Nowelizacja ustaw o transporcie drogowym i o czasie pracy kierowców przygotowana przez Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa została przekazana do uzgodnień międzyresortowych.
Nowelizacja ustaw o transporcie drogowym i o czasie pracy kierowców przygotowana przez Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa została przekazana do uzgodnień międzyresortowych. Projekt przewiduje wprowadzenie definicji pośrednika przy przewozie osób oraz wymóg posiadania odpowiedniej licencji. Za jej brak będzie grozić sankcja w wysokości 40 tys. zł. Licencję pośrednika będą musiały posiadać także takie firmy jak Uber, mytaxi czy iTaxi, które opierają działalność właśnie na pośrednictwie, wobec czego nie są objęte regulacjami transportowymi.
Dokument zakłada, że pośrednik w przewozie osób będzie musiał dopilnować, czy podmioty, którym zleca wykonywanie usług, spełniają wszystkie wymagania. W przeciwnym razie grożą mu sankcje. I tak prowadzenie działalności bez weryfikacji, czy podmiot zatrudniony lub współpracujący z pośrednikiem posiada ważne okresowe badanie techniczne pojazdu, ubezpieczenie OC pojazdu i NNW dla pasażera, będzie skutkować nałożeniem kary w wysokości 1 tys. zł.
Dodatkowa kara w wysokości 1 tys. zł będzie groziła za każde zlecenie kursu pojazdem, który nie ma ważnego badania technicznego. Z kolei kara w wysokości 10 tys. zł będzie groziła za zlecenie przewozu kierowcy, który nie ma licencji upoważniającej do zarobkowego przewozu osób.
Pośrednik będzie też musiał prowadzić rejestr wszystkich zleceń oraz ewidencję wszystkich pracowników i współpracowników. Dane te trzeba będzie archiwizować przez pięć lat. W przypadku niespełnienia tych wymagań Inspekcja Transportu Drogowego będzie mogła nałożyć karę w wysokości 40 tys. zł.
Co więcej, projekt przewiduje, że w przypadku wykonywania pośrednictwa w przewozie osób bez licencji prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej (na wniosek ITD) będzie mógł zablokować programy, aplikację, telefony czy strony internetowe pośrednika. Ustawa daje też uprawnienia inspekcji do kontrolowania z urzędu, a nie na wniosek gminy, czy taksówkarze stosują się do maksymalnych taryf obowiązujących w danym mieście. Za pobieranie zawyżonych opłat kierowca zapłaci karę w wysokości 2 tys. zł.