Wnieśliśmy o wprowadzenie moratorium na waloryzację płacy minimalnej w 2019 r. w sektorze transportu międzynarodowego - mówi Maciej Wroński, prezes Transport i Logistyka Polska.
Wątpliwości co do zgodności niemieckiej ustawy o płacy minimalnej (MiLoG) z prawem europejskim były formułowane od jej wejścia w życie w 2015 r. Jak pisaliśmy niedawno w DGP, pojawiły się też pierwsze orzeczenia niemieckiego sądu, z których wynika, że stosowanie tych przepisów do firm spoza Niemiec jest niezgodne z prawem europejskim.
To bardzo dobra wiadomość, jednak chciałbym zacząć od ostudzenia zbyt huraoptymistycznych nastrojów. Wśród niektórych przewoźników, na wieść o tych wyrokach, zapanowała radość, że już nie trzeba stosować MiLoG. Otóż, aż tak dobrze nie jest. Nawet gdyby na naszą korzyść orzekło tysiąc niemieckich sądów, to pamiętajmy, że to nie sądy tworzą prawo. Mają na nie wpływ, ale nie uchylają przepisów. Z formalnego punktu widzenia te nadal obowiązują, nawet jeśli są niezgodne z Traktatem o Funkcjonowaniu UE. Oczywiście, jeśli podobnych wyroków będzie zapadać więcej, niemiecka administracja powinna wziąć to pod uwagę i podjąć odpowiednie działania legislacyjne. Natomiast nie sposób w tej chwili przewidzieć, czy tak się stanie. Osobiście nie sądzę, by powstała tylko jedna linia orzecznicza. Pamiętajmy, że są jeszcze sądy finansowe, które będą oceniały problem z perspektywy prawa administracyjnego, czy sądy pracy, które mogą, choć nie muszą, mieć inne podejście. Natomiast te pierwsze orzeczenia pokazują, że nie warto być biernym. Czasem przewoźnik kalkuluje, że bardziej opłaca mu się zapłacić 500 euro kary, bo dobrej niemieckiej kancelarii musiałby zapłacić dziesięć razy więcej. Tylko trzeba się zastanowić, czy nie lepiej wejść w zwiększone koszty, aby spróbować podważyć stanowiące problem przepisy, które z biegiem czasu będą generować coraz większe obciążenia dla prowadzonego biznesu? Bo jeśli chcemy wygrać sprawę, trzeba kupić los na tę loterię. A tym losem jest np. wystąpienie z powództwem.
Nie zawsze jest to możliwe, bo niemieckie służby celne, nawet jak przeprowadzają kontrolę, to zawieszają postępowania i nie wydają ostatecznych decyzji, od których można by się odwoływać do sądów. Niemniej orzeczenia sądu rejonowego w Weißenburgu dają nowe argumenty także naszemu rządowi. W jaki sposób powinien je wykorzystać?
Dostał do ręki nowe karty w rozmowach z przedstawicielami rządu Niemiec. Trzeba pokazywać, że sprawa z MiLoG nie jest taka oczywista, skoro nawet tamtejsze niezawisłe sądy kwestionują zgodność tych regulacji z prawem UE. My jako TLP poinformowaliśmy o tym Komisję Europejską, która od maja 2015 r. prowadzi postępowanie w sprawie MiLoG. Ale staramy się też grać na wielu fortepianach, dlatego TLP wysłało pismo z konkretnymi wnioskami do Komisji ds. Wynagrodzenia Minimalnego w Niemczech, która rozważa podniesienie stawki godzinowej w przyszłym roku o 30 eurocentów (z 8,8 do 9,1 euro/h).
Jakie uwagi zgłosił TLP?
Wnieśliśmy o wprowadzenie moratorium na waloryzację płacy minimalnej w 2019 r. w sektorze transportu międzynarodowego. Zwracamy uwagę nie tylko na ostatnie wyroki, ale też na wcześniejsze orzeczenie sądu finansowego dla Berlina – Brandenburgii, który nakazał zawieszenie kontroli do czasu usunięcia wątpliwości na forum europejskim. To precedensowe postępowanie, prowadzone przez adwokata Martina Pfnüra, również podważa dotychczasową pewność organów administracji niemieckiej co do zakresu stosowania przepisów ustawy MiLoG do pracodawców zagranicznych. Zwracamy też uwagę, że jakiekolwiek zmiany w płacy minimalnej powinny być poprzedzone analizą skutków dla rynku. Natomiast sporządzone na użytek komisji raporty pomijają wpływ tej stawki na transport.