Rząd chce wygospodarować 28 mld zł na 100 obwodnic, których dotychczas nie było w planach. Większość z nich ma jednak szanse powstać nie wcześniej niż pod koniec tej dekady.
Drogi zawsze były wdzięcznym tematem w kampaniach wyborczych. Nie inaczej będzie w prezydenckiej. W piątek prezydent Andrzej Duda na spotkaniu we Włoszczowie zaapelował o przedstawienie szczegółów programu stu obwodnic, których budowę pierwszy raz zapowiedział w swoim listopadowym exposé premier Mateusz Morawiecki. W sobotę minister infrastruktury Andrzej Adamczyk miał gotową odpowiedź – zorganizował konferencję prasową, a na internetowej stronie rządu znalazła się lista stu miast, które mają zyskać obwodnice do 2030 r.
Według resortu infrastruktury przy wyborze lokalizacji brano pod uwagę kilka kryteriów, m.in. duże natężenie ruchu powodujące korki w miastach, chęć poprawy bezpieczeństwa czy możliwość rozwoju gospodarczego. Właśnie na ten ostatni aspekt zwrócił uwagę premier Mateusz Morawiecki, który w sobotę odwiedził Złoty Stok koło Kłodzka (w woj. dolnośląskim). Tam planowana jest obwodnica na trasie drogi krajowej nr 46 prowadzącej od strony Opola w kierunku Kudowy Zdroju i Czech. Premier liczy, że droga będzie służyć też dalszemu rozwojowi turystyki w tym rejonie. Jednak do tej pory do tej inwestycji nie prowadzono żadnych przygotowań. Teraz trzeba będzie zacząć żmudne procedury. Według przewidywań resortu infrastruktury ogłoszenie przetargu na realizację obwodnicy w formule „projektuj i buduj” będzie możliwe dopiero w 2024 r. Trasa byłaby gotowa w 2027 lub 2028 r.
Tak odległe terminy zakończenia prac dotyczą większości obwodnic, które znalazły się w rządowym programie. W przypadku przeważającej liczby szykowanych odcinków przygotowania trzeba zaczynać od zera. Ten złożony, wieloetapowy proces zaczyna się od znalezienia najlepszych wariantów przebiegu. W procesie przygotowań często najdłużej trwa zdobycie prawomocnej decyzji środowiskowej. Jak przyznał minister Andrzej Adamczyk, realizacja drogi trwa osiem-dziewięć lat. Zaznaczył, że okres często jest wydłużany przez protesty ekologów czy lokalnych społeczności, które nie zawsze są zrozumiałe.
Wśród takich spornych spraw podawany jest przykład trasy S7 koło Słomnik w woj. małopolskim, gdzie we wrześniu 2019 r. minister Andrzej Adamczyk wbijał pierwszą łopatę. W styczniu po protestach ekologów Generalny Inspektorat Nadzoru Budowlanego wydał postanowienie o ponownym rozpatrzeniu sprawy dotyczącej siedlisk ściśle chronionego chomika europejskiego. W dokumentach znalazła się informacja, że na trasie budowy są jedynie opuszczone nory zwierzęcia. Ekolodzy po odwiedzeniu miejsca stwierdzili, że jednak są one zamieszkane. Projektanta i autora raportu środowiskowego oskarżają o niechlujność.
Duże spory już występują w przypadku planowanej obwodnicy Augustowa, która właśnie znalazła się na rządowej liście stu obwodnic. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad od pewnego czasu prowadzi już analizy jej przebiegu. Droga ma wyprowadzić z miasta ruch tirów zmierzających drogą krajową nr 16 do granicy z Litwą w Ogrodnikach. GDDKiA liczy, że przetarg na budowę drogi będzie mogła ogłosić pod koniec 2021 r. Może się on jednak opóźnić, bo zaproponowane przez GDDKiA warianty wzbudzają protesty części mieszkańców Augustowa oraz władz miasta. Nie chcą, by obwodnica przechodziła przez spokojne dzielnice, w których latem wypoczywają turyści. Trasa miałaby bowiem biec między jeziorami Białym Augustowskim i Studziennicznym, przy których znajdują się ośrodki wypoczynkowe. W tym przypadku, wbrew nadziejom premiera, trasa mogłaby zmniejszyć atrakcyjność turystyczną regionu. Lokalne władze walczą o to, by droga omijała Augustów w znacznie większej odległości od miasta.
Minister Andrzej Adamczyk liczy jednak, że w przypadku kilkunastu obwodnic przetargi da się ogłosić jeszcze w tym roku. Dotyczy to inwestycji, których przygotowanie jest już dość zaawansowane. Jesienią resort infrastruktury chce np. ogłosić przetarg na budowę obwodnicy Pułtuska w ciągu drogi nr 57. Teraz droga przez miasto często się korkuje. Obwodnica usprawniłaby dojazd do stolicy z północnego Mazowsza czy z Kurpi. Mieszkańcy Warszawy mogliby zaś szybciej dojechać na Mazury. Według rządowych planów droga byłaby gotowa w 2025 r.
GDDKiA szacuje, że w tym roku da się jeszcze ogłosić przetargi (w formule „projektuj i buduj” lub „projektuj”) na realizację obwodnic: Strzelec Krajeńskich (DK 22, woj. lubuskie), Lipska (DK 79 woj. mazowieckie), Suchowoli (DK 8, woj. podlaskie), Wąchocka (DK 42, woj. świętokrzyskie).
Według szacunków realizacja obwodnic pochłonie do 2030 r. 28 mld zł. Środki mają pochodzić z Krajowego Funduszu Drogowego, do którego wpływają środki z opłaty paliwowej, e-myta płaconego głównie przez właścicieli ciężarówek, pożyczek od międzynarodowych instytucji finansowych oraz z obligacji. Rząd liczy, że istotnym źródłem wpływów do KFD będą też środki unijne z nowej perspektywy na lata 2021–2027.
Jak przyznaje minister Andrzej Adamczyk, program stu obwodnic musi jeszcze zatwierdzić rząd. Według przewidywań resortu będzie to możliwe dopiero w lipcu lub sierpniu, bo wcześniej trzeba przeprowadzić wymaganą prawem Strategiczną Ocenę Oddziaływania na Środowisko. Jeśli udałoby się w ciągu dekady zrealizować setkę tras, to oznaczałoby przyspieszenie. W ciągu ostatnich 12 lat (2007–2019) udało się zbudować na drogach krajowych 63 obwodnice.
Z realizacją niektórych projektów mogą być spore problemy