Odszkodowanie z obowiązkowego ubezpieczenia OC pojazdów powinno odpowiadać rynkowej wartości naprawy uszkodzonego samochodu lub innego środka transportu, a zakład ubezpieczeń nie może wymuszać na poszkodowanym skorzystania z konkretnego warsztatu, ani ograniczać kwot odszkodowań stosując swoje rabaty i ulgi – chyba, że naprawy dokonuje poszkodowany we własnym zakresie, ale nawet wtedy ulgi i rabaty mogą być uwzględnione tylko, gdy można z nich normalnie skorzystać w warsztatach czy sklepach z częściami.

To sedno dzisiejszej uchwały Sądu Najwyższego, której źródłem było pytanie prawne Rzecznika Finansowego, zmierzające do wyjaśnienia, czy zgodne z przepisami są praktyki zakładów ubezpieczeń, które nakazywały poszkodowanym naprawy lub zakup części we wskazanych punktach lub sklepach, albo próbowały dokonywać obniżenia odszkodowań stosując wynegocjowane z sieciami warsztatów lub punktów sprzedaży upusty i rabaty na naprawy i części zamienne. Ubezpieczyciele powoływali się tu na obowiązujące w przepisach Kodeksu cywilnego i ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych przepisy nakazujące współdziałanie poszkodowanego z zakładem ubezpieczeń.

SN w niezwykle obszernej uchwale wyjaśnił te kwestie, w sposób jednak bardziej przychylny ubezpieczonym i poszkodowanym. Stwierdził bowiem, że:

- po pierwsze: jeżeli poszkodowany poniósł już koszty naprawy pojazdu lub zobowiązał się do ich poniesienia wysokość odszkodowania z ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych powinna odpowiadać tym kosztom, chyba że w danych okolicznościach są one oczywiście nieuzasadnione; wysokość odszkodowania nie zależy od ulgi rabatów możliwych do uzyskania od podmiotów przez poszkodowanego od podmiotów współpracujących z ubezpieczycielem,

- po drugie: jeżeli poszkodowany nie poniósł już kosztów naprawy pojazdu lub nie zobowiązał się do ich poniesienia wysokość odszkodowania z ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych powinna odpowiadać przeciętnym kosztom naprawy na lokalnym rynku z uwzględnieniem możliwych do uzyskaniaprzez poszkodowanego ulg i rabatów, chyba, że skorzystaniu z tych ulg i rabatów sprzeciwia się jego uzasadniony interes.

Tym samym nakaz wykonywania napraw wyłącznie w wyznaczonych warsztatach czy zakup części w określonych sklepach po wskazanych cenach nie jest zgodny z przepisami. Odszkodowanie ma odpowiadać wartości rynkowej usług i części, w dodatku obowiązujących w danej okolicy, na lokalnym rynku. Co więcej nie wolno uzależniać naprawienia szkody przez ubezpieczyciela od skorzystania z konkretnego warsztatu, poszkodowany ma prawo decydowania gdzie i jak naprawi swój samochód. I wcale nie musi to być najtańsza usługa.

- Poszkodowany zlecając naprawę w wybranym przez siebie warsztacie po cenach rynkowych nie przyczynia się do zwiększenia szkody, a odmowa skorzystania z tańszej propozycji ubezpieczyciela nie stanowi obowiązku minimalizacji szkody. W ocenie SN nie można odmówić właścicielowi pojazdu takich działań, które gwarantują mu możliwie najstaranniejsze odtworzenie stanu sprzed szkody, bowiem przy dokonywaniu wyboru warsztatu istotny jest też zaufanie między stronami takiej transakcji. Stąd nie ma też obowiązku wyszukiwania najtańszej oferty. Ograniczanie tych możliwości wyboru byłoby istotnym naruszeniem zasady swobody umów – powiedział sędzia sprawozdawca Maciej Kowalski.

SN przyjął jednak jeden absolutny wyjątek od powyższych zasad.

- Tylko w przypadku świadomego lub wynikającego z niedbalstwa skorzystania z usług podmiotu stosującego stawki rażąco wygórowane w stosunku do występujących na lokalnym rynku, czy też przy zakupie części po cenach skrajnie odbiegających od tych przeciętnych – co notabene powinien wykazać zakład ubezpieczeń – poszkodowany nie może domagać się pełnego zwrotu kosztów poniesionych na naprawy – podkreślił sędzia Kowalski.

Inaczej jest w przypadku napraw dokonywanych „własnym sumptem”, gdy poszkodowany domaga się jedynie zapłaty określonej kwoty z tytułu odniesionych szkód. Tu stosowanie upustów czy rabatów przez ubezpieczycieli jest dozwolone – ale też w ściśle określonym zakresie. Wtedy ubezpieczyciel może zastosować metodę kosztorysową określania wartości odszkodowania tj. ustalenia i zapłaty świadczenia w wysokość obliczonych hipotetycznych kosztów naprawy pojazdu. Tu schodzi na plan dalszy kwestia wyboru warsztatu do naprawy czy miejsca zakupu części. Poza tym ubezpieczyciel praktycznie nie ma możliwości zweryfikowania czy naprawy w ogóle dokonano, a jeśli tak, to jakim kosztem.

SN uznał więc, że w takim wypadku przy ustalaniu wyceny wysokości szkody należy brać pod uwagę czynniki występujące na lokalnym rynku i nie można wykluczyć rabatów i ulg. Warunkiem jest to, czy poszkodowany może z nich skorzystać i czy są one uzasadnione ekonomicznie.

- To wymaga jednak ustalenia czy poszkodowany może faktycznie uzyskać naprawę pojazdu z zastosowaniem cen uwzględniających rabaty i ulgi i czy nie wiąże się to z jakimiś szczególnymi trudnościami. Jeżeli jednak te rabaty i ulgi są faktycznie stosowanew dostępnych przez poszkodowanego sieci warsztatów i sklepów z częściami, to takie ceny, uwzględniające te upusty mogą być traktowane jako niezbędne i ekonomicznie uzasadnione koszta naprawy. Mimo to nie powinny być jednak brane pod uwagę, jeżeli skorzystanie z nich wiązałoby się ze znaczącymi trudnościami, albo byłoby oczywiście sprzeczne z interesem poszkodowanego – stwierdził sędzia Kowalski.

Uchwała 7 sędziów Sądu Najwyższego z 8 maja 2024 r., syg. III CZP 142/22