Główny Urząd Statystyczny opublikował wyniki drugiego od momentu wejścia do Unii Europejskiej spisu pokazującego, jak zmienia się polskie rolnictwo. Eksperci zwracają uwagę, że główna tendencja, jaka się z niego wyłania, to zmniejszanie liczebności przy jednoczesnym zwiększaniu powierzchni gospodarstw. To świadczy o tym, że coraz mniej rolników produkuje wyłącznie na własne potrzeby i wskazuje na wyższą wydajność oraz postępującą profesjonalizację gospodarstw nastawionych na masową produkcję rolną.
Główny Urząd Statystyczny opublikował wyniki drugiego od momentu wejścia do Unii Europejskiej spisu pokazującego, jak zmienia się polskie rolnictwo. Eksperci zwracają uwagę, że główna tendencja, jaka się z niego wyłania, to zmniejszanie liczebności przy jednoczesnym zwiększaniu powierzchni gospodarstw. To świadczy o tym, że coraz mniej rolników produkuje wyłącznie na własne potrzeby i wskazuje na wyższą wydajność oraz postępującą profesjonalizację gospodarstw nastawionych na masową produkcję rolną.
– Kierunek zmian strukturalnych jest oczekiwany i pozytywny, niemniej ich tempo nie jest zadowalające. Dysproporcje w zakresie wielkości gospodarstw w stosunku do krajów starej UE wciąż są znaczące. Należy mieć jednak na uwadze, że dane nie muszą odzwierciedlać pełnych zmian, jakie zaszły w rolnictwie w ostatniej dekadzie z uwagi na istotny wzrost popularności dzierżaw rolniczych. Wciąż silne przywiązanie do ziemi, regulacje w zakresie ubezpieczeń społecznych w rolnictwie, a także system dopłat skutecznie ograniczają obrót gruntami rolnymi – komentuje Mariusz Dziwulski, ekspert ds. rynków rolnych w PKO BP.
Właśnie dlatego odsetek gospodarstw mających dość niewielki areał wciąż jest znaczący i, jak podkreślają autorzy spisu, nieprzypadkowy – wciąż widać bowiem historyczne duże rozdrobnienie gospodarstw. Dziś jednak, jak ocenia GUS, wynika ono nie tylko z dziedzictwa przeszłości, lecz także z nowych trendów ekologicznych i tego, że mieszkańcy miast coraz chętniej decydują się na wyprowadzkę na obszary wiejskie.
Spore zmiany zaszły w źródłach dochodów gospodarstw. Dane pokazują, że o ile najwięksi faktycznie się rozwijają, o tyle mniejsi coraz częściej traktują rolę jako formę dorobienia do głównej działalności. Po raz pierwszy od dekady odsetek gospodarstw domowych z użytkownikiem gospodarstwa indywidualnego uzyskujących główne dochody z pracy najemnej przewyższył bowiem odsetek gospodarstw uzyskujących główne dochody z działalności rolniczej. Względem 2010 r. ponad dwukrotnie wzrosła liczba tych, które utrzymują się z innych niezarobkowych źródeł. Eksperci GUS oceniają, że to w znaczniej mierze efekt funkcjonowania programu „Rodzina 500 plus”. – Wyniki potwierdzają, że rozdrobnione gospodarstwa rolne nie są w stanie utrzymać się z działalności rolniczej – mówi Jakub Olipra, analityk banku Credit Agricole.
Dane potwierdzają, że w Polsce dynamicznie rozwija się produkcja roślinna. W porównaniu z 2010 r. liczba gospodarstw zajmujących się tylko tym segmentem wzrosła aż o 25 proc. Oznacza to zasadniczą zmianę w strukturze rolnictwa. Dotychczas dominowała działalność mieszana – rolnicy najchętniej decydowali się zarówno na uprawianie roślin, jak i hodowlę zwierząt. GUS wskazuje na kilka głównych przyczyn takiej sytuacji – wzrost upraw rzepaku i rzepiku determinowany jest przez rozwój rynku biopaliw. Rosnący areał warzyw i jadalnych roślin strączkowych to natomiast m.in. efekt rosnącej popularności diet wegetariańskich i bezglutenowych. Na przykładzie warzyw widać dobitnie, że rolnictwo coraz częściej przybiera postać biznesu – powierzchnia upraw zwiększyła się o 4 proc. przy jednoczesnym spadku liczby zajmujących się nimi gospodarstw aż o 90 proc.
Na podstawie danych zebranych przez GUS widać też, że wielu polskich rolników odeszło od uprawy zbóż i ziemniaków. Spadek uzasadniany jest zmianą sposobu karmienia zwierząt gospodarskich – rolnicy zwiększyli wykorzystywanie kukurydzy w postaci ziarna i zielonki.
W produkcji zwierzęcej najważniejszym trendem jest bardzo szybki wzrost produkcji drobiu – o blisko 30 proc. Pokazuje to, jak bardzo rozwijała się branża nie tylko w Polsce, lecz także na rynkach zagranicznych. Polska jest jej liderem w UE. Zauważalnie wzrosło też pogłowie bydła w wieku 1–2 lat i cieląt, spadł zaś udział krów mlecznych.
– Zmiany wskazują na rosnące zainteresowanie chowem bydła z przeznaczeniem na rzeź, co zresztą widać w bardzo dobrych wynikach polskiego eksportu wołowiny – tłumaczy Jakub Olipra. Spis rolny potwierdził też spory kryzys, w jakim znajduje się hodowla trzody chlewnej. Pogłowie świń w latach 2010–2020 obniżyło się o 26,8 proc., z czego pogłowie loch aż o 42,8 proc. – To efekt niskiej konkurencyjności oraz problemów związanych z ASF – wyjaśnia Olipra.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama