Na rynku turystycznym biura podróży zwykle podpisują umowy z sieciami hoteli i liniami lotniczymi oferującymi loty czarterowe na okres od kwietnia do października. Przed sezonem wycieczki do Egiptu, czy Tunezji z zakwaterowaniem w czterogwiazdkowym hotelu w ofercie all inclusive można kupić nawet za 800-900 zł. W sezonie są ponad dwa razy droższe.
Jak wyjaśnił właściciel lubelskiego biura podróży Happy Tour Jacek Woźniak, przed sezonem wycieczki są sprzedawane poniżej kosztów, bo sam przelot do Egiptu, czy Tunezji dla jednej osoby kosztuje ok. 1,2 tys. zł. "Straty na sprzedaży wycieczek poniżej kosztów pokrywają ci turyści, którzy wyjeżdżają na wakacje w sezonie. Dzięki nim biura turystyczne zarabiają. To nie jest jakaś polska specyfika, tak działa branża na całym świecie. Marża w tym biznesie w Polsce jest jednak niewielka, średnio na poziomie ok. 1,5 - 2 proc. w skali roku" - wyjaśnił.
Tania oferta - podejrzana oferta
Jego zdaniem klienci, którzy kupują wycieczki w małych, mniej znanych biurach podróży, powinni kierować się przede wszystkim zdrowym rozsądkiem. "Jeśli cena wycieczki, np. do Egiptu w sezonie kosztuje kilkaset złotych, to powinno to wzbudzić podejrzenia. Brzmi to po prostu jak przekręt. Klienci powinni porównać cenę wycieczki w małym biurze z podobną ofertą w jednym z największych. Cena powinna być zbliżona. W przypadku małego biura można też odwiedzić w internecie Centralną Ewidencję Organizatorów Turystyki i Pośredników Turystycznych. Jeśli biuro ma np. gwarancje na 47 tys. euro, to wiadomo, że nie będzie w stanie w przepadku bankructwa ściągnąć turystów do kraju, czy wypłacić im odszkodowania" - powiedział.
Tano - z haczykami
Dodał, że tańsze oferty, które reklamowane są na popularnych portalach turystycznych, tylko z pozoru mogą się wydawać korzystne cenowo. "Takie oferty mają za zadanie przyciągać klientów. Kiedy klikniemy na jedną z nich często okazuje się, że w samolocie jest jedno miejsce, wylot następuje z innego miasta niż powrót, hotel ma dwie-trzy gwiazdki i w ofercie nie ma wyżywienia. Ta oferta jest wabikiem dla osób odwiedzających portal" - wyjaśnił.
Z badań przedstawionych przez UOKiK wynika jednak, że 57 proc. Polaków, przed wyborem wycieczki nie czyta umowy, ani nie sprawdza czy wszystkie zawarte w niej warunki są zgodne z wcześniejszymi ustaleniami z biurem podróży. Polacy najczęściej zwracają uwagę tylko na cenę wyjazdu oraz standard hotelu. "Istotne są również informacje o tym, kto jest rzeczywistym organizatorem wycieczki, rodzaj ubezpieczenia, wysokość podatków i opłat niezawartych w cenie, program wycieczki, termin powiadomienia o odwołaniu" - powiedziała PAP rzeczniczka UOKiK Małgorzata Cieloch.
Patrz jak długo biuro podróży działa na rynku
Prezes zarządu portalu TraveliGo.pl Bartosz Roch Nowik uważa, że wybierając zagraniczną wycieczkę należy zwracać uwagę na to, jak długo określone biuro podróży działa na rynku. "Wszystkie nowe biura mają z reguły niskie polisy ubezpieczeniowe - polskie prawo nie wymaga od nich posiadania wysokich polis. Następnie zwracamy uwagę na ceny wycieczki. Te podejrzanie tanie, czyli przykładowo wyjazd do Egiptu w sezonie poniżej 1 tys. zł, muszą budzić niepokój. Taka cena nie pokrywa nawet kosztów przelotu. Oczywiście przed sezonem, albo w ofercie last minute można kupić tak tanio wycieczkę, ale jeśli biuro przez dłuższy czas sprzedaje oferty w obniżonej cenie, to w końcu może stracić płynność finansową i w konsekwencji ogłosić upadłość" - mówił.
Jak powiedział, klienci często porównują wyjazd do tego samego hotelu, ale oferowany przez różne biura. "Wybierają często ofertę tańszą. Ta różnica może wynikać z renomy biura, ale też z tego, że droższa wycieczka ma wyższą gwarancję ubezpieczeniową. Warto więc czasem wydać kilkadziesiąt złotych więcej i czuć się pewniej" - zaznaczył.
Ekspert rynku turystycznego Jan Korsak również uważa, że klient przed zakupem wycieczki powinien sprawdzić, jak długo biuro, z którym chce się wybrać na wakacje, działa na rynku. "Powinien zwracać uwagę na cenę oferty, szczególnie, kiedy mamy do czynienia z rażąco niską ceną, utrzymującą się przez długi okres czasu w przypadku wielu ofert. Są przypadki, kiedy touroperator ma niesprzedane miejsca (np. trzy, cztery) na dany wyjazd i wtedy sprzedaje swoją ofertę last minute. Pokazuje się ona na trzy, cztery dni przed wylotem, ale nie na miesiąc, czy dwa" - powiedział. Dodał, że niska cena oferty sprzedawanej przez cały rok powinna być sygnałem ostrzegawczym. W ocenie Korsaka również fora internetowe mogą służyć pomocą w szukaniu informacji o kondycji biur podróży.
Wyjaśnił, że cena wycieczki zależy od: kosztu przelotu samolotem, hotelu (w zależności od gwiazdek kształtuje się ona od 10 dol. do 35 dol. za dobę), ubezpieczenia (ok. 15 dol.), transferu oraz marży agentów i touroperatorów.