Jedynie 2 proc. gmin wydaje jakiekolwiek pieniądze na przeciwdziałanie skutkom suszy – wynika z danych zebranych przez resort klimatu. Samorządowcy, odpierając zarzut o bezczynność, dopominają się o specustawę suszową.

Ministerstwo Klimatu i Środowiska skierowało ankietę do wszystkich gmin w kraju. Formularze zostały rozesłane do samorządów za pośrednictwem wojewodów. Odpowiedzi dotyczą działań podejmowanych w 2020 r. – Zależało nam na weryfikacji pod kątem działań samodzielnie podejmowanych przez gminy, dlatego też nie uwzględniano w nich wsparcia, m.in. z programów priorytetowych NFOŚiGW, Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko – zastrzega Łukasz Lange, pełnomocnik ministra klimatu i środowiska ds. przeciwdziałania skutkom suszy. – Chcieliśmy poznać, jacy są docelowi beneficjenci wsparcia udzielanego przez gminy oraz jaka wysokość dofinansowania jest do nich kierowana, a także na jakim poziomie określano osiągnięcie efektu. Otrzymaliśmy pełne dane z całego kraju – dodaje.
Okazuje się, że jedynie 52 gminy rozpoczęły inwestycje lub zamierzają wydawać pieniądze na przeciwdziałanie skutkom suszy. Wśród podejmowanych przez nie działań są programy dla mieszkańców lub dotacje na konkretne cele związane z ochroną zasobów wodnych, zagospodarowaniem wód opadowych, czy też ochroną środowiska i gospodarką wodną. – Z bardzo dużym niepokojem spoglądamy na zaistniałą sytuację. Widzimy silną potrzebę dalszej analizy tego problemu i podjęcia próby wzmocnienia tego elementu. Szczególnie niepokojący wydaje się fakt braku działania ze strony gmin z województwa łódzkiego, lubuskiego, podkarpackiego – dodaje Łukasz Lange, zwracając uwagę, że problem suszy w tych regionach występuje. Zarówno w województwie łódzkim, jak i lubuskim pomoc wypłacona rolnikom poszkodowanym przez suszę w 2019 r. wyniosła po około 150 mln zł. Na problem suszy odpowiedziały natomiast niektóre gminy z sześciu województw: śląskiego, dolnośląskiego, małopolskiego, świętokrzyskiego, mazowieckiego, kujawsko-pomorskiego i wielkopolskiego.
To jednak i tak tylko kropla w morzu potrzeb.
Z ankiety wynika, że gminy nie opracowują lokalnych strategii przeciwdziałania skutkom suszy, natomiast zarządzanie kryzysowe kierują przeważnie w stronę działań przeciwpowodziowych. Eksperci sugerują, że potrzebne są także lokalne strategie retencji wody. O tym, że konieczne jest w tym zakresie zaangażowanie samorządów, mówił dr Sławomir Gromadzki z Wydziału Bezpieczeństwa Narodowego Akademii Sztuki Wojennej na seminarium zorganizowanym przez resort klimatu.
Bałagan, rozproszone zadania
O suszy słyszymy od lat. Mieszkańcy miast latem mają problemy z dostępem do bieżącej wody w kranie, a w gospodarstwach domowych niepodłączonych do sieci wodociągowej coraz częstszym zjawiskiem jest niski poziom wody w studniach. Dlaczego gminy nie angażują się w przeciwdziałanie suszy? – Nie ma przepisów obligujących je do przyjmowania strategii przeciwdziałania skutkom suszy. Jest to dobra wola samorządu, jeśli tego rodzaju dokument przygotuje – mówi Mateusz Karciarz z Kancelarii Radców Prawnych Jerzmanowski i Wspólnicy.
Leszek Świętalski, sekretarz generalny Związku Gmin Wiejskich RP, podkreśla z kolei, że w budżetach gmin nie ma takiej klasyfikacji wydatków jak przeciwdziałanie suszy. – Po drugie, zadania z tym związane dotyczą w ważnej części sektora rolniczego, natomiast dziedzina „rolnictwo” nie należy w jakimkolwiek aspekcie do zadań własnych gminy – podkreśla Leszek Świętalski. Poza tym kwestiami związanymi z melioracjami zajmuje się Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie – w zakresie planowania, wykonawstwa i nadzoru.
To ma się zmienić – gminy przejmą nadzór nad spółkami wodnymi oraz będą odpowiadały za utrzymanie urządzeń melioracyjnych. Zakłada to specustawa suszowa. Problem w tym, że od sierpnia ub.r. projekt tkwi na etapie konsultacji społecznych. Opublikowano także projekt rozporządzenia zawierający inwestycje do realizacji związane z przeciwdziałaniem zmianom klimatycznym i nakierowane na gromadzenie wody. Mają być finansowane z budżetu państwa i środków unijnych.
– Jednak bezpośrednio, jeśli chodzi o zadania planowane w zakresie usuwania skutków suszy, na razie nie mamy zdefiniowanego podziału kompetencji na poszczególne samorządy – zwraca uwagę Leszek Świętalski. – Czekamy na ustawę, bo na jej podstawie można by wydawać środki, chociażby w ramach Krajowego Planu Odbudowy – dodaje.
Luka w systemie
Nie jest tak, że nic się nie dzieje, gdy mowa o walce z suszą. – W okresie trzech lat planowane jest zwiększenie retencji na obszarze nawet 300 tys. ha w całej Polsce – informują Wody Polskie. Jak podkreślono w komunikacie na stronie stopsuszy.pl, ostateczne efekty działań zależeć będą od współpracy z lokalnymi władzami, spółkami wodnymi zrzeszającymi rolników oraz samymi rolnikami, którzy są właścicielami systemów melioracyjnych. Odbywają się spotkania oraz szkolenia pracowników ośrodków doradztwa rolniczego. Dotąd zrealizowano prawie 200 zadań na kwotę blisko 32 mln zł. Rozpoczęto 58 kolejnych prac, a ich łączny koszt to 8 mln zł.
– Brak zaangażowania gmin to z pewnością bardzo duża luka, jeśli chodzi o zarządzanie systemem, ale należy to potraktować jako szansę do działania i szerszego spojrzenia na problem. Będziemy chcieli mocno zacieśnić współpracę z samorządami – zapowiada Łukasz Lange. Przyznaje jednocześnie, że obecnie zarówno kompetencje, jak i działania dotyczące walki ze zjawiskiem suszy są rozproszone na szczeblu rządowym – pomiędzy resorty klimatu infrastruktury oraz rolnictwa.
Jak zatem będzie wyglądała współpraca z samorządami? – Na początek będzie to zapewne pogłębiona analiza, którą chcemy wypracować jak najsprawniej na poziomie grupy roboczej ds. suszy – mówi pełnomocnik. Jak dodaje, zasadne wydaje się poddanie tego tematu szerokiej dyskusji ze środowiskiem naukowym. – Czemu przysłuży się z pewnością uruchomienie już niebawem platformy susza.gov.pl – wskazuje.
Samorządowcy proponują natomiast przywrócenie gminnych funduszy ochrony środowiska. – Takie kwestie, jak przeciwdziałanie suszy, walka o czyste powietrze, gospodarka odpadami mogłyby być świetnie realizowane z gminnego poziomu – przekonuje Leszek Świętalski.
Zaniedbana susza