowej w Warszawie. I czeka, jaki będzie odzew.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama