Początki były bardzo skromne: stolarnia w piwnicy, dwie wiertarki i dwóch pracowników, którzy ze starych desek robili płotki trawnikowe. I marmolada („małgolada”), gotowana w dużym garnku na zwykłej kuchni węglowej. Dziś w 300-metrowej hali w Jankowicach mieszczą się profesjonalna stolarnia i szwalnia, a nowocześnie wyposażona przetwórnia owocowo-warzywna w Zochcinie wyczarowuje smaki sprzed lat. W przedsiębiorstwie społecznym założonym przez Fundację Domy Wspólnoty „Chleb Życia” pracują i uczą się zawodu bezdomni, bezrobotni, wyrzuceni poza nawias życia. A produkty ich pracy – smakołyki ze „Spiżarni prababuni”, stylowe meble i bielizna w stylu retro – zyskują coraz więcej nabywców.

KONTEKST/TŁO/HISTORIA

Jankowice i Zochcin to małe wsie w powiecie opatowskim we wschodniej części województwa świętokrzyskiego, regionu o jednym z najwyższych w Polsce wskaźników bezrobocia (w maju 2011 roku stopa bezrobocia rejestrowanego w powiecie wynosiła 19,7% – wobec 14,7% w województwie i ok. 11% w całym kraju). Jednocześnie to miejsca o bardzo niskim poziomie skolaryzacji – bardzo wiele młodych osób kończy wykształcenie na najniższym możliwym poziomie edukacji. Z kolei słaba jakość gleb i duże rozdrobnienie gospodarstw rolnych w zasadzie uniemożliwiają mieszkańcom wsi utrzymanie się z produkcji rolnej na dużą skalę. Rolnicy najczęściej szukają zatrudnienia w miastach. Jednak brak odpowiedniego wykształcenia i doświadczenia zawodowego utrudnia wielu osobom znalezienie pracy. Ponadto kilka dużych zakładów przemysłowych, funkcjonujących w tym regionie w latach 90., zostało zamkniętych, co spowodowało poważny wzrost bezrobocia strukturalnego. Według danych GUS pod koniec 2009 roku w powiecie opatowskim działalność gospodarczą prowadziło tylko 3% podmiotów gospodarczych z obszaru województwa.

Kolejnym problemem, na jaki zwraca uwagę Małgorzata Waniurska, dyrektor Fundacji Domy Wspólnoty „Chleb Życia”, jest reprodukowanie biedy w rodzinach: – Duża część dzieci i młodzieży nie widziała w życiu swojego rodzica wychodzącego codziennie rano do pracy. Brak dobrych wzorców, bieda i zła infrastruktura sprawiają, że wiele młodych osób nie podejmuje edukacji na poziomie ponadpodstawowym, tym samym skazując się na brak perspektyw.

W 1997 roku Wspólnota „Chleb Życia” – która powstała we Francji w 1976 roku, a działalność w Polsce rozpoczęła w 1990 roku – założyła kolejne dwa ośrodki w Jankowicach i Zochcinie. Przełożoną polskiej wspólnoty od samego początku jest siostra Małgorzata Chmielewska. Domy wspólnoty są otwarte na osoby bezdomne, starsze, chore i niepełnosprawne. Poza dachem nad głową i wsparciem duchowym wspólnota zapewnia swoim podopiecznym pomoc socjalną i medyczną, pomaga im w uzupełnieniu wykształcenia i zdobyciu zawodu. Szybko okazało się, że działalność (głównie charytatywna) wspólnoty nie jest wystarczającą odpowiedzią na potrzeby okolicznych mieszkańców. Poza osobami bezdomnymi, poważnie doświadczonymi przez życie, do siostry Chmielewskiej zgłaszali się również bezrobotni poszukujący pracy. Możliwości zatrudnienia przy wspólnocie były dość ograniczone.

Tak więc, w odpowiedzi na te ludzkie potrzeby, w 2003 roku powstała Fundacja Domy Wspólnoty „Chleb Życia”, której jednym z głównym działań jest prowadzenie warsztatów produkcyjnych (stolarnia, szwalnia i przetwórnia owoców) zatrudniających byłych bezrobotnych.

DZIAŁALNOŚĆ

Działalność Fundacji Domy Wspólnoty „Chleb Życia” jest prowadzona w dwóch miejscach, w których znajdują się domy wspólnoty: w Jankowicach funkcjonują stolarnia i szwalnia, w Zochcinie zaś – gospodarstwo rolne i przetwórnia. W tej części zostały opisane przede wszystkim wymienione cztery przedsięwzięcia gospodarcze, natomiast inne rodzaje działalności fundacji zostały zaprezentowane w skrócie w rozdziale „Działalność pozostała”.

Działalność główna

Manufaktura w Jankowicach:
• stolarnia
• szwalnia

Gospodarstwo w Zochcinie
• gospodarstwo
• przetwórnia

Działalność pozostała
• Szkolenia
• Stypendia
• Punkt przedszkolny i świetlica


Manufaktura w Jankowicach

Warsztat stolarski powstał w 2003 roku w piwnicy domu wspólnoty w Jankowicach. W warsztacie przy prostych (nieprzemysłowych) maszynach pracowały początkowo dwie osoby zajmujące się produkcją płotków trawnikowych. Po uzyskaniu wsparcia finansowego od Fundacji Entraide, Fundacji Renovabis oraz Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej zakupiono kilka nowych maszyn rzemieślniczych i zaczęto wytwarzać proste meble.

Mniej więcej w tym samym czasie powstał zakład szwalniczy. W okolicy upadło kilka dużych firm produkujących m.in. koszule (np. Wólczanka), na rynku znalazło się dużo bezrobotnych szwaczek. Podobnie jak warsztat stolarski, również szwalnia nie dysponowała maszynami przemysłowymi. Do tej pory wykorzystywane maszyny do szycia, prasowania i krojenia nie są przeznaczone i nie służą do produkcji masowej. Każdy produkt szwalni jest dzięki temu na swój sposób unikatowy, szyty częściowo ręcznie, szybko dostosowywany – w razie konieczności – do potrzeb i oczekiwań odbiorców. Produkty szwalni stylizowane są na retro – koszule, bluzki, bielizna wykonywane są z cienkiej bawełny i lnu, w kolorach białym i ecru, przyozdabiane koronkami.

Obecnie oba warsztaty znajdują się w hali o powierzchni 300 m², wybudowanej w Jankowicach w latach 2006–2007, głównie z grantu Kompanii Piwowarskiej. Cały czas powiększa się zaplecze maszynowe. Stolarnia została wyposażona w wysokiej klasy profesjonalny sprzęt kupiony dzięki pomocy sponsorów oraz ze środków pozyskanych od Fundacji Entraide, Fundacji Renovabis i MPiPS. Produkty obu warsztatów nie są masowe. Po części wynika to z posiadanego zaplecza technologicznego, po części – z planowej strategii. Większość produkcji stolarskiej to meble na zamówienie, wykonywane z dobrej jakości drewna (m.in. dębu) pozyskiwanego z tartaku oddalonego o niecałe 100 kilometrów od Jankowic. Szafy, regały i kredensy wyglądają jak „meble prababuni”.

Konsekwentne wytwarzanie we wszystkich warsztatach produktów stylizowanych na dawne nie wynika z żadnych rynkowych badań potwierdzających zainteresowanie klientów wyrobami tego typu. Początki tej stylistyki wiążą się m.in. z produkcją przetworów według tradycyjnych receptur z inspiracji siostry Małgorzaty Chmielewskiej. – Postanowiliśmy, że wszystkie nasze warsztaty będą prowadzone w takim starodawnym stylu. Jedna z członkiń zarządu, Tamara Kwarcińska-Smajkiewicz, ma wielkie zamiłowanie do projektowania, to ona stworzyła pierwsze projekty i do tej pory proponuje nowe wzory – mówi Małgorzata Waniurska. Coraz częściej swój udział w doskonaleniu projektów mają też pracownice szwalni. Konsekwencją strategii retro jest również tożsamość wizualna i rynkowa przedsiębiorstwa. Warsztaty występują pod marką „Manufaktura Art”, szwalnia nazywana jest „Komodą prababuni”, a przetwórnia – „Spiżarnią prababuni”. Sklep (w Warszawie, przy ul. Nowogrodzkiej 8) nosi nazwę „Skarby prababuni”; można w nim kupić zarówno przetwory owocowe i warzywne, jak i tekstylia.

Produkty szwalni sprzedawane są głównie detalicznie – w sklepie stacjonarnym i przez internet. Zamówienia internetowe mają wielkość ok. 10% sprzedaży w sklepie i na kiermaszach. W sklepie internetowym największym powodzeniem cieszy się galanteria drobna. Natomiast meble robione są z reguły na zamówienie i montowane u odbiorcy. Wprawdzie klienci często dowiadują się o produkcji stolarni w sklepie, ale duża część zamówień jest zdobywana dzięki rekomendacjom i kontaktom osobistym. Oba warsztaty nastawione są głównie na klientów indywidualnych z dużych miast (Warszawa, Kraków). Szans na rozwój warsztatów fundacja upatruje w pozyskaniu dużych stałych klientów, gwarantujących odbiór wyrobów i umożliwiających dzięki temu stabilny wzrost produkcji manufaktury. W ramach fundacji swoją działalność rozwija również ekipa remontowo-budowlana. Na razie jest zatrudniana jedynie na potrzeby fundacji, ale jej pracownicy w coraz większym stopniu się usamodzielniają i – zdaniem dyrekcji manufaktury – już wkrótce będą w stanie podjąć się realizacji zleceń na otwartym rynku.

Gospodarstwo w Zochcinie

W 2003 roku fundacja kupiła, ze środków pochodzących z darowizn, 3-hektarowe gospodarstwo rolne, które prowadzi razem ze wspólnotą mieszkańców. W sadzie uprawiane są stare lokalne odmiany jabłek, a w ogrodzie – warzywa (ogórki, pomidory, papryka). Parę lat później narodził się pomysł utworzenia przetwórni, która początkowo działała w warunkach chałupniczych (produkując słynną „małgoladę”), tylko na potrzeby znajomych i przyjaciół siostry Małgorzaty oraz wspólnoty mieszkańców.

Stara część przetwórni, gdzie obecnie mieszczą się biuro, pomieszczenie socjalne i pakowalnia, została zakupiona razem z gospodarstwem. W 2005 roku rozpoczęła się (również ze środków prywatnych ofiarodawców) budowa nowej części przetwórni, w której znajduje się profesjonalna linia produkcyjna. Jej wyposażenie, adaptacja i elementy wykończeniowe zostały w większości kupione i wykonane ze środków z dotacji Kompanii Piwowarskiej w 2006 roku. Zaraz po zakończeniu budowy przetwórnia uruchomiła działalność.

Koncepcja przetwórni – jak wspominają jej pracownicy – zrodziła się w głowie siostry Małgorzaty Chmielewskiej, która już wcześniej myślała o przetworach wytwarzanych tradycyjnymi metodami. Rzeczywiście, w przetwórni powstają szczególne produkty: dżemy, marmolada, powidła i konfitury z owoców oraz przetwory warzywne w kilkunastu rodzajach (m.in. ogórki kiszone i konserwowe, buraczki z cukinią, papryka konserwowa, sałatki warzywne), a także hit ostatniego sezonu: „Wiśnie po kijowsku” – owoce w cukrze, suszone tradycyjnymi metodami. Produkty noszą nazwy sugerujące tradycyjną recepturę: „Powidła babuni”, „Ogórki dziadunia”, „Porzeczka Jasia”. Ten styl retro, wspólny dla wszystkich produktów wytwarzanych w ramach Fundacji Domy Wspólnoty „Chleb Życia”, okazał się pomysłem trafionym – zainteresowanie produktami przetwórni i innych przedsiębiorstw fundacji wzrasta z roku na rok.

Jeszcze niedawno część marmolad sprzedawana była w specjalnych słoikach (np. w kształcie truskawki). Obecnie zrezygnowano z tego rozwiązania ze względu na wysokie koszty takich opakowań. Natomiast w dalszym ciągu przykrywki słoików są „ubrane” dodatkowo w płócienne serwetki. W ich produkcji pomagała wcześniej Zochcinowi szwalnia w Jankowicach, obecnie zajmuje się tym jedna z pracownic przetwórni w okresie, kiedy jest mniej pracy przy owocach.

Przetwory sprzedawane są w sklepie fundacji oraz przez internet. Część z nich wstawiana jest do innych sklepów (w tym sieciowych). Produkcja jest na tyle niewielka, że w fundacji nie istnieje specjalnie wydzielony dział sprzedaży. Obsługą zamówień zajmuje się kierowniczka przetwórni. Większe partie produktów dostarczane są w poszczególne rejony Polski samochodem należącym do fundacji. Spora część dochodów przetwórni pochodzi z jednego dużego zamówienia składanego co roku przez opactwo ojców benedyktynów w podkrakowskim Tyńcu. Benedyktyni wykorzystują przetwory na własne potrzeby, ale również sprzedają je pod własną marką w całej Polsce. W miarę wzrostu sprzedaży i powiększania asortymentu surowce pochodzące z własnego gospodarstwa przestały wystarczać. Przetwórnia skupuje więc owoce i warzywa od producentów rolnych. Stara się to robić lokalnie, przy czym stawia na produkcję z gospodarstw ekologicznych. Ponieważ jednak pochodzenie surowców nie jest w pełni kontrolowane, produkty „Spiżarni prababuni” nie starały się o certyfikat żywności ekologicznej. Niepowodzeniem skończyły się również na razie zabiegi o nadanie jednemu z produktów – serowi jabłecznemu – unijnego certyfikatu produktu regionalnego.

Ser jabłeczny to – wbrew pozorom – nie nabiał, tylko swoista marmolada, duszone jabłka sprasowane w formie gomółki. Ten wyrób został zarejestrowany jako produkt tradycyjny w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Świętokrzyskiego. – Żywność ekologiczna staje się coraz bardziej popularna. Widać, że ludzie wybierają produkty, które są naturalne, nawet jeśli są droższe. Dlatego zależy nam na budowaniu takiego wizerunku – mówi Małgorzata Waniurska.

Produkty przetwórni (np. „Sos kowala”) są doceniane przez klientów, zdobywają również nagrody na regionalnych i ogólnokrajowych targach żywności. Jedną z takich nagród była „Złota Perła” na targach POLAGRA w Poznaniu dla sera jabłecznego. Manufaktura z roku na rok powiększa asortyment. Oczywiście, są produkty, które cieszą się niezmiennym powodzeniem, przetwórnia stara się jednak wprowadzać również nowe przetwory. Duży udział w poszerzaniu oferty mają pracownice, które proponują nowe receptury. O ile warzywa i owoce produkowane w gospodarstwie wykorzystywane są w przetwórni, zwierzęta służą jedynie potrzebom wspólnoty i jej gości. Część zwierząt (w tym lama i osioł) nie ma żadnej wartości gospodarczej i stanowi jedynie atrakcję dla mieszkańców i gości.

DZIAŁALNOŚĆ POZOSTAŁA

Szkolenia

W Jankowicach w ramach swoich projektów fundacja organizuje różnego rodzaju szkolenia zawodowe dla osób chcących podnieść kwalifikacje. Szkolenia odbywają się zarówno w zakresie produkcji istniejących zakładów, jak i w innych dziedzinach (m.in. obsługa komputera, bukieciarstwo, decoupage). Choć fundacja nie prowadzi regularnego monitoringu losów osób przeszkolonych, ma potwierdzone informacje, że wielu uczestników szkoleń znalazło pracę dzięki zdobytym kompetencjom.

Liczba przeszkolonych w ramach różnych kursów w latach 2006–2010 to ok. 500 osób. Szkolenia organizowane są w miarę pozyskiwania grantów (np. z Funduszu Inicjatyw Obywatelskich, Kompanii Piwowarskiej czy niemieckiej Fundacji Renovabis) i są nieodpłatne dla uczestników. W rekrutacji pomaga Powiatowy Urząd Pracy w Opatowie. Małgorzata Waniurska zwraca uwagę, że o ile nie ma problemów z rekrutacją na warsztaty przeznaczone raczej dla kobiet, o tyle trudno jest znaleźć chętnych mężczyzn, na przykład na szkolenia w warsztacie stolarskim. – Panie są bardziej chętne. Trzy wzięły nawet udział w kursach ciesielskich – zauważa.

Stypendia

Fundacja obejmuje funduszem stypendialnym ponad 500 uczniów i studentów z terenu województwa świętokrzyskiego, będących w skrajnie trudnej sytuacji materialnej. Wysokość stypendium to 100–350 zł miesięcznie. Pomocą objęci mogą być uczniowie od trzeciej klasy gimnazjum do końca czwartego roku studiów, mający pozytywne oceny na koniec semestru. O przyznaniu stypendium decyduje komisja fundacji, której przedstawiciele odwiedzają aplikującą o stypendium rodzinę i oceniają jej sytuację materialną.

Środki na fundusz stypendialny pozyskiwane są od osób indywidualnych i firm. Ofiarodawca bierze pod opiekę konkretne dziecko i zobowiązuje się do comiesięcznych wpłat na jego rzecz. Można też dokonać wpłaty bez wskazania stypendysty. Uczeń otrzymujący stypendium wie, kto mu pomaga, o ile tylko ofiarodawca nie zastrzeże anonimowości.

Punkt przedszkolny i świetlica

Do założonego przez fundację w 2009 roku punktu przedszkolnego w Nagorzycach uczęszcza ok. 14 dzieci z okolicznych wsi. Ponadto ponad 50 dzieci w wieku szkolnym korzysta z zajęć w świetlicy (zajęcia sportowe, kulturalne, komputerowe). Na terenie punktu powstaje między innymi tor do jazdy rowerowej oraz boisko do piłki nożnej i siatkówki.

RELACJE WEWNĘTRZNE/ZARZĄDZANIE

Siostra Małgorzata Chmielewska jest dobrym duchem manufaktury, ale nie sprawuje bezpośredniej pieczy nad stolarnią i szwalnią. Za pracę tych warsztatów odpowiedzialni są wyznaczeni pracownicy fundacji. – Siostra coraz bardziej daje nam wolną rękę i chce, abyśmy to my zajmowali się zarządzaniem szwalnią i stolarnią. Musi być przecież ktoś, kto będzie kontynuował jej dzieło – mówi Małgorzata Waniurska. Bezpośredni nadzór nad warsztatami sprawują kierownicy, rekrutujący się spośród osób bezrobotnych, których fundacja objęła wsparciem kilka lat temu.

Najważniejsze decyzje dotyczące działalności fundacji podejmowane są przez zarząd, jednak wiele spraw dyskutowanych jest w szerszym gronie, obejmującym także kierowników warsztatów. Dyrektor Waniurska podkreśla ten częściowo demokratyczny sposób zarządzania: – Kiedy trzeba podjąć jakąś ważną decyzję, bo na przykład spada nam drastycznie sprzedaż albo znacznie wzrastają koszty, wtedy siostra zwołuje nas wszystkich, łącznie z kierownikami poszczególnych warsztatów i rozmawiamy o tym, co jest przyczyną zaistniałej sytuacji, dlaczego tak się dzieje, decydujemy wspólnie. W całej fundacji pracuje ok. 30 osób. Pracownicy warsztatów zatrudnieni są na umowach o pracę (w większości na czas nieokreślony). W szwalni zatrudnionych jest obecnie na etatach 5 osób, w stolarni – 3. Z założenia praca w warsztatach ma charakter czasowy, a jej celem, poza zapewnieniem zatrudnienia, jest reintegracja zawodowa i zdobycie odpowiednich kwalifikacji zawodowych. To wyraźny, społecznie użyteczny cel całego przedsięwzięcia. Po upływie dwóch lat większość osób pracujących w warsztatach powinna być zdolna do podjęcia pracy na wolnym rynku. Czasami ten proces trwa znacznie krócej. Są też tacy, którzy zostają dłużej (m.in. kierownicy warsztatów).

Ważnym elementem działań fundacji jest odbudowywanie u osób zatrudnionych w warsztatach pozytywnego nastawienia do pracy. – Kiedy przychodzi nowa osoba, być może pozbawiona dobrych wzorów właściwej organizacji pracy, widzi, że nasi pracownicy przykładają się do swoich zadań i realizują je rzetelnie. Mając taki dobry wzór, łatwiej jest osobie długotrwale bezrobotnej nabrać wartościowych nawyków – mówi księgowa Monika Przydatek. Obecnie nie występują już notowane wcześniej problemy z utrzymaniem jakości i terminowości realizacji zamówień. Osiągnięcie takiej samodyscypliny kadry warsztatów i wzrost samooceny pracowników dyrekcja fundacji uznaje za jeden z największych sukcesów swojej pracy.

O ile siostra Chmielewska nie zarządza bezpośrednio manufakturą, o tyle wciąż z dużym zainteresowaniem przygląda się działalności przetwórni owoców. Pracuje w niej na stałe 5 osób (w tym kierowniczka) – są to bezrobotne wcześniej kobiety z najbliższej okolicy. Kierowniczka jest osobą z wykształceniem technicznym – ukończyła technologię żywności, jednak nie pracowała w zawodzie.

W przypadku przetwórni rotacja pracowników zatrudnionych na umowach o pracę jest znacznie mniejsza niż w szwalni czy stolarni. Zajęcie to nie jest traktowane jako „poczekalnia” do otwartego rynku pracy. Jednak poza pracownikami stałymi w przetwórni zatrudnianych jest co roku w sezonie kilka osób na umowę-zlecenie. – Często o zatrudnieniu konkretnych osób decydują względy społeczne. Zdarzało się też, że osoby zatrudnione na umowę cywilnoprawną potem zostały zatrudnione na umowę o pracę – mówi Małgorzata Waniurska. Pracownicy sezonowi rekrutują się z okolicznych mieszkańców. Z kolei w gospodarstwie przy uprawie warzyw i owoców pracują (poza sezonem intensywnej pracy w przetwórni, który trwa od połowy czerwca) kobiety zatrudnione w przetwórni. W pracach cięższych pomagają mężczyźni – mieszkańcy domu dla bezdomnych w Zochcinie. Pracują oni nieodpłatnie – ich praca jest traktowana jako wkład w utrzymanie domu. Kierowniczka przetwórni wspomina: – Jakiś czas temu takie rozwiązanie rodziło pewne konflikty. Panowie narzekali, że nie dostają pieniędzy w przeciwieństwie do kobiet zatrudnionych w przetwórni. Sprawa jednak została wyjaśniona i obecnie nie budzi już kontrowersji. Nad pracami w gospodarstwie rolnym pieczę sprawuje zatrudniony przez fundację dyplomowany rolnik.

Najważniejsze decyzje dotyczące działalności przedsiębiorstwa podejmowane są przez zarząd fundacji, ale pracownice przetwórni w ramach niesformalizowanych spotkań także uczestniczą w podejmowaniu niektórych decyzji, dotyczących chociażby receptur produkowanych przetworów. Jest tu też miejsce na kreowanie własnych pomysłów na nowe przysmaki.

WSPÓŁPRACA Z LOKALNYM ŚRODOWISKIEM

Zarówno działania fundacji, jak i poszczególnych warsztatów są mocno osadzone w lokalnej wspólnocie. Warsztaty pozwalają zmniejszyć bezrobocie w gminie. Wiele osób, które zdobywają doświadczenie zawodowe w manufakturze, później znajduje zatrudnienie na otwartym rynku, w niektórych wypadkach rozpoczyna własną działalność gospodarczą. Również szkolenia pomagają zwiększyć kompetencje zawodowe ich uczestników. Rekrutują się oni głównie z powiatu opatowskiego i okolic.

W okresie wzmożonej produkcji przetwórnia zatrudnia kilka osób na kontrakty czasowe. Zwiększa również popyt na produkcję lokalnych gospodarstw rolnych.

Bardzo ważnym działaniem na rzecz lokalnej społeczności jest prowadzony przez fundację fundusz stypendialny, którego odbiorcami są w zasadzie tylko dzieci i młodzież z terenu województwa świętokrzyskiego, ze szczególnym uwzględnieniem powiatu opatowskiego. Jako kontynuację działań fundacji nakierowanych na wyrównywanie szans edukacyjnych dzieci z ubogich terenów wiejskich należy traktować założone w 2009 roku punkt przedszkolny i świetlicę dla dzieci w wieku szkolnym. Część sprzętów tego ośrodka została wykonana w stolarni i szwalni manufaktury. Opatowski PUP pomaga w organizacji spotkań i rekrutacji uczestników kursów. Od czasu do czasu udaje się uzyskać środki z Funduszu Pracy na dofinansowanie tworzonych stanowisk pracy, co jednak jest kroplą w morzu potrzeb fundacji (w roku 2011 takiego dofinansowania fundacja nie otrzymała ze względu na istotne ograniczenie środków funduszu). W praktyce brakuje współpracy z PUP na poziomie strategicznym, choćby przy tworzeniu i konsultowaniu strategii zatrudnienia.

Podejmowano również próby współpracy z lokalnym biznesem. Miejscowy producent ubrań zatrudniał kobiety po warsztatach i kursach w ramach szwalni. Niestety, zakład ten został zlikwidowany.

MARKETING

W Fundacji Domy Wspólnoty „Chleb Życia” jest zatrudniona osoba odpowiedzialna za marketing. Podstawowym elementem budowania marki jest świadome i konsekwentne pozycjonowanie produktów wytwarzanych w warsztatach fundacji (w tym sprzedawanych w sklepie „Skarby prababuni” ) jako tradycyjnych, nawiązujących do wzorów i smaków sprzed lat. Takie podejście ma kilka atutów. Produkty wypełniają rynkową niszę, są rozpoznawalne i mogą być sprzedawane po wyższych cenach niż ich zwykłe odpowiedniki (choć w dalszym ciągu, zgodnie z zasadą działania organizacji, są sprzedawane po cenie wytworzenia).

Fundacja informuje potencjalnych klientów o działalności manufaktury i gospodarstwa poprzez ulotki, dystrybuowane m.in. w sklepie fundacji i w urzędach, oraz poprzez stronę internetową, na której można przeczytać: W Jankowicach panie szyją piękne obrusy, pościel, bieliznę, jakie trudno dziś znaleźć w sklepach. Każda sztuka jest unikalna, uszyta według starych wzorów, z naturalnych tkanin. Ozdobione koronkami i haftami, przywracają pełen ciepła klimat sprzed lat. Wyroby przetwórni są prezentowane na targach i wystawach rolniczych, na których uzyskują prestiżowe nagrody. Ważnym elementem informowania o ofercie (szczególnie w przypadku stolarni) jest marketing szeptany – klienci stolarni polecają jej usługi swoim znajomym. Fundacja prowadzi także sklep w dobrym punkcie Warszawy i sklep internetowy, cieszący się coraz większym powodzeniem. Linki do niego umieszczane są na stronach zaprzyjaźnionych organizacji i na blogu siostry Chmielewskiej.

Ciekawym pomysłem marketingowym, którego znaczenie podkreślają liderki, są oferty łączone – np. kosze okolicznościowe (kupowane głównie przez pracodawców na prezenty), w których znajdują się domowe przetwory, dżemy, słodycze. Cieszą się one szczególnym powodzeniem przed świętami Bożego Narodzenia. Innym pomysłem jest oferowanie zestawu kompletowanego z produktów różnych warsztatów fundacji. Jest to np. „Skrzynia prababuni” – robiona na zamówienie drewniana skrzynia wypełniona stylową pościelą i ubraniami, kupowana często jako prezent ślubny.

Ważnym elementem modelu biznesowego fundacji jest duża otwartość na wymagania klienta i możliwość przystosowania zamówienia do jego potrzeb, a także dbałość o wysoką jakość wytwarzanych produktów.

FORMA PRAWNA

Wszystkie warsztaty są prowadzone w ramach statutowej odpłatnej działalności Fundacji Domy Wspólnoty „Chleb Życia”. Fundacja jest katolicką organizacją charytatywną i posiada status organizacji pożytku publicznego. W związku z tym nie można tutaj mówić o pełnej niezależności od instytucji publicznych czy darczyńców, choć z roku na rok samodzielność fundacji się zwiększa.

Kilka lat temu w zarządzie fundacji zastanawiano się nad zmianą formy prawnej przedsięwzięcia na działalność gospodarczą, jednak odstąpiono od tych planów.

Różnica pomiędzy kosztami wytworzenia a dochodami ze sprzedaży co roku jest coraz mniejsza, w przypadku przetwórni to poniżej 30%, a w przypadku szwalni i stolarni – 45%. Pokrywana jest z darowizn i 1% podatku, wpłacanego na organizacje pożytku publicznego.

FINANSE

Fundacja działa od 2003 roku w sposób ciągły i regularny, w oparciu o dostępne dla tej formy prawnej instrumenty ekonomiczne. Ponosi częściowo ryzyko ekonomiczne, ponieważ jako organizacja pożytku publicznego korzysta ze środków publicznych i wpłat 1% podatku.

W pracowniach w 2010 roku zatrudnionych było 13 pracowników (w szwalni – 5 osób; stolarni – 3 osoby; przetwórni – 5 osób).

Samowystarczalność poszczególnych warsztatów zwiększa się z roku na rok, ale jako przedsięwzięcia prowadzone w ramach działalności odpłatnej nie przynoszą one zysku. Obecnie ponad 50% kosztów produkcji w stolarni i szwalni pokrywana jest z wpływów ze sprzedaży (w wypadku przetwórni – ok. 70%). Strata pokrywana jest ze środków fundacji uzyskiwanych w ramach darowizn, zarówno od osób prywatnych, jak i firm, oraz z wpłat 1% podatku przekazywanych na organizacje pożytku publicznego. Fundacja świadomie nie chce zaciągać kredytów na rozwój i pokrycie kosztów działalności prowadzonej w ramach warsztatów.

REZULTATY

Pytana o sukcesy warsztatów prowadzonych przez fundację, jej dyrekcja mówi przede wszystkim o zaszczepieniu osobom pracującym w manufakturze wysokiej kultury pracy i umożliwieniu im w ten sposób powrotu na otwarty rynek. Małgorzata Waniurska zauważa, że pracownicy angażują się w swoją pracę, są zainteresowani postępami i sukcesami fundacji, czują się za nie współodpowiedzialni. W zasadzie nie zdarzają się już sytuacje, które miały miejsce na początku, że nierzetelność pracowników prowadziła do problemów z realizacją kontraktu.

MANUFAKTURA W JANKOWICACH

– W jankowickiej manufakturze pracuje łącznie 8 osób zatrudnionych w dwóch warsztatach (rusza również ekipa remontowo-budowlana).

– Liczba ogólna byłych bezrobotnych pracujących w warsztatach od początku funkcjonowania przedsięwzięcia to około 25 osób.

GOSPODARSTWO W ZOCHCINIE

– W gospodarstwie prowadzonym przez fundację pracuje łącznie 5 osób zatrudnionych w dwóch warsztatach (przetwórnia i gospodarstwo).

– W przetwórni co roku wytwarza się 4–5 tysięcy przetworów, z czego 2/3 dostarczane są do dużych odbiorców.

– W 2007 roku na Targach Rolnych POLAGRA produkowany w Zochcinie ser jabłeczny otrzymał nagrodę „Złota Perła”.

W kursach zawodowych i szkoleniach prowadzonych przez fundację w latach 2006–2010 wzięło udział ok. 500 osób.

Fundusz stypendialny Fundacji Domy Wspólnoty „Chleb Życia” objął ponad 500 uczniów i studentów z terenu województwa świętokrzyskiego, będących w skrajnie trudnej sytuacji materialnej.
PLANY NA PRZYSZŁOŚĆ

Fundacja liczy na możliwość rozbudowy zakładu stolarskiego o profesjonalną lakiernię, co pomogłoby znacznie podnieść jakość oferowanych produktów. Z tego samego powodu fundacji zależy na wymianie maszyn do szycia na nowe.

Istotnym celem jest również szukanie nowych rynków zbytu, ze szczególnym uwzględnieniem dużych kontrahentów, którzy zagwarantowaliby na jakiś czas stały wysoki poziom zamówień (dotyczy to zwłaszcza szwalni i przetwórni). Na razie fundacja chce skupiać się na rynku krajowym i nie myśli o wychodzeniu z ofertą do klientów zagranicznych.

WSKAZÓWKI/RADY/WNIOSKI

– Należy prawidłowo określić i konsekwentnie wykorzystywać niszę na rynku (w przypadku jankowickiej manufaktury były to starodawne wzory zarówno mebli, jak i produktów szwalni).

– Należy dobrze zdiagnozować lokalne zasoby (zarówno ludzkie, jak i materiałowe) – może się okazać, że pomysł na biznes społeczny jest bardzo prosty.

– Ważna jest otwartość na nowe pomysły przy jednoczesnym konsekwentnym realizowaniu ogólnej koncepcji produktu.

– Różnego rodzaju certyfikaty (żywności regionalnej, ekologicznej) są ważne ze względu na rosnące zainteresowanie klientów produktami tego typu. Jednak ich pozyskanie jest bardzo trudne i wymaga ciężkiej pracy.

– W przypadku pracy z osobami długotrwale bezrobotnymi ważna jest kadra, która swoją pracą i jej efektami będzie stanowiła dla nowych pracowników wzór właściwych zachowań.

– Koszty pracy w manufakturze są dosyć wysokie z kilku powodów: efektywność pracy jest niższa niż w przypadku wykwalifikowanych pracowników, produkty są częściowo wykonywane ręcznie, stosuje się dobrej jakości naturalne (i droższe) materiały. Dodawanie marży bardzo wywindowałoby cenę produktów i w praktyce uczyniło je niedostępnymi dla klientów. A jedynie marża jest argumentem przemawiającym za zakładaniem działalności gospodarczej.

– Bardzo ważne jest szukanie i pozyskanie stałych odbiorców hurtowych – to daje większą pewność zbytu produktów i ciągłości pracy. Każdego takiego klienta należy traktować w sposób zindywidualizowany i zapewnić mu jak najlepszą obsługę.

Autor tekstu: Krzysztof Cibor
Informacje zbierane w czerwcu 2011 roku