Helena Rymar, współpracowniczka Centrum Cyfrowego i prawniczka Creative Commons Polska, postulowała skrócenie czasu obowiązywania praw autorskich oraz rozpoczęcie debaty mającej na celu "rewizję pojęcia utworu". "Czy rzeczywiście wszystko, co tworzymy, powinno być chronione przez prawo autorskie?" - pytała.
Jak oceniła, jednym z najbardziej kontrowersyjnych tematów dotyczącym prawa autorskiego jest pojęcie dozwolonego użytku osobistego. Chodzi o ograniczenie monopolu właściciela praw autorskich lub patentowych, polegającym na zezwoleniu na korzystanie, bez konieczności uzyskiwania jego zgody, z już rozpowszechnionego utworu, przy spełnieniu określonych warunków.
"Gdzie wyznaczymy granicę dozwolonego użytku osobistego? To będzie przedmiotem ogromnej dyskusji" - uważa prawniczka.
Prezes Fundacji Nowoczesna Polska Jarosław Lipszyc mówił, że w ramach debaty o prawach autorskich konieczne jest zreformowanie języka, słownictwa. "Pierwszą rzeczą, którą musimy zreformować, jest nie prawo, lecz język, którym mówimy o prawie" - zauważył. Jego zdaniem nie jesteśmy w stanie wypracować "żadnego rozsądnego rozwiązania ani żadnego rozsądnego kompromisu, dopóki będziemy posługiwać się językiem konfliktu, językiem przemocy i wykluczenia".
Jak mówił, jeżeli w trakcie debaty o prawach autorskich używa się słów "złodziej", "przestępca" czy "pirat" - trudno oczekiwać ze strony społeczeństwa akceptacji.
"Problem nie leży w dostępie, płaceniu ani zarabianiu"
Według Lipszyca w dyskusji o prawie autorskim nie można się też skupiać na kwestiach związanych z biznesem. "Problem nie leży w dostępie, płaceniu ani zarabianiu. Mówimy o regulacji, której istotą jest regulowanie komunikacji międzyludzkiej" - zauważył. Według niego najistotniejszym problemem jest to, czy zreformowane prawo autorskie będzie budować "system kontroli i nadzoru informacji, czy też nie".
Wiceszef Stowarzyszenia Autorów ZAiKS Michał Komar ocenił z kolei, że "istnieje możliwość zbudowania przynajmniej paru modeli biznesowych, dzięki którym zarówno twórcy, jak i użytkownicy (...) będą usatysfakcjonowani". "My uważamy, że jak największa liczba użytkowników (...) powinna mieć jak najbardziej swobodny - darmowy lub za bardzo niską cenę - dostęp do utworów. Leży to w interesie naszych twórców. Ale jednocześnie uważamy, że ich prawa powinny być respektowane" - zwrócił uwagę.
"W naszej opinii prawo autorskie jest szczególną formą prawa własności" - podkreślił dyrektor Organizacji Zbiorowego Zarządzania Związku Producentów Audio Video Bogusław Pluta. "Jeżeli coś napisałem, namalowałem, nagrałem - to jest moje. Fakt, że moje dzieło jest stosunkowo łatwo pobierane, bo można je po prostu łatwo skopiować, nijak nie powinno wpływać na moje prawo własności" - zaakcentował.
Pluta ocenił, że w domenie publicznej może się znajdować nawet bardzo dużo utworów i dzieł, ale tylko wtedy, jeśli ich twórcy, producenci lub artyści zgodzili się je tam umieścić.
"Prawa autorskie to pewne prawa wyłączne, które są przyznawane twórcy. O zakresie wyłączności decyduje ustawa, a to, co znajdzie się poza zakresem wyłączności - w skrócie: domena publiczna - to dobra niematerialne, a sposoby ich wykorzystania są dla każdego dowolne. Mówiąc w największym skrócie - prawo autorskie nie jest absolutne" - mówił dr Krzysztof Siewicz reprezentujący Interdyscyplinarne Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego UW, które przygotowało wspólnie z Centrum Cyfrowym Projekt: Polska stanowisko ws. praw autorskich, do którego Siewicz się odnosił.
Debata miałaby pomóc wyznaczyć granicę pomiędzy interesem społecznym a publicznym
Jak ocenił, w debacie o prawie autorskim istotna jest refleksja nad kształtem i granicami dozwolonego użytku osobistego. Debata, jak mówił, miałaby pomóc wyznaczyć granicę pomiędzy interesem społecznym a publicznym, dostępem do twórczości i swobodnym jej wykorzystaniem a interesem twórców.
Debatę zorganizowały: Centrum Cyfrowe Projekt: Polska, Interdyscyplinarne Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego, Fundacja Nowoczesna Polska oraz Zachęta Narodowa Galeria Sztuki.