Budżety samorządów tracą, gdy firmy telekomunikacyjne domagają się niższych opłat dla starszych inwestycji.

Z informacji DGP wynika, że przepisy mające ułatwiać inwestycje telekomunikacyjne – tzw. megaustawa – zostaną wkrótce zmienione. Prawdopodobnie rząd wykorzysta do tego jeden z projektów będących obecnie przedmiotem prac Sejmu. Poprawka ma ratować finanse jednostek samorządu terytorialnego, którym grożą poważne straty.
Celem megaustawy było usunięcie administracyjno-prawnych i finansowych barier w budowie sieci szerokopasmowych. Okazuje się jednak, że w przypadku opłat za umieszczenie obiektów i urządzeń infrastruktury telekomunikacyjnej w pasie drogowym barier zniknęło zbyt wiele. Dlatego Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, która przejęła kompetencje zlikwidowanego Ministerstwa Cyfryzacji, szykuje zmianę.
Janusz Cieszyński, sekretarz stanu w KPRM odpowiedzialny za cyfryzację, skierował do izb zrzeszających operatorów telekomunikacyjnych i kablowych pismo w sprawie megaustawy. Stwierdza w nim, że „rozwój inwestycji, których celem jest poprawa dostępu do szerokopasmowego internetu, jest jednym z priorytetów Kancelarii Prezesa Rady Ministrów” i dlatego w 2019 r. w megaustawie „wprowadzono postulowane przez przedstawicieli rynku przepisy” ograniczające opłaty za zajęcie pasa drogowego. Ale „intencją ustawodawcy, wielokrotnie wyrażaną w toku prac legislacyjnych i uzgodnioną ze stroną samorządową, było objęcie obniżoną stawką nowych inwestycji” – podkreśla minister Cieszyński.
Tymczasem przedsiębiorcy telekomunikacyjni wykorzystują uprawnienia z kodeksu postępowania administracyjnego (art. 155), żeby niższe stawki opłat zastosować także do starszych inwestycji.
– Powiedzmy, że inwestor posiada infrastrukturę telekomunikacyjną umieszczoną w pasie drogowym przed sześciu laty. Gdy była kładziona, zgodził się na określone warunki zajęcia pasa drogowego, według wówczas obowiązujących stawek. Ustalono wtedy wysokość rocznej opłaty dla zarządców dróg samorządowych – mówi Grzegorz Kubalski, zastępca dyrektora biura Związku Powiatów Polskich. Megaustawa – która weszła w życie dwa lata temu – przyniosła jednak wymóg obniżenia opłat. Za 1 mkw. pasa drogowego samorząd może obecnie żądać maksymalnie 0,20 zł za dzień prac (zamiast 10 zł) i do 20 zł rocznie za umieszczenie tam infrastruktury telekomunikacyjnej (poprzednio: 200 zł). Dotyczy to ponad 2,8 tys. jednostek samorządu terytorialnego: województw, powiatów ziemskich, gmin oraz miast na prawach powiatu.
I teraz nasz przykładowy inwestor występuje do samorządu, który zarządza drogą, z wnioskiem o zastosowanie nowych, niższych stawek. – Samorządy odmawiają, bo niższe stawki dotyczą tylko nowych inwestycji. Ale przedsiębiorcy idą z tymi odmowami do samorządowego kolegium odwoławczego. I w wielu przypadkach uzyskali już zgodę – informuje Grzegorz Kubalski. Jeśli SKO nie orzeknie po myśli inwestora, ten może wnieść skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, a potem do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
– Problem w tym, że zarządca drogi nie jest stroną takiego postępowania. Nie ma więc komu zaskarżyć wyroku niekorzystnego dla samorządu. A to grozi utrwaleniem się niebezpiecznej dla samorządów linii orzeczniczej – podkreśla wicedyrektor biura ZPP.
W skali całego kraju w grę wchodzą setki milionów złotych rocznie. – Tyle mogłyby tracić powiaty i inni zarządcy dróg samorządowych, jeśli nie zatrzymamy tego procederu – szacuje Grzegorz Kubalski. – Na razie mamy do czynienia z realnymi stratami pojedynczych powiatów w skali 1–2 mln zł rocznie. Nie czekaliśmy jednak, aż straty wzrosną do pełnej skali, i postanowiliśmy interweniować na początkowym etapie – dodaje. ZPP zawiadomił o sprawie kancelarię premiera, a ta postanowiła uszczelnić megaustawę.
Minister Cieszyński poinformował izby branżowe o podjęciu prac legislacyjnych mających na celu „doprecyzowanie przepisów”, co wyłączy możliwość stosowania nowych stawek do starszych inwestycji na podstawie k.p.a. Art. 155 kodeksu pozwala bowiem zmieniać decyzje organu administracji publicznej, gdy nie sprzeciwiają się temu przepisy szczególne.
Co więcej, kancelaria premiera ostrzega, że „jeśli skala opisanego powyżej zjawiska nasili się w okresie poprzedzającym wejście w życie projektowanych przepisów”, to minister cyfryzacji – obecnie jest nim premier – „podejmie prace nad rozwiązaniami, których celem będzie zrekompensowanie spowodowanego nim ubytku w przychodach jednostek samorządu terytorialnego”. ©℗
Powiaty mówią o stratach liczonych w milionach