Sztuczna inteligencja budzi wiele skrajnych emocji. Z jednej strony jesteśmy ciekawi dokąd to narzędzie nas zaprowadzi, a z drugiej jesteśmy pełni obaw. Powstaje wiele pytań, na które nie znamy dokładnej odpowiedzi. A jednocześnie prawo nie do końca nadąża za tym postępem technologicznym. Co prawda, co jakiś czas wspomina się o pracach legislacyjnych w tym przedmiocie, jednak na ostateczne regulacje przyjdzie nam poczekać. Jednym z pytań jest to, kto i jak odpowiada za poczynania sztucznej inteligencji, która w efekcie swojej działalności naruszyła czyjeś prawa, w tym własności intelektualnej.
Spotkać można się bowiem z następującym scenariuszem- przedstawiciel branży kreatywnej tworzy przy pomocy sztucznej inteligencji dla swoich klientów na przykład logo. Okazuje się jednak, że logo to narusza w jakiś sposób prawa osób trzecich. Powstaje zatem pytanie, kto jest odpowiedzialny za zaistniałą sytuację. Odpowiedz na to pytanie wcale nie jest jednoznaczna i oczywista. Przede wszystkim rozpocząć należy do tego, że brak jest jasnych przepisów regulujących tę kwestię. Posiłkować musimy się zatem przepisami obecnie obowiązującymi.
Można postawić tezę, że sztuczna inteligencja jest jedynie narzędziem w rękach człowieka. W końcu to on wprowadza do niej komendę do wykonania określonego zadania. Sztuczna inteligencja nie posiada zdolności prawnej ani zdolności do czynności prawnych. I mimo, że w jednej z rezolucji tj. Rezolucji Parlamentu Europejskiego z dnia 16 lutego 2017 r. zawierające zalecenia dla Komisji w sprawie przepisów prawa cywilnego dotyczących robotyki (2015/2103(INL)) (2018/C 252/25)) wspomina się o nadaniu robotom specjalnego statusu prawnego, to na obecną chwilę to człowiek odpowiada za działania sztucznej inteligencji.
A zatem wydaje się zasadnym przyjąć, że przejmuje on odpowiedzialność za efekty jej działania. W takim układzie odpowiedzialność ponosić będzie przedstawiciel branży kreatywnej na zasadach określonych w ustawie prawo własności przemysłowej.
W związku z tym podmiot poszkodowany mógł będzie domagać się między innymi: zaniechania naruszania, wydania bezpodstawnie uzyskanych korzyści, a w razie zawinionego naruszenia również naprawienia wyrządzonej szkody na zasadach ogólnych albo poprzez zapłatę sumy pieniężnej w wysokości odpowiadającej opłacie licencyjnej albo innego stosownego wynagrodzenia, które w chwili ich dochodzenia byłyby należne tytułem udzielenia przez uprawnionego zgody na korzystanie ze znaku towarowego.
Warto w tym miejscu zaznaczyć, że do naprawienia wyrządzonej szkody na zasadach ogólnych potrzebne są do spełnienia dodatkowe warunki, jak wykazanie zawinienia naruszyciela, czy związku przyczynowego pomiędzy szkodą, a takim zawinionym działaniem. Niestety, ale ta kwestia może nastręczać trudności.
Poza powyższym scenariuszem, w piśmiennictwie zwraca się uwagę na jeszcze inne możliwości działania. Rozważać można bowiem również odpowiedzialność innych podmiotów jak na przykład twórcy programu zawierającego w sobie sztuczną inteligencję.
Jednakże w każdym z tych przypadków pamiętać należy o kwestiach dowodowych, mianowicie w jaki sposób będziemy chcieli wykazać, że doszło do naruszenia naszych praw, co nie zawsze może być łatwe.
Jak widać prawo nie jest w tej kwestii jednoznaczne, brak jest bowiem przepisu, który regulowałby stricte problematykę związaną ze sztuczną inteligencją. Niemniej jednak, posiłkować należy się obecnie obowiązującymi regulacjami.
Co ciekawe, Unia Europejska pracuje już nad tzw. Dyrektywą w sprawie odpowiedzialności za sztuczną inteligencję. Zapewne jednak, na wyniki prac legislacyjnych pozostanie nam jeszcze poczekać.