UKE długo czekał na przepisy o cyberbezpieczeństwie – aż w końcu uruchamia procedurę bez nich.

W najbliższy wtorek Urząd Komunikacji Elektronicznej rozpocznie konsultacje dokumentacji do aukcji tzw. pasma C (3480-3800 MHz), czyli głównych częstotliwości na ogólnopolską sieć komórkową piątej generacji (5G).
Rynek telekomunikacyjny czekał na to od dawna. 9 grudnia minęły trzy lata, odkąd konsultacje dotyczące pasma C regulator ogłosił po raz pierwszy. Na początku marca 2020 r. zdążył jeszcze zacząć aukcję – ale najpierw wstrzymała ją pandemia, a później do tarczy antycovidowej dodano przepisy anulujące całą procedurę.
– Cieszymy się z zapowiedzi rozpoczęcia konsultacji. Wielokrotnie podkreślaliśmy, że rozdysponowanie docelowych częstotliwości dla 5G jest ważne dla polskiej gospodarki i klientów – komentuje rzecznik Orange Wojciech Jabczyński.
Biuro prasowe T-Mobile dodaje, że aukcja pasma C jest też niezbędna dla rozwoju nowoczesnej gospodarki. – Dla polskich przedsiębiorstw, które dzięki dostępowi do sieci 5G będą mogły dołączyć do światowej konkurencji korzystającej z tej technologii już teraz – uzasadnia operator. – Na usługi piątej generacji czekają spółki oferujące rozwiązania chmurowe, będące dziś podstawą rozwoju firm. Skorzystamy też wszyscy jako społeczeństwo: szybka, pojemna i niezawodna sieć mobilna to dziś podstawa rozrywki, możliwość dostępu do aplikacji administracji publicznej, ochrony zdrowia czy edukacji – argumentuje.
Co dotychczas blokowało przydział częstotliwości? Od unieważnienia pierwszej aukcji UKE zapowiadał, że drugie podejście nastąpi po przyjęciu nowelizacji ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa (KSC) lub przynajmniej zatwierdzeniu jej projektu przez rząd. Wciąż jednak do tego nie doszło – a mimo to UKE odmraża temat aukcji. Co się zmieniło?
– Wszystko wyjaśnimy we wtorek – mówi rzecznik urzędu Witold Tomaszewski.
Po latach czekania aukcja odbędzie się więc praktycznie w tym samym stanie prawnym, w którym UKE próbował ją przeprowadzić poprzednio (były tylko drobne zmiany prawa telekomunikacyjnego). – Brak nowelizacji ustawy o KSC nie oznacza, że aukcja nie może zostać przeprowadzona – mówi prof. dr hab. Maciej Rogalski, rektor Uczelni Łazarskiego i partner w kancelarii prawnej Rogalski i Wspólnicy. – Musi się to jednak odbyć na podstawie obowiązujących obecnie przepisów prawa – zastrzega.
A to oznacza, że w dokumentacji nie mogą się znaleźć postanowienia, które nie miałyby wyraźnego oparcia w obowiązujących powszechnie aktach prawnych. – UKE nie może dowolnie kształtować treści dokumentacji ani decyzji rezerwacyjnych. Nie może np. wpisać tam warunków pochodzących z projektów ustaw, które nie zostały jeszcze uchwalone, albo z dokumentów, które w ogólne nie są przepisami, tylko np. zaleceniami – wyjaśnia prof. Rogalski.
Wśród wymagań dotyczących bezpieczeństwa sieci od początku najwięcej emocji budzi ewentualne wykluczenie niektórych dostawców sprzętu dla operatorów. – Takie postanowienia nie mogą się jednak znaleźć w decyzjach rezerwacyjnych ani dokumentacji aukcyjnej, gdyż brak obecnie przepisów, które by na to pozwalały. Dopiero są przygotowywane w ramach prac nad projektem noweli ustawy o KSC – wskazuje Maciej Rogalski. – Nie może to nastąpić ani w formie bezpośredniej, mówiącej o wykluczeniu konkretnego dostawcy, ani opisowej, czyli np. stanowiącej, że sprzętu nie może dostarczać firma spoza Unii Europejskiej czy spoza NATO albo pochodząca z kraju nieprzestrzegającego praw człowieka – wylicza prawnik.
Jak podkreśla, takie ograniczenie konstytucyjnej swobody działalności gospodarczej musiałoby mieć wyraźną podstawę ustawową (jak nowela KSC). – Dlatego wszelkie postanowienia o charakterze uznaniowym, wyinterpretowane w swobodny sposób z innych regulacji, niebędących przepisami powszechnie obowiązującymi, rodzą ryzyko unieważnienia aukcji i konieczność jej powtórzenia – mówi prawnik.
To nie oznacza, że regulator nie może się odnieść do kwestii bezpieczeństwa. Musi się jednak w tym zakresie ograniczyć do postanowień PT. – Jeśli regulator będzie chciał ograniczyć grono firm współpracujących z operatorami przy budowie nowej sieci, będzie mógł to zrobić niezależnie od aukcji, ale dopiero po uchwaleniu noweli KSC. Wtedy będzie mógł ewentualnie skorzystać z przewidzianych w noweli KSC rozwiązań w zakresie oceny dostawców, o ile zostaną o takiej treści uchwalone – dodaje prof. Rogalski.
Istotnym warunkiem aukcji będzie też cena wywoławcza. W 2020 r. było to 450 mln zł za każdy z czterech bloków częstotliwości. – Wszyscy polscy operatorzy znajdują się obecnie pod dużą presją inflacji, w szczególności znaczącego wzrostu cen energii. W tej sytuacji zbyt wysokie opłaty rezerwacyjne mogą odbić się na zdolności do inwestycji w budowę infrastruktury i zasięgu 5G – ostrzega T-Mobile, dodając, że pogodzenie tych dwóch czynników będzie jednym z kluczowych wyzwań nowej aukcji. ©℗
Na uruchomienie 5G czekają m.in. firmy oferujące usługi w chmurze