Najdalej w środę rząd ma przedstawić pomysły na ochronę konsumentów przed wzrostami cen ‒ twierdzą informatorzy DGP

Finalne dane Głównego Urzędu Statystycznego były zgodne ze wstępnymi szacunkami. Cel Narodowego Banku Polskiego to inflacja na poziomie 2,5 proc. z tolerancją o 1 pkt proc. w górę i w dół.

Dziś główna stopa NBP wynosi 1,25 proc. Ale już rentowność obligacji skarbowych przekracza 3 proc. Dochodowość papierów dwuletnich jest najwyższa od ponad sześciu lat. To oznacza, że rynek spodziewa się znaczącego zacieśnienia polityki pieniężnej. – Rynek reaguje szybko, ale często przereagowuje i tak może być w tym przypadku – mówi Piotr Bujak, główny ekonomista banku PKO BP. Jego zdaniem główna stopa NBP dojdzie w najbliższych miesiącach do 2–2,5 proc.

O tym, że w najbliższym czasie stopy procentowe znowu wzrosną, mówi również Adam Glapiński, prezes NBP.

W tym tygodniu rząd ma przedstawić projekt tzw. tarczy antyinflacyjnej skierowanej przede wszystkim do gospodarstw domowych o niskich i średnich dochodach. Z informacji DGP wynika, że pakiet osłonowo-regulacyjny ma dotyczyć sześciu obszarów, m.in. cen prądu, gazu czy paliwa. Jednym z głównych rozwiązań będzie tzw. bon energetyczny. Jak słyszymy, będzie dotyczył nie tylko energii elektrycznej, lecz także cieplnej (tzw. bon na ciepło). System dopłat nie będzie jednak filarem szykowanej ustawy. Większość rozwiązań ma mieć charakter regulacyjny, choć w ograniczonym stopniu, by nie narazić się na zarzuty Komisji Europejskiej o zbyt głęboką ingerencję państwa w rynek.

Według GUS ceny w kategorii „użytkowanie mieszkania lub domu i nośniki energii” były w październiku o 9 proc. wyższe niż rok wcześniej. Prąd podrożał o 9,5 proc., gaz o 16,1 proc., a opał o 18,3 proc. (dwie trzecie wzrostu w tej kategorii przypadło na ostatnie tygodnie).

Szczegóły projektu tzw. tarczy antyinflacyjnej do ostatniej chwili są trzymane w tajemnicy.
‒ Po pierwsze, jest sześciolecie rządu, więc wizerunkowo dobrze byłoby to spiąć z przedstawieniem tarczy. Po drugie, przydałoby się coś puścić projektem poselskim na rozpoczynającym się we wtorek posiedzeniu Sejmu ‒ tłumaczy nasz rozmówca z rządu.
Z ustaleń DGP wynika, że tarcza ma być zbudowana z sześciu elementów, które będą odpowiadały na kwestie związane m.in. z cenami prądu, gazu czy paliw. W pierwszym przypadku mowa jest o zapowiadanym już bonie energetycznym. Wygląda na to, że będzie to nowa wersja propozycji ustawowej pozostawionej jeszcze przez byłego ministra klimatu i środowiska Michała Kurtykę. Projekt ten zakładał de facto rozszerzenie funkcjonujących już dodatków energetycznych dla odbiorców wrażliwych, czyli m.in. objęcie bonem nowych grup społecznych czy zwiększenie pokrycia przeciętnego rachunku za energię z obecnych 30 do 50 proc.
‒ Bon energetyczny to nie tylko inna nazwa dla tej propozycji, on będzie miał jeszcze więcej funkcji ‒ przekonuje rozmówca z rządu. Z naszych informacji wynika, że wraz z mechanizmem osłonowym związanym z cenami energii elektrycznej ma zostać zaproponowane jeszcze jedno rozwiązanie ‒ bon na ciepło.
‒ Koszt całości powinien zamknąć się w kilku miliardach złotych. Szczegóły we wtorek lub w środę ogłosi premier ‒ słyszymy w rządzie.
Jeden z naszych rozmówców wskazuje, że bon to będzie jedyny instrument stricte osłonowy w całym pakiecie. ‒ Ta tarcza nie będzie się opierać na bonach czy talonach, reszta rozwiązań będzie mieć inny charakter – podkreśla informator DGP.
Przykładem tego mogą być działania, które rząd zamierza podjąć w sektorze paliwowym. Jak informuje radio RMF FM, gabinet Mateusza Morawieckiego szykuje rozwiązanie, które zakłada ograniczenie marż narzucanych przez stacje benzynowe i rafinerie.
Taki ruch mógłby być uzupełnieniem dla innych działań ze strony państwa, jak np. częściowe obniżenie dochodów z opodatkowania paliw (co jest niewykluczone w kontekście szykowanej tarczy). Gdyby bowiem rząd zdecydował się tylko na obniżenie akcyzy, nie dawałoby to gwarancji, że sprzedawcy paliw nie zwiększyliby swoich marż. To z kolei oznaczałoby, że taka zmiana stałaby się nieodczuwalna dla obywateli.
‒ Powinna być ograniczona dążność różnych podmiotów gospodarczych do tego, żeby uzyskiwać wobec istniejącej sytuacji nadzwyczajne zyski ‒ mówił w ubiegłym miesiącu na antenie RMF FM prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Tarcza antyinflacyjna ma wystartować jeszcze w grudniu. ‒ Będą to działania skierowane w pierwszej kolejności do grup szczególnie wrażliwych, czyli gospodarstw o niskich i średnich dochodach, ale z niektórych skorzystają wszyscy Polacy ‒ mówił niedawno w rozmowie z PAP premier Mateusz Morawiecki.
‒ Zasadniczym celem jest pomoc tym, w których inflacja uderza, i działanie w obszarach, gdzie ryzyko zwyżki inflacyjnej jest duże. Podatkowo nic nie będziemy gmerać przy cenach żywności, bo jeszcze Komisja Europejska nas zamorduje ‒ przekonuje współpracownik szefa rządu. Dlatego raczej nie ma co liczyć na obniżki podatku od towarów i usług czy akcyzy na energię i ciepło.
Wiadomo także, że w rządzie są pomysły na działania osłonowe wobec firm, choć także trzymane na razie w tajemnicy.
‒ Nie chcemy mówić o szczegółach, bo jak potem się okaże, że finalne rozwiązanie jest inne, to będą pretensje ‒ zauważa jeden z naszych rozmówców.
Rząd szykuje tarczę antyinflacyjną nie tylko dla ochrony gospodarstw domowych o niższych dochodach. Chce także osłonić się przed politycznymi skutkami wzrostu cen. Inflacja czy drożyzna stały się ostatnio jednym z głównych oręży opozycji w walce z rządem. Także wewnętrzne badania obozu władzy pokazują, że to jeden z najbardziej teraz zauważanych przez obywateli problemów. Z kolei z sondażu United Surveys dla DGP i RMF FM, przeprowadzonego 5 listopada br., wynika, że prawie 28 proc. badanych uważa, że wzrost cen jest największym wyzwaniem dla państwa.
Rząd chce uruchomić tarczę antyinflacyjną jeszcze w grudniu br.