Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej oddalił wczoraj wniosek Orange Polska o uchylenie wyroku sądu UE dotyczącego kary nałożonej na operatora przez Komisję Europejską w 2011 r. Operator nie ma już żadnych środków odwoławczych.



– Uiścimy karę bez zbędnej zwłoki – mówi Witold Drożdż, dyrektor wykonawczy ds. korporacyjnych w spółce. – Czekamy na wezwanie do zapłaty z Komisji Europejskiej. Spodziewamy się go w ciągu dwóch tygodni – dodaje.
Karę na operatora – Telekomunikację Polską, której Orange Polska jest następcą prawnym – nałożyła 22 czerwca 2011 r. Komisja Europejska uznając, że telekom nadużył swojej pozycji dominującej na dwóch rynkach hurtowych w celu ochrony pozycji na rynku detalicznym. Strategia spółki polegała według KE na proponowaniu innym przedsiębiorcom – operatorom alternatywnym – nieracjonalnych warunków w umowach, opóźnianiu procesu negocjowania tych umów, ograniczaniu dostępu do swojej sieci i do łączy abonenckich, odmowie dostarczania informacji niezbędnych do podjęcia decyzji w kwestii dostępu. Tym samym spółka dopuściła się jednolitego i ciągłego naruszenia art. 102 traktatu o funkcjonowaniu UE (TFUE).
Nakładając karę, KE wzięła pod uwagę, że od 2005 r. polski regulator rynku – Urząd Komunikacji Elektronicznej – wielokrotnie interweniował w tej sprawie. Wysokość grzywny – 127 554 194 euro – to 10 proc. średniej wartości sprzedaży zrealizowanej przez Orange. Od tego Komisja odliczyła kary nałożone wcześniej przez UKE.
Ukarany telekom 2 września 2011 r. wniósł skargę do Sądu Unii Europejskiej zmierzającą do stwierdzenia nieważności decyzji lub do uchylenia bądź obniżenia grzywny. Jednak 17 grudnia 2015 r. Sąd UE podtrzymał karę.
Orange odwołał się od tego wyroku, wskazując, że rozpatrywane naruszenie ustało półtora roku przed wydaniem spornej decyzji, komisja była zatem zobowiązana wykazać uzasadniony interes w jego stwierdzeniu, czego zdaniem spółki nie uczyniła. Firma telekomunikacyjna argumentowała też, że podtrzymując ocenę wpływu naruszenia dokonaną przez Komisję dla potrzeb obliczenia wysokości grzywny. Sąd UE kilkakrotnie naruszył prawo lub przeinaczył dowody. A także, iż naruszył prawo i popełnił oczywisty błąd w ocenie dowodów, odmawiając uznania dokonanych przez Orange inwestycji, by obniżyć grzywnę ze względu na okoliczności łagodzące.
21 lutego br. Rzecznik Generalny Trybunału Sprawiedliwości wydał opinię uwzględniającą drugi zarzut Orange i opowiedział się za uchyleniem wyroku. Stwierdził, że sąd naruszył prawo, nie badając argumentów przedstawionych przez Orange, a tym samym naruszył zasady skutecznej ochrony sądowej i proporcjonalności grzywny.
Jednak wczoraj TSUE stwierdził, że KE wystarczająco wykazała interes w rozpatrywanej decyzji, a Sąd UE nie naruszył prawa. Trybunał uznał m.in., że Komisja była uprawniona „do stwierdzenia rozpatrywanego naruszenia bez konieczności szczegółowego uzasadnienia w spornej decyzji istnienia uzasadnionego interesu w stwierdzeniu tego naruszenia”.
Przedstawiciele Orange twierdzą, że zapłata ok. 0,5 mld zł kary nie wpłynie na wynik finansowy, gdyż po decyzji KE spółka utworzyła rezerwę na ten cel. Maciej Nowohoński, członek zarządu Orange ds. finansów, przyznaje, że taki ubytek gotówki pogorszy relację długu netto do wskaźnika zysku EBITDA. Obecnie wynosi ona 2,2, po zapłacie kary wzrośnie do ok. 2,4.

orzecznictwo

Wyrok TSUE z 25 lipca 2018 r., sprawa C-123/16 P. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia