Przejście na czas zimowy oznacza konieczność przepracowania dodatkowej godziny, za którą musi zapłacić pracodawca. Dotyczy to oczywiście tylko tych zatrudnionych, którzy będą w pracy w nocy z 26 na 27 października. Przejście na czas zimowy odbywa się poprzez cofnięcie zegara z godz. 3 na godz. 2 (w niedzielę 27 października).
Pracujące w tym czasie osoby będą zatem wykonywać obowiązki o godzinę dłużej (dziewięć zamiast ośmiu). Za te dodatkowe 60 minut trzeba zapłacić normalne wynagrodzenie oraz dodatki za nadgodziny i pracę w nocy. Wysokość wspomnianego dodatku wyniesie 100 proc., bo tyle firma musi zapłacić, gdy ponadwymiarowa praca jest świadczona w nocy, niedziele lub święta niebędące dla podwładnego dniami pracy.
Z kolei za pracę w nocy zatrudnionemu należy doliczyć bonus w wysokości 20-proc. stawki godzinowej wynikającej z minimalnego wynagrodzenia. W tym roku jego wysokość wynosi 1,74 zł za każdą godzinę przepracowaną w nocy.
W zamian za ponadwymiarowe wykonywanie obowiązków firma może oddać czas wolny (art. 1512 k.p.) w tym samym wymiarze. Udziela się go na wniosek pracownika, ale brak takiego pisma nie zawsze uniemożliwia przyznanie przerwy od świadczonych obowiązków. W tym ostatnim przypadku pracodawca udziela czasu wolnego najpóźniej do końca okresu rozliczeniowego, w wymiarze o połowę wyższym niż liczba przepracowanych godzin nadliczbowych. Jednakże nie może to spowodować obniżenia wynagrodzenia należnego zatrudnionemu za pełny, miesięczny wymiar czasu pracy.
– Nowością jest to, że zmianę czasu łatwiej będą rozliczać przedsiębiorstwa, które wprowadziły długie, 12-miesięczne okresy rozliczeniowe. Te zakłady nie muszą traktować nadpracowanej godziny jako pracy nadliczbowej. Po prostu oddadzą ją zatrudnionym, gdy wiosną powrócimy do czasu letniego – wyjaśnia Maciej Chakowski, ekspert prawa pracy Chakowski & Ciszek.
Podkreśla, że oczywiście z tego tylko powodu firmy nie będą wprowadzać elastycznego rozliczania czasu pracy.
– To jednak mały bonus z tytułu wdrożenia takich rozwiązań – dodaje.