Postępowanie antymonopolowe Komisji Europejskiej może zmienić sposób traktowania mniejszych sprzedawców przez giganta e-commerce

Niepubliczne dane firm prowadzących handel internetowy na europejskich platformach Amazonu nie będą wykorzystywane przez giganta w jego własnej konkurencyjnej działalności sprzedażowej. Chodzi o takie informacje, jak: warunki i wyniki sprzedaży, dane przesyłek, informacje dotyczące zapasów i ruchu internautów w danym sklepie. Zobowiązanie jest elementem pakietu ustępstw, jakie amerykańska spółka zaproponowała Komisji Europejskiej, żeby zakończyć dochodzenia w swojej sprawie i uniknąć potencjalnej kary.
Sprawa zaczęła się w 2019 r. od śledztwa w sprawie wykorzystywania przez giganta danych firm prowadzących sprzedaż na jego platformie. W świecie e-commerce Amazon pełni podwójną rolę. Z jednej strony udostępnia innym przedsiębiorcom miejsce dokonywania transakcji (marketplace), a z drugiej konkuruje z nimi, sprzedając tam swoje produkty. Jak dowodzi KE, ta wyjątkowa pozycja daje firmie dostęp do dużych zbiorów danych – w tym niepublicznych informacji biznesowych – o działaniach rywalizujących z nim sklepów. Dlatego w 2020 r. Bruksela zarzuciła spółce Jeffa Bezosa, że te praktyki zakłócają uczciwą konkurencję i uniemożliwiają innym przedsiębiorstwom skuteczną rywalizację ze sklepem platformy.
Równocześnie otwarto drugie, bardziej szczegółowe śledztwo w sprawie wykorzystywania dominującej pozycji rynkowej, dotyczące usługi „buy box” i programu Prime. Buy box to okienko na górze strony, w którym Amazon prezentuje kupującym najkorzystniejszą ofertę szukanego produktu. Trafienie do okienka – w nomenklaturze Amazona „wygranie” go – wymaga spełnienia określonych warunków. Z kolei w ramach Prime internauci za roczną lub miesięczną opłatę otrzymują bezpłatną wysyłkę, dostęp do różnych usług (m.in. wideo, gry) oraz specjalne oferty od sklepów wytypowanych przez platformę.
W obu przypadkach wybrany sklep ma większe szanse na zawarcie transakcji. I w obu – jak wstępnie ustaliła Komisja – stosowane przez giganta kryteria nadmiernie faworyzują jego własną działalność detaliczną oraz sprzedawców, którzy korzystają z jego usług logistycznych i dostawczych. Może to zaszkodzić innym podmiotom sprzedającym na tej platformie oraz konsumentom. Teraz Amazon proponuje, że przy typowaniu ofert do programu Prime i wyróżnionego okienka będzie równo traktował wszystkich sprzedawców.
Z kolei buy box ma zostać powiększony o drugą, konkurencyjną do zwycięskiej, korzystną ofertę danego produktu, jeśli będzie ona wystarczająco się różniła od pierwszej pod względem ceny lub warunków dostawy. W odniesieniu do Prime gigant zaproponował zaś KE, że sprzedawcy, których oferty znajdą się w tym programie, będą mieli swobodę wyboru partnera logistycznego. Amazon nie będzie też wykorzystywać uzyskanych za pośrednictwem Prime informacji na temat przewoźników zewnętrznych do świadczenia własnych usług w tej dziedzinie. W przekazanym mediom stanowisku Amazon podkreśla, że współpracuje z regulatorem, choć nie zgadza się „z kilkoma wnioskami Komisji Europejskiej” w tej sprawie. Zaproponowane zmiany mają zaspokoić oczekiwania KE, a zarazem pozwolić platformie na zachowanie zdolności dalszej „obsługi europejskich klientów i ponad 185 tys. europejskich małych i średnich” sprzedawców.
Przy okazji spółka dała wyraz „poważnym obawom”, jakie budzi w nim akt o rynkach cyfrowych, który jej zdaniem „nieuczciwie atakuje Amazona i kilka innych amerykańskich firm”. Regulacja, zaakceptowana 5 lipca przez Parlament Europejski, jest już na ostatniej prostej. Pozostało jeszcze tylko przyjęcie jej przez Radę UE, co ma nastąpić we wrześniu. Akt zobowiąże światowych gigantów technologicznych – czyli strażników dostępu – do umożliwienia inter operacyjności i dostępu do danych mniejszym konkurentom, a także zabroni faworyzowania produktów lub usług właściciela platformy w stosunku do oferty innych podmiotów.
Komisja będzie zbierać opinie na temat propozycji Amazona do 9 września. Jeśli je zatwierdzi, będą obowiązywały przez pięć lat. Gdyby Amazon nie poszedł na ustępstwa, w razie uznania za winnego złamania przepisów antymonopolowych musiałby zapłacić karę do 10 proc. globalnych obrotów, które w 2021 r. wyniosły 469,8 mld dol. Tyle samo grozi mu za niedotrzymanie zobowiązań; w takim przypadku do wymierzenia kary KE nie będzie musiała nawet udowadniać, że big tech naruszył prawo.
Zmiany obejmą całą Unię, w tym Polskę. Ustępstwa giganta będą dla rynku e-commerce tym ważniejsze, że według ekspertów firmy doradczej Strategy & Poland znaczenie dużych platform sprzedażowych, takich jak Amazon, Allegro i Shopee, w najbliższych latach jeszcze wzrośnie. Według opracowanego przez tę firmę raportu „Perspektywy rozwoju rynku e-commerce w Polsce 2018–2027” udział transakcji zawieranych na takich platformach zwiększy się z 45 proc. obrotów krajowego segmentu sprzedaży internetowej w 2021 r. do 55 proc. w 2027 r. Wartość całego polskiego rynku e-commerce ma w tym okresie wzrosnąć z 92 mld zł do 187 mld zł. Prognoza na bieżący rok wynosi 109 mld zł. ©℗

Rzym nie odpuszcza Google’owi

Włoski urząd ochrony konkurencji (AGCM) wszczął dochodzenie przeciwko Google’owi w sprawie możliwego nadużycia przezeń pozycji dominującej. Technologiczny gigant jest podejrzany o utrudnianie interoperacyjności, czyli nieudostępnianie innym platformom danych użytkowników jego narzędzi internetowych (Android, Gmail, Google Maps). Na zachowanie big techa w tej dziedzinie poskarżyła się regulatorowi włoska firma Hoda, operator aplikacji Weople, służącej do ochrony i monetyzacji danych.
Urząd wraz z włoską policją finansową przeprowadził już inspekcję w siedzibie Google’a. Włoska agencja ANSA przytacza stanowisko, w którym firma podkreśla, że jej narzędzia „mają na celu pomóc ludziom zarządzać ich danymi osobowymi, a nie dawać innym firmom lub pośrednikom dostęp do większej ilości danych do sprzedaży”. Jeśli podejrzenia urzędu się potwierdzą, big techowi grozi grzywna do 10 proc. rocznych globalnych przychodów, które w 2021 r. wyniosły 257,6 mld dol. Nie jest to pierwsze postępowanie AGCM wobec tej firmy. W listopadzie 2021 r. regulator wymierzył jej 10 mln euro kary za brak jasnych informacji i agresywne praktyki związane z pozyskiwaniem i wykorzystywaniem danych użytkowników. ©℗
Elżbieta Rutkowska