Operator viaTOLL uważa, że zarzuty NIK wobec systemu są nieuzasadnione. Według Najwyższej Izby Kontroli, około 100 bramownic na drogach województwa śląskiego i małopolskiego oraz na odcinku autostrady A2 zostało wykonanych z materiałów nie spełniających norm.

Dodatkowo, urządzenia zainstalowano na podstawie sfałszowanych świadectw odbioru. Zdaniem NIK, te instalacje zagrażają bezpieczeństwu kierowców.

Dorota Prochowicz, rzeczniczka operatora viaTOLL, tłumaczy w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową, że kratownice zostały przebadane przez niezależne instytucje i spełniają normy bezpieczeństwa. Wyniki tych badań potwierdziły zgodność z polskimi normami budowlanymi i zostały przekazane Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w lutym tego roku. Dorota Prochowicz zapewnia, że wszystkie elementy wykorzystywane do budowy systemu viaTOLL nie zagrażają bezpieczeństwu kierowców.

NIK uważa, że kierowcy byli wielokrotnie niesłusznie karani z powodu nieuiszczenia opłaty elektronicznej. Prochowicz wyjaśnia, że operator systemu nie ponosi odpowiedzialności za nakładanie kar. Firma przekazuje naruszenia związane z opłatami elektronicznymi Inspekcji transportu Drogowego i to właśnie ITD - zdaniem Prochowicz - jest odpowiedzialna za naliczanie kar.

Firma Kapsch odpowiada NIK

Także firma Kapsch, która wykonała bramownice, nie zgadza się z zarzutami Najwyższej Izby Kontroli, dotyczącymi funkcjonowania systemu viaToll.

Krzysztof Gorzkowski z firmy Kapsch powiedział, że firma już wcześniej sprawdziła kształtownik. Podkreślił, że z przeprowadzonych przez trzy ośrodki badań wynika, że nie ma jakichkolwiek odchyleń od właściwości mechanicznych oraz jakości wykonania kształtowników od obowiązujących w Polsce norm.

System viaToll działa na polskich drogach od dwóch lat.