Związani z opozycją samorządowcy Zygmunt Frankiewicz i Jacek Karnowski podkreślili, że znajdujący się w projekcie specustawy o pomocy uchodźcom przepis o bezkarności urzędniczej "na pewno nie pochodzi od samorządu" i powinien być wyeliminowany.

Sejm we wtorek rozpoczął procedowanie rządowego projektu dotyczącego wsparcia uchodźców z Ukrainy. Posłowie opozycji zwracali uwagę na zapisy w projekcie dotyczące bezkarności urzędniczej za czyny popełnione m.in. w czasie stanu wyjątkowego, trwania wojny napastniczej na terytorium sąsiedniego państwa, a także w czasie pandemii COVID-19.

Premier Mateusz Morawiecki pytany o ten przepis odpowiedział, że "bardzo wielu samorządowców, także samorządowców z Platformy Obywatelskiej, prosiło nas o włączenie następującego przepisu". Jak dodał, "w takiej sytuacji, jak sytuacja wojenna, nie ma się nad czym zastanawiać". "Nie ma to nic wspólnego - i adresuję to moje zdanie przede wszystkim do opozycji, która próbuje w bardzo nieładny, nieuczciwy sposób narzucać inną narrację - z jakimkolwiek działaniem o charakterze korupcyjnym" - podkreślił.

Senator Koalicji Obywatelskiej, prezes Związku Miast Polskich Zygmunt Frankiewicz i prezydent Sopotu, prezes Ruchu Samorządowego TAK! Dla Polski Jacek Karnowski zaprzeczyli na konferencji w Sejmie jakoby przepis o bezkarności miał być wprowadzony na wniosek strony samorządowej. "Nikt w naszym imieniu, związków samorządowych ani Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu takich wniosków nie składał" - podkreślał Frankiewicz.

"Nie wiem, skąd to się wzięło, ale na pewno nie pochodzi od samorządu, bo to jest prezentowane jako wniosek samorządowy, a samorządy mówią, że się z tym nie identyfikują, nie potrzebują takiego zapisu, to - rozumiem - ten zapis powinien być wyeliminowany z ustawy" - dodał Frankiewicz. W ocenie senatora KO, "jeżeli tak się stanie, to nie będziemy się zajmowali sprawą, która przyciąga uwagę, a zdecydowanie nie jest najważniejsza w tej ustawie".

Karnowski podkreślił, że prawo określa to, jak można działać w sytuacji wyższej konieczności, którą niewątpliwie jest wojna czy napływ uchodźców.

Jak dodał prezydent Sopotu, w specustawie zapis o bezkarności nie jest potrzebny. "Jako członek Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu mogę stwierdzić, że nie był przez nas zgłaszany" - powtórzył. "Protestujemy przeciwko (twierdzeniu), że to było na wniosek samorządowców" - podkreślił.

Rząd przyjął w poniedziałek projekt ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa. Projekt przewiduje m.in., że obywatele Ukrainy, którzy na skutek rosyjskiej agresji opuścili swoją ojczyznę, będą mogli legalnie przebywać w Polsce przez 18 miesięcy. Przewidziano także ścieżkę dalszej legalizacji pobytu obywateli Ukrainy, którzy uciekli przed wojną. Osobom, których pobyt na terytorium Polski jest lub był uznawany za legalny, będzie udzielane zezwolenie na pobyt czasowy. Będzie ono udzielone jednorazowo na okres 3 lat, licząc od dnia wydania decyzji.

Jak poinformowały media, w projekcie znalazł się także przepis, który gwarantuje funkcjonariuszom publicznym bezkarność za złamanie dyscypliny finansów publicznych i złe gospodarowanie pieniędzmi w kilku przypadkach, m.in. za czyny popełnione w czasie stanu wyjątkowego, trwania wojny napastniczej na terytorium sąsiedniego państwa, a także w czasie pandemii COVID-19. (PAP)

autor: Grzegorz Bruszewski

gb/ ann/