Nowy system sprzedaży biletów w PKP Intercity w pierwszych dniach działania aż o 40 proc. zwiększył liczbę podróżnych. Nie brakuje w nim jednak błędów.

Przejście na nowy, wzorowany w dużej mierze na tanich liniach lotniczych system biletowy wywołało ogromne zainteresowanie podróżnych. Szybko zorientowali się, że w niektórych porach da się pojechać koleją bardzo tanio. Na przykłd ceny za przejazd pociągami kategorii IC czy TLK na trasie Warszawa–Gdańsk czy Warszawa–Kraków we wtorki czy w środy zaczynają się od 19 zł. Często chodzi o składy, które jadą tylko o ok. 20–30 min dłużej niż pendolino. Oprócz tego obowiązują jeszcze cztery poziomy cen, ale najwyższa nie przekracza tej, która obowiązywała dotychczas – np. na trasie z Warszawy do Gdańska za przejazd pociągiem pośpiesznym (TLK lub IC) zapłacimy maksymalnie 71 zł.
Według przewoźnika już widać pierwsze efekty zmian, które weszły w życie 5 maja. Zainteresowanie podróżami wzrosło. – Frekwencja w pociągach w ciągu ostatnich 11 dni była większa o ok. 40 proc. w stosunku do analogicznego okresu w roku 2019, czyli przed pandemią. Otrzymujemy liczne głosy świadczące o tym, że pasażerowie są zadowoleni z nowego rozwiązania – mówi rzeczniczka PKP Intercity Katarzyna Grzduk.
Spółka PKP Intercity może ustalać, ile będzie biletów dostępnych w poszczególnych kontyngentach cenowych. Jest zatem możliwość, że w pierwszych dniach przewoźnik na zachętę zaoferował większą liczbę tanich biletów, a później będzie ich znacznie mniej. Kuba Czajkowski, ekspert transportowy stowarzyszenia Miasto Jest Nasze i twórca aplikacji Koleo.pl, ocenia jednak, że nowy system się sprawdzi. – Doprowadzi do lepszego wypełniania pociągów. W efekcie roczna liczba pasażerów może znacznie wzrosnąć – ocenia.
Część pasażerów nie może jednak odżałować decyzji o rezygnacji z dotychczasowej zasady, zgodnie z którą miało się gwarancję, że bilet kupowany z wyprzedzeniem będzie tańszy. Na przykład na trzy tygodnie przed odjazdem kosztował o 45 proc. mniej. W PKP Intercity przekonywali, że na kolei niezbyt duży odsetek pasażerów planuje przejazd z dużym wyprzedzeniem. Teraz ma być korzystniej, bo tańsze bilety da się kupić nawet dwa, trzy dni przed odjazdem.
Jednocześnie wraz z wprowadzeniem nowej taryfy pojawiło się zamieszanie z ofertą Biletu Taniomiastowego. Wiązała się ona ze znacznie obniżonymi cenami przejazdów na trasach, na których występują remonty torów, np. z Warszawy do Białegostoku czy z Warszawy do Poznania. Przed wprowadzeniem zmian przewoźnik ogłaszał, że Bilet Taniomiastowy znika. Tuż po zmianie taryfy spółka PKP Intercity poinformowała jednak, że tam, gdzie obowiązywał, zostaną utrzymane niższe ceny. Na większości tras przyjęto zasadę, według której maksymalna cena będzie zbliżona do dotychczasowej. I tak przykładowo w przypadku trasy Warszawa–Białystok najwyższa opłata za podróż wynosi 37,10 gr (dotychczas Bilet Taniomiastowy kosztował 34 zł). Jeśli zastosowano by tu stawkę powiązaną z długością trasy, to za przejazd trzeba by zapłacić 53 zł. Z kolei pomiędzy Poznaniem a Warszawą za bilety zapłacimy maksymalnie 58, 65 zł, a to nieco taniej niż do tej pory, kiedy obowiązywał Bilet Taniomiastowy (63,10 zł). Można się jednak spodziewać, że wraz z finiszowaniem prac remontowych na tych trasach kolejarze będą się wycofywać z niższych cen.
Jak informują nas podróżni, nowy system czasem działa z błędami. Np. na trasie Warszawa–Białystok za bilet na przejazd niektórymi pociągami trzeba było zapłacić według stawki bazowej, czyli 53 zł. Takie ceny wyskakiwały też w ostatni weekend, kiedy na niedzielne pociągi ze stolicy Podlasia do Warszawy brakowało już miejsc siedzących. W efekcie za mało komfortową podróż na stojąco trzeba było zapłacić znacznie więcej niż z miejscówką.
Rzeczniczka PKP Intercity zaznacza, że wprowadzona rewolucja w systemie była bardzo duża i nie udało się ustrzec przed błędami.
– Pracujemy nad tym, aby w pociągach objętych wcześniej ofertą Biletu Taniomiastowego przy braku miejsc siedzących bilet był dostępny w cenie porównywalnej z poprzednio obowiązującą – mówi Katarzyna Grzduk. Dodaje, że zwrot nadpłaty za bilety zakupione w elektronicznych kanałach sprzedaży będzie dokonany automatycznie. W przypadku biletów zakupionych w kasach lub u konduktora zwrot różnicy w cenie biletu odbędzie się po złożeniu reklamacji.
Innym problemem po uruchomieniu nowej taryfy były awarie internetowego systemu sprzedaży biletów. Według PKP Intercity było to spowodowane rekordowym zainteresowaniem ze strony podróżnych. Spółka twierdzi, że niezwłocznie wdrożyła „działania optymalizujące” i system po kilku godzinach znowu zaczął działać bez problemu. ©℗