Sukces Pokemon Go wywołał nieoczekiwane konsekwencje na rynku pracy. Wszystko dlatego, że wirtualny świat Pokemonów może wpłynąć, i to nie zawsze pozytywnie, na relację pracownik – pracodawca. Niektórzy gracze zostają wciągnięci w kuszący świat augmented reality (pol. rzeczywistość rozszerzona) na tyle, że trudno im oddzielić obowiązki trenera Pokemonów od obowiązków w realnym świecie.

Obchody 20-lecia istnienia serii Pokemon nie mogły być bardziej udane. Na fali popularności aplikacji mobilnej Pokemon Go całe rzesze trenerów starają się „złapać je wszystkie”, a akcje Nintendo – właściciela marki – od wydania najnowszej gry na smartfony poszybowały w górę o rekordowe 120 proc. - czytamy na blogu kodekswpracy.pl.

Pokemon Go polega na tropieniu i łapaniu Pokemonów, które występują w pobliżu miejsca, gdzie znajduje się gracz lokalizowany przy pomocy systemu GPS. Dla wielu osób gra stanowi sentymentalny powrót do czasów szkolnych, nietrudno zatem dziwić się jej sukcesowi.

Dlaczego chce pan u nas pracować?

Zapewne wszystkim zaznajomionym z tematem znana jest krótka anegdota z potencjalnej rozmowy kwalifikacyjnej: Dlaczego chce pan u nas pracować? – Bo w państwa budynku jest Charizard*. Pomijając kwestie pobudek kandydatów, na polskim rynku pracy efekty Pokemanii pojawiły się szybciej, niż można się było spodziewać. Znajdujemy już oferty skierowane do trenerów, którzy chcą uczynić ze swojego hobby źródło (mniej lub bardziej stabilnego) dochodu. W tym przypadku rozgrywka w Pokemon Go w czasie pracy nie jest problemem, a obowiązkiem. A jak wygląda sytuacja w przypadku pozostałych pracowników?

W przerwie dalej na łowy

Osiągnięcie wysokiego poziomu w Pokemon Go wymaga wiele pracy. Dla pracownika - trenera Pokemonów każda okazja jest dobra, by poprawić swój wynik i nie zostawać w tyle za kolegami, którzy z różnych powodów mogą cały wolny czas poświęcić owocnym łowom. Niewątpliwie nie powinien temu służyć czas pracy, lecz przysługujące pracownikowi przerwy. O ile Kodeks pracy przewiduje kilka rodzajów przerw, nie wszystkie z nich możemy wykorzystać na swobodne chwytanie Pokemonów.

Wśród przerw, które w żaden sposób nie ograniczają trenera Pokemonów w jego wirtualnych przygodach, są bezsprzecznie: 15-minutowa przerwa w pracy (przysługująca, gdy dobowy wymiar pracy przekracza 6 godzin – art. 134 k.p.) jak i dodatkowa przerwa, trwająca nie dłużej niż godzinę, jeżeli pracodawca taką przerwę przewidział (art. 141 k.p.). Inaczej jest natomiast w przypadku 5-minutowej przerwy, przysługującej pracownikom po każdej godzinie pracy przy monitorze ekranowym (zgodnie z § 7 rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z 1 grudnia 1998 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy na stanowiskach wyposażonych w monitory ekranowe). Przerwa ta służy odciążeniu wzroku po długotrwałej pracy z monitorem i powinna być wykorzystana zgodnie z przeznaczeniem. Warto zaznaczyć, że nie jest to przerwa od pracy – pracownik tym czasie powinien wykonywać inną pracę, niewymagającą użycia monitora.

Pod biurem czai się Pikachu

Może się zdarzyć, że „całkiem przypadkiem” podczas pracy pracownik otrzyma sygnał, że w pobliżu jego biura czai się rzadki Pokemon. Czy natychmiastowe porzucenie obowiązków i ruszenie w pościg jest akceptowalne z punktu widzenia prawa pracy? Niestety, nie.

Co do zasady, samowolne oddalenie się z miejsca pracy jest naruszeniem obowiązków pracowniczych, wskazanych w art. 100 k.p. - obowiązku przestrzegania czasu pracy ustalonego w zakładzie pracy oraz ustalonego w pracy porządku. Opuszczenie miejsca pracy bez usprawiedliwienia może skutkować nałożeniem na pracownika kary porządkowej – upomnienia, nagany czy nawet kary pieniężnej (art. 108 §2 k.p.). Naruszenie takie, w zależności od sytuacji i oceny pracodawcy, może stanowić również przyczynę uzasadniającą rozwiązanie umowy o pracę za wypowiedzeniem.

Niekiedy opuszczenie stanowiska pracy może uzasadniać nawet zwolnienie dyscyplinarne (w trybie art. 52 §1 pkt 1 k.p.). Sąd Najwyższy, w wyroku z dnia 24 lutego 2012 r. (sygn. akt II PK 143/11) stwierdził jednak, że „samo opuszczenie przez pracownika pracy przed jej zakończeniem (przed zakończeniem dniówki roboczej) nie jest wystarczające do zastosowania przez pracodawcę sankcji z art. 52 § 1 pkt 1 k.p. w przypadku stwierdzonego wykonania przez pracownika podstawowych zadań pracowniczych przewidzianych do wykonania na ten dzień oraz przy uwzględnieniu jego szczególnej sytuacji (np. związanej ze stanem zdrowia, samopoczuciem, koniecznością skorzystania z porady lub pomocy lekarza)”. Jednorazowe opuszczenie miejsca pracy w pogoni za Pokemonem być może nie będzie uzasadniać zwolnienia dyscyplinarnego solidnego pracownika, jednak należy pamiętać o treści wyroku Sądu Najwyższego z dnia 22 grudnia 1998 r.,(sygn. akt I PKN 507/98), gdzie Sąd stwierdził, że „samowolne opuszczenie miejsca pracy połączone z innym nagannym zachowaniem się pracownika może być ocenione jako ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych według art. 52 § 1 pkt 1 KP (…)”.

Bez wątpienia w godzinach pracy należy skupić się na pracy. Połączenie samowolnego oddalenia się z miejsca pracy i oddawanie się rozgrywce w czasie pracy zmieni kwalifikację zachowania pracownika i ryzyko zwolnienia dyscyplinarnego. Warto zatem zachować umiar i zastanowić się, czy schwytany Pokemon wynagrodzi pracownikowi potencjalne konsekwencje absencji w biurze.

Wspólne łowy z klientem

Ogromna popularność Pokemon Go może bezsprzecznie wpłynąć na relacje z kolegami z pracy. Nie ma wszakże lepszego początku dnia niż gremialne porównywanie złowionych Pokemonów przy porannej kawie. Może to jednak negatywnie odbić się na wykonywaniu obowiązków pracowniczych w ramach kontaktu z klientami i partnerami biznesowymi. Nie można wykluczyć, że klient również uczestniczy w zabawie – wtedy wymiana doświadczeń może stanowić doskonały przyczynek do pogłębienia relacji. Jednak w innym przypadku, nerwowe zerkanie na smartfon lub próby schwytania Pokemona podczas biznesowego spotkania mogą narazić na szwank nie tylko wiarygodność i pozycję pracownika, lecz godzić w interesy pracodawcy. Tego rodzaju naruszenie stoi w sprzeczności z podstawowym kodeksowym obowiązkiem dbania o dobro zakładu pracy (art. 100 §2 pkt 4 k.p.) i może uzasadniać wypowiedzenie umowy o pracę, a nawet zwolnienie dyscyplinarne.

Pokemony na służbowym telefonie

Korzystanie z gry Pokemon Go i jej energochłonnych funkcji (GPS, pobieranie danych z internetu) może w krótkim czasie wyczerpać każdą, nawet najbardziej pojemną baterię. Pracownika, dysponującego telefonem służbowym może zatem kusić wizja zainstalowania gry na tym urządzeniu – nawet „na wszelki wypadek”. Łatwo zapomnieć, że wewnętrzne procedury pracodawcy często ograniczają użycie telefonu jedynie do celów służbowych. Dodatkowo, należy pamiętać o obowiązujących w miejscu pracy procedurach IT, które mogą ograniczać uprawnienia pracowników do ingerowania w oprogramowanie zainstalowane na telefonie.

„Don’t Pokemon and work”

Powyższe hasło jest parafrazą ostrzeżenia wyświetlanego na amerykańskich autostradach, przestrzegającego kierowców przed korzystaniem z aplikacji podczas jazdy (Don’t Pokemon and drive). Należy bowiem pamiętać, że miejsce pracy nie jest najlepszym miejscem na zdobywanie doświadczenia w Pokemon Go. Rozgrywka w godzinach pracy – zamiast pracy i na służbowym sprzęcie – może narazić interesy pracodawcy, jak również jest niebezpieczna dla gracza, gdyż może szybko pozbawić go zatrudnienia.

Należy zachować zdrowy rozsądek i oddzielić pracę zawodową od roli trenera Pokemonów w taki sposób, by bez uszczerbku dla obowiązków służbowych poświęcać się rozgrywce w czasie wolnym od pracy.

Paweł Lasota, radca prawny w zespole prawa pracy kancelarii Wierzbowski Eversheds, kodekswpracy.pl