Jak mówi Grzegorz Płatek z departamentu deregulacji Ministerstwa Sprawiedliwości to największa dotychczas transza ale też szczególna, bo w wielu przypadkach chodzi o pozyskanie młodych pracowników. " Na pewno w przypadku rzeczników patentowych mieliśmy problem z dopływem do zawodu z uwagi na to, że nabór na aplikacje odbywał się raz na trzy lata. Skutkiem trudnego egzaminu jest też małe zainteresowanie zawodem maklera papierów wartościowych. Zdawalność różnych egzaminów w różnych latach wynosi od 10 do 30 procent. A to odbija się na strukturze wiekowej - powiedział w rozmowie z IAR Grzegorz Płatek.
Być może dlatego ostatnia transza - choć najliczniejsza budzi najmniej emocji ekspertów. Zdaniem analityka finansowego Piotra Kuczyńskiego to zasługa wyboru zawodów do uwolnienia. " Mało kto zna się na tych zawodach które są regulowane. To nie jest już agent nieruchomości czy człowiek, który zawiaduje naszymi akcjami a co ma też bezpośredni związek z naszymi pieniędzmi dlatego myślę, że nie będzie wielu uwag ale wyniki deregulacji poznamy za kilka lat. - podsumował Kuczyński.
Zadaniem eksperta realnie efekty deregulacji zobaczymy za dwa trzy lata. Przynajmniej tej pierwszej transzy. Kolejne w zależności od wejścia w życie nowych przepisów. Uzasadniając operację deregulacyjną resort sprawiedliwości powołuje się na dane, według których Polska znajduje się na pierwszym miejscu w Europie pod względem liczby zawodów regulowanych - mieliśmy ich 380, podczas gdy np. Niemcy regulują jedynie 152 zawody. Resort poinformował, że w wielu przypadkach usuwane są jedynie części a nie wszystkie wymagania dostępu do zawodów. W planach jest jeszcze czwarta transza ale dopiero na etapie tworzenia.