Brytyjski Sąd Najwyższy orzekł, że kierowcom Ubera przysługuje płaca minimalna, płatny urlop czy przerwy na odpoczynek. My mamy przepisy, które nie wszystkich zadowalają.

Brytyjskie rozstrzygnięcie może sprawić, że również w innych krajach wróci kwestia unormowania prawnego przewozu osób, który od kilku lat jest świadczony nie tylko przez taksówkarzy, ale też przez takie firmy jak Uber, Lyft czy Bolt. W Polsce od niedawna obowiązuje nowelizacja ustawy o transporcie drogowym, która nakłada na tego typu podmioty obowiązki podobne jak na firmy taksówkarskie.
– Ale nadal setki, jeśli nie tysiące kierowców firm przewozowych wykonują usługi bez stosownych uprawnień, oznakowania pojazdów i prawidłowo działających kas fiskalnych, o czym każdego dnia dowiadujemy się z kontroli drogowych, zgłaszanych do stosownych organów w wyniku reklamacji po przejazdach kontrolnych pasażerów, czy czytając udokumentowane zdjęciami zgłoszenia kierowców na grupach internetowych – mówi Andrzej Padziński, członek zarządu w firmie iTaxi.
– Pomimo posiadania wszystkich wymaganych dokumentów, część kierowców, która używa swoich prywatnych aut do przewozów taxi, niechętnie nakleja na nie wymagane przez Bolt i miasta, magnetyczne oznaczenia taxi. Wierzymy, że współpraca z urzędami miast oraz organami kontroli sprawi, że już niedługo problem będzie rozwiązany – mówi Łukasz Stachowiak, szef firmy Bolt w Polsce.
Taksówkarze uważają, że obecne przepisy to krok w dobrą stronę. Ale ich zdaniem regulacje należy jeszcze zmienić tak, by pozwalały na lepszą weryfikację kierowców z zagranicy.
Urzędnicy nie wiedzą, na ile firmy przewozowe dostosowały się do nowych wymagań. „Inspekcja Transportu Drogowego prowadzi regularne kontrole przewozu osób. Ocena skutków zmian w przepisach dotyczących pośrednictwa ze względu na złożoność i terminy prowadzenia postępowań administracyjnych wymaga czasu” – odpowiada na pytania DGP Główny Inspektorat Transportu Drogowego.
Poseł Zbigniew Girzyński (PiS) zapytał ministra finansów, czy skontrolowano, na ile uczestnicy rynku dopasowali się do nowego prawa pod względem podatkowym. „Podstawowym kryterium podjęcia przez KAS działań jest wynik przeprowadzonej analizy ryzyka, a nie pojedyncze elementy, które na ten wynik się składają, takie jak: branża, wykonywany zawód czy pełniona rola” – odpowiedział resort. Na bieżąco analizowane są pliki JPK_VAT, ale sposób ewidencji nie pozwala na podanie statystyk dotyczących wyłącznie tej branży.
Podejrzenia w stosunku do firm przewozowych budzi to, że klienci mogą płacić nie za przejechaną trasę, lecz za pośrednictwo. To drugie może być świadczone z zagranicy, co skutkowałoby w Polsce brakiem VAT i przychodów dla celów opodatkowania CIT. – Można jednak bardzo łatwo wykryć ewentualne nieprawidłowości, analizując umowy między kierowcami a pośrednikami – wskazuje partner w kancelarii Hogan Lovells.
Największe działające u nas platformy – Uber, Bolt i Free Now zapewniają, że płacą podatki w należyty sposób. – Usługa pośrednictwa musi być kompleksowo wykonywana przez firmę zarejestrowaną w Polsce jako podatnik VAT. W związku z tym Uber Poland od 1 października 2020 r. rozszerzył dotychczasowy zakres działalności – podkreśla Michał Konowrocki, dyrektor zarządzający Uber Poland.
– Kwota podatku VAT należnego rozliczonego przez naszą spółkę w deklaracjach wyniosła w 2019 r. ponad 10 mln zł, z czego ponad 7 mln zł dotyczyło przejazdów taxi, a pozostałość usługi wynajmu hulajnóg, która jest również częścią naszej oferty. W 2020 r. Free Now rozliczyło prawie 5 mln zł należnego podatku VAT. Niższa kwota jest związana z pandemią, która wpłynęła na spadek liczby zrealizowanych kursów – tłumaczy Krzysztof Urban, dyrektor zarządzający Free Now.