We wtorek Stowarzyszenie Kongres Kobiet zorganizowało w Warszawie konferencję będącą częścią projektu "Czas na kobiety", którego celem jest wzmacnianie i aktywizowanie kobiet.
Podczas warszawskiego spotkania prezeska Stowarzyszenia Kongres Kobiet Dorota Warakomska, zachęcając uczestniczki, by były przedsiębiorcze, przekonywała, że przedsiębiorczość nie jest pojęciem związanym wyłącznie z biznesem: to stan ducha, podejście do życia. Jej zdaniem przedsiębiorcza może być równie dobrze prezeska firmy, polityczka, jak i nauczycielka czy bibliotekarka, która wykazuje się inicjatywą, wkracza poza utarte ramy działania.
Prezydent Konfederacji Lewiatan Henryka Bochniarz mówiła, że Polska potrzebuje przedsiębiorczości i aktywności kobiet. Podkreśliła, że choć sytuacja na rynku pracy jest dobra, odsetek pracujących kobiet wciąż plasuje nas w ogonie Europy; jej zdaniem potrzebne są instrumenty aktywizujące kobiety.
W jej opinii program 500 plus pośrednio i bezpośrednio wypycha kobiety z rynku pracy. Przekonywała, że kobiety nie powinny przyjmować perspektywy krótkoterminowej, muszą pamiętać, że dzieci dorosną, a one mogą zostać bez pracy, bez doświadczenia zawodowego, bez emerytury i bez żadnego wsparcia ze strony państwa. Oceniła, że jest to nie tylko ogromne zagrożenie dla niezależności kobiet, ale i dla naszego rozwoju.
"Nie można mówić o jakiejkolwiek niezależności, samodzielności, jeśli nie ma niezależności finansowej" - podkreśliła Bochniarz.
Dodała, że kobiety trzeba zachęcać od aktywności, stwarzając jednocześnie warunki, by nie musiały rezygnować z macierzyństwa. "Nie ma co wymyślać koła, tylko trzeba patrzeć, jakie instrumenty sprawdziły się w innych krajach" - argumentowała, wskazując w tym kontekście np. na bezpłatne miejsca w przedszkolach i żłobkach dla każdego dziecka. "To jest droga, która powinniśmy pójść" - podkreśliła.
"Dobrze, że wyrównujemy nierówności, ale potrzebne są metody, dzięki którym będą mieć wybór" - dodała.
Wiceprezeska Stowarzyszenia Kongres Kobiet Dominika Bettman podkreślała znaczenie kobiecej solidarności i sieci kontaktów, dzięki którym łatwiej odnaleźć się np. w obliczu straty pracy. Zachęcała, by być aktywną, działać w różnego rodzaju stowarzyszeniach, bywać i pokazywać się w różnych środowiskach.
Odnosząc się do warszawskiego rynku pracy, zwróciła uwagę, że tzw. luka płacowa, czyli różnica w zarobkach kobiet i mężczyzn wynosi tutaj 22 proc. (przy przeciętnych zarobkach w wysokości 5,4 tys. zł brutto, warszawianki zarabiają 4,7 tys. zł, a warszawiacy ponad 6 tys.).
Bettman podkreśliła, że luka płacowa zacznie się zmniejszać, tylko wtedy jeśli kobiety będą się tego domagać, a do tego niezbędne są twarde negocjacje i wiara we własne możliwości, umiejętność podkreślania swoich atutów w rozmowie z pracodawcą. Przekonywała, że trzeba tego uczyć zwłaszcza młode pokolenia kobiet, bo kluczowe jest wynegocjowanie sobie odpowiednio wysokich zarobków już na początku drogi zawodowej.
Wiceprezeska prof. Małgorzata Fuszara, b. pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania, zachęcała, by nie ustawać w walce o równe traktowanie. Przypominała, że "nasze prababki", które wywalczyły prawa wyborcze dla kobiet, miały bez porównania trudniej. Odnosząc się do setnej rocznicy przyznania kobietom praw wyborczych, która przypada w przyszłym roku, podkreśliła, że jest to nasze wielkie zobowiązanie. Przekonywała, że nie należy ustawać w walce, by zwiększać reprezentację kobiet nie tylko w Sejmie czy w zarządach firm, ale w każdym miejscu, gdzie zapadają decyzje. Zwróciła uwagę, że dopiero pojawienie się kobiet w gremiach decyzyjnych spowodowało, że dostrzeżono konieczność wprowadzenia rozwiązań ułatwiających godzenie ról rodzinnych i zawodowych.
Warakomska przypomniała, że w zeszłym tygodniu Sejm ustanowił rok 2018 Rokiem Praw Kobiet. "My także będziemy ten rok obchodzić bardzo intensywnie" - zadeklarowała.