Czy kiedykolwiek odszedłeś z pracy lub rozważałeś możliwość jej zmiany z powodu rywalizacji ze współpracownikami? – brzmiało pytanie w ankiecie przeprowadzonej przez Monster.com. Na ankietę odpowiedziało ponad 3300 respondentów. 20 proc. z nich przyznało, że rywalizacja zmusiła ich do rezygnacji ze stanowiska, z kolei dla 54 proc. konkurencja nie jest powodem do zmiany pracodawcy.
Kto nie lubi rywalizować? Niemcy i Amerykanie
Narodem, który najbardziej narzeka na presję rywalizacji w pracy są Niemcy. 27 proc. respondentów z tego kraju twierdzi, że zbyt ostra rywalizacja w miejscu pracy zmusiła ich do zmiany pracodawcy, a dla jednej trzeciej – był to powód do rozważania zmiany stanowiska. Innym mieszkańcom Unii Europejskiej współzawodnictwo w pracy przeszkadza nieco mniej.
Również pracownicy z Ameryki Północnej i Indii nie mogą znieść obecności kontrpartnera w środowisku zawodowym – prawie połowa respondentów z tych krajów twierdzi, że taka sytuacja może ich w ostateczności zmusić do zwolnienia się.
W przypadku Polaków kwestia wygląda zupełnie inaczej. Zdecydowana większość pracowników (81 proc.), potrafi poradzić sobie z rywalizacją i nigdy nie porzuciła pracy, ani nie rozważała jej porzucenia z tego powodu.
Grunt to zachować równowagę
- Rywalizacja w pracy nie musi być jedynie szkodliwa. Często może okazać się korzystnym elementem motywującym - podkreśla Małgorzata Majewska, ekspert portalu monsterpolska.pl. - Firmy próbują pozyskać prawdziwe talenty, a jeśli zatrudnią osoby tak samo wykwalifikowane to istnieje ryzyko, że będą oni konkurować ze sobą o pozycję w organizacji. Kluczem jest zachowane równowagi. Współzawodnictwo w zespole powinno skłaniać do większego zaangażowania, a nie rodzić niepotrzebną zazdrość o osiągnięcia innego pracownika. Zawsze powinniśmy dążyć do znalezienia wspólnej płaszczyzny porozumienia. Możemy odkryć chociażby, że z kolegami z pracy łączą nas podobne zainteresowania czy hobby. To sprzyja zbudowaniu pozytywnej atmosfery. Jeśli jednak nie potrafimy utrzymać napięcia pod kontrolą – warto, byśmy umieli ustąpić i zdystansować się od swojego rywala. Najważniejsze jest przecież zachowanie dobrych stosunków w pracy, a nie szukanie sposobności do zemsty na konkurencie – przekonuje Majewska.
Komentarze(2)
Pokaż:
Byc zdolnym,utalnetowanym nie znaczy dla Amerykanina byc najlepiej wyksztalconym,tylko byc najbardziej dochodowym.
W Polsce nie ma czegos takiego jak podstawienie na osobe pracownika i sukces,wydajnosc,tylko na konkurs dyplomow.Dlatego tez w pewnych profesjach takich jak prawo, wiekszosc najwyzej wyedukowanych nigdy nie osiagnie tego co mgr amerykanski,niemiecki,czy wloski.No,ale tam na studia ida tylko ci,ktorzy nadaja sie na adwokatow,a nie na naukowcow.A to wielka roznica.