Za godzinę pracy dostajemy o dolara więcej niż Brazylijczycy. I o dolara mniej niż Argentyńczycy. OPZZ chce, by minimum wynosiło 11 złotych. Tyle według związkowców powinna wynosić minimalna płaca za godzinę pracy Polaka niezależnie od formy zatrudnienia.
Minimalna płaca godzinowa w wybranych krajach
/
Dziennik Gazeta Prawna
Propozycję przygotowało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ). Związkowcy chcą poszerzyć zasięg polskich
przepisów o ustawowym minimalnym wynagrodzeniu także o osoby zatrudnione na podstawie umów cywilnoprawnych. Nowojorska firma doradcza ConvergEx Group przeanalizowała, jak godzinowo wynagradzani są pracownicy państw OECD i rynków wschodzących. Polak w takim ujęciu zarabia mało i plasuje się w ogonie badanej grupy.
Tegoroczny pułap najniższego
wynagrodzenia miesięcznego w Polsce wynosi 1,6 tys. zł brutto. Zapis ten dotyczy jednak pracowników na umowach o pracę. Z kolei osobom zatrudnionym na zleceniach firma może wypłacać wynagrodzenie niższe od minimalnie ustalonego. Jego wysokość określana jest w bezpośrednich negocjacjach ze zleceniodawcą. OPZZ proponuje, by minimalną płacę przywiązać do rozliczeń godzinowych, a nie miesięcznych. Nowa regulacja miałaby obejmować także osoby zatrudnione na podstawie umów cywilnoprawnych. Jak wynika z wcześniejszych obliczeń DGP, w 2011 r. umowy-zlecenia bądź o dzieło posiadało ok. 1,5 mln osób, czyli ok. 9,6 proc. pracujących Polaków. Minimalna stawka godzinowa funkcjonuje już w wielu zachodnich krajach, m.in. w Niemczech, Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii czy Irlandii.
Jak utrzymuje OPZZ, najniższe wynagrodzenie powinno wynosić co najmniej połowę średniej pensji – czyli ponad 1,9 tys. zł. Według szacunków związkowców miesięcznie pracujemy średnio 170 godzin, co daje ponad 11 zł brutto godzinówki. Przewodniczący OPZZ Jan Guz postuluje, żeby wymóg takiej stawki uwzględnić także we wszystkich przetargach przeprowadzanych przez państwowe firmy oraz instytucje – podaje agencja IAR. Pomysł związkowców chwali w rozmowie z DGP ekonomista prof. Witold Orłowski. Zaznacza jednak, że stawka nie może być zbyt wysoka. – Może to zniechęcić pracodawców do zwiększenia zatrudnienia – tłumaczy Orłowski.
Jak wynika z obliczeń nowojorskiej ConvergEx Group, godzinówka w Polsce nie należy do wygórowanych. W zestawieniu agencji Warszawa ze swoimi 2,83 dol. za godzinę (ok. 8,96 zł) uplasowała się pomiędzy Argentyną, gdzie pracownik za godzinę dostaje minimalnie 3,79 dol. (czyli 12 zł), a Brazylią, gdzie najniższa godzinówka wynosi 1,98 dol. (6,27 zł). Dla porównania w objętych kryzysem Hiszpanii i Grecji najmniej za godzinę zarabia się odpowiednio 5,57 dol. (17,63 zł) i 5,06 dol. (16 zł).
Spory o wysokość minimalnej stawki, która powinna obowiązywać w Polsce, to niejedyny hamulec, który może utrudnić wprowadzenie w życie propozycji OPZZ. – Nie wiadomo, jak godzinówka będzie wyliczana w przypadku umów o dzieło, które stanowią sporą część polskich umów cywilnoprawnych. Przecież zawierane są one bez uwzględnienia wymiaru godzinowego – tłumaczy Witold Orłowski. Z podobnym problemem zetknęli się w tym roku Niemcy. Chodzi o problemy dziesiątek tysięcy imigrantów z Polski i Rumunii, zatrudnianych na podstawie umów o dzieło w niemieckich rzeźniach. Według danych związku zawodowego przemysłu spożywczego, gastronomii i hotelarstwa NGG zagranicznym pracownikom najemnym de facto płacono w niektórych przypadkach nawet 5 euro za godzinę – o jedną trzecią mniej, niż wynosi minimalny poziom ustalonego wynagrodzenia w przypadku sprzątaczek (mają najniższą uregulowaną godzinówkę wśród niemieckich branż). Jak podaje Deutsche Welle, lukę prawną zniweluje nowa regulacja, które wejdzie w życie w następnym roku. Minister pracy i spraw socjalnych Ursula
von der Leyen zapowiedziała, że w branży przetwórstwa mięsa wprowadzone zostaną ustawowe płace minimalne także w przypadku pracowników z umowami o dzieło.
Płace godzinowe – jak to działa za granicą
W Niemczech nie ma ogólnokrajowych ustaleń dotyczących minimalnego poziomu zarobków, ale kwestia jest regulowana. Zapisy w sprawie płac minimalnych różnią się w zależności od konkretnych grup zawodowych i landów. Podczas gdy w Berlinie najniższa godzinówka wynosi 7,50 euro (31,74 zł), w Badenii-Wirtembergii na południu kraju stawka ta jest o 1,4 euro wyższa. Z kolei gdy mowa o różnicach branżowych, najwyższym minimalnym poziomem zarobków mogą się pochwalić wykwalifikowani pracownicy na zachodzie kraju. Wynegocjowana dla nich stawka wynosi 13,7 euro (ok. 58 zł) za godzinę. Najgorzej zaś mają pracownicy branży sprzątającej ze wschodu Niemiec, którzy minimalnie zarabiają 7 euro (29,62 zł). Niemieckie regulacje dotyczące płac minimalnych obejmują także pracowników tymczasowych niezależnie od tego, gdzie znajduje się siedziba pracodawcy.
Od 13 lat minimalne wynagrodzenie na podstawie przepracowanej godziny wyliczane jest także w Irlandii. Tutejsza stawka różni się w zależności od wieku pracownika i jego stażu pracy. W przypadku osób powyżej 18. roku życia minimalna wynosi 8,65 euro (36,6 zł). Przysługuje ona jednak dopiero po dwóch latach pracy. Dla niepełnoletnich godzinowe wynagrodzenie wynosi niewiele ponad 6 euro (25,39 zł).
Podobne regulacje funkcjonują też w Wielkiej Brytanii. Londyn regularnie podnosi wysokość minimalnych wynagrodzeń. Nowe wyższe stawki mają wejść w życie od października. Żadnych regulacji dotyczących minimalnego poziomu zarobków nie mają zaś kraje skandynawskie – Finlandia, Szwecja, Dania czy Norwegia. Pracownicy z tych krajów są jednak jednymi z najlepiej chronionych w Europie. Warunki finansowe dla nich ustalane są z pominięciem państwa, w drodze porozumień pomiędzy związkami zawodowymi a pracodawcami.
Komentarze (36)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszePonad 3100zl.
Najwyraźniej rządzącym na zależy ale sami chcieliby zarabiać jak politycy na zachodzie
Nowy premier grecji zapowiada podniesienie płacy do 751 euro czyli ponad 3100 zł.
Dziwne że np w takiej grecji zasłużonej wewnętrznie i zewnętrznie na 160 % swego pkb 300 mil. Euro
rekord światowy
Czy my naprawdę 3 krotnie gorzej pracujemy
Jeszcze trochę a będziemy wyjeżdżać do grecji ale nie koniecznie na urlop
Takie informacje powinny być kierowane i dotrzeć do rządzących , no chyba że nie czytają prasy !
"Praca w agencjach ochrony to 5-7 zł/h" - zapewne bez licencji. Dlatego warto jednak uczyć się, uczyć i jeszcze raz uczyć. Żeby nie musieć pracować w ochronie,czy na kasie, za psie pieniądze, ale to już wina rodziców, ze nie mobilizowali do nauki, nie tłumaczyli, nie dawali przykładu. Teraz już jest i bedzie 5-7, może 9 zł za godzinę dla pracownika bez kwalifikacji.
Ponizej zamieszczam email, ktory dzis do Pani wyslalem. Szkoda, ze nie znalazla Pani czasu by odpowiedziec.
Mialem dzis okazje przeczytac pani artykul dot minimalnych zarobkow jak rowniez posluchac audycji p. redaktora Mosza w tok FM. Najszerszym echem odbila sie oczywiscie informacja o tym, ze jakoby zarabiamy mniej od argentynczykow (w przeliczeniu na $). Problem polega na tym, ze to nie do konca prawda i jestem zaskoczony, ze nikt w ogole nie zwrocil na to uwagi (a wymagalaby tego rzetelnosc dziennikarska).
Porownanie dzisiejszej Polski z Argentyna to jakby proba porownania z PRLem lub moze bardziej z Bialorusia. Chodzi o to, ze argentynskie peso nie jest wymienialne tak jak PLN. Funkcjonuje wiele jego kursow wymiany w tym oficjalny (obecnie ok. 5.xx za dolar) oraz czarnorynkowy tzw. blue dollar (obecnie ok. 9.xx za dollar). Jestem przekonany, ze nasi dzielni zwiazkowcy uzyli do wyliczen (lub takie wykorzystali) kurs oficjalny. Problem w tym, ze po takim kursie nigdzie w Argentynie dolarow kupic sie nie da, choc sprzedac jak najbardziej - skad my to znamy ... -:) W zamian niemal na kazdym rogu stoi cinkciarz (ja nie zartuje, prosze pogooglac) gotowy kupic dowolna ilosc zielonych po kursie czarnorynkowym.
Przed publikacja artykulu warto bylo pokusic sie o wyliczenie minimalnych zarobkow w $ takze po kursie czarnorynkowym (moze warto napisac sprostowanie). Natychmiast sie wowczas okaze ze Argentynczycy zarabiaja jednak od nas wyraznie mniej.
Ponizej linki do kursow peso oficjalnego i blue dollar:
http://stooq.com/q/?s=usdars
http://dolarblue.net/
Proponuje rowniez pogooglac na temat niedoborow produktow i benzyny w tym latynoskim kraju (ze wzgledu na zamrozenie cen jak w PRLu), klamstw dot. takich wskaznikow statystyczych jak inflacja, bezrobocie czy wzrost gospodarczy. Naprawde uwazam, ze porownanie bylo mocno nie trafione i czytelnik gazety prawnej ma prawo sie o tym dowiedziec.
Z Powazaniem,
Najpierw opamiętajcie naszych rządzących co oni z tą kasą robią, którą my płacimy w podatkach, akcyzach itp.
Ten, kto choć przez chwilę prowadził działalność i zatrudniał ludzi wie jak to jest.