Reakcje organów publicznych związanych z wymiarem sprawiedliwości na nieprawomocne orzeczenia powinny należeć do absolutnych wyjątków. Jak więc KRS może ganić lub nagradzać za wyroki - piszą prof. Maciej Gutowski z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu i prof. Piotr Kardas z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.

Charakterystyczną cechą polskiego systemu prawa są restrykcyjne regulacje dotyczące aborcji. Historia sporów na tym tle sięga orzeczenia TK z 28 maja 1997 r., kiedy po raz pierwszy pojawiły się oparte na określonym sposobie rekonstrukcji standardu konstytucyjnego w zakresie ochrony życia znaczące ograniczenia prawa do terminacji ciąży. Kolejne zawężenie dopuszczalnej prawnie aborcji połączone z poszerzeniem zakresu odpowiedzialności karnej pojawiło się po znamiennym stanowisku TK z 22 października 2020 r. Tym razem do istotnej modyfikacji systemu prawa doszło nie w drodze zmian ustawowych, lecz w wyniku orzeczenia stwierdzającego niekonstytucyjność części przepisów określających warunki zgodnego z prawem przerwania ciąży. W przestrzeni publicznej i społecznej uderzająca była skala oburzenia na wyłączenie dopuszczalności aborcji nawet w skrajnych wypadkach i poszerzenie sfery jej karalności. Aktualnie obserwujemy społeczne skutki tej drakońskiej decyzji TK.

Obostrzenia w sferze dopuszczalności przerywania ciąży nie są jedynym elementem, w którym ujawnia się tendencja do restryktywnego kształtowania i stosowania prawa. Ostatnie dni zostały naznaczone doniesieniami o dwóch przypadkach, o tyle interesujących, że dających wyraz przeciwstawnych sposobów rozumienia prawa jako instrumentu społecznej kontroli. Wywołujących poruszenie także z powodów związanych z instytucjonalnymi reakcjami i obrazujących stan polskiego sądownictwa. Warto spojrzeć na oba orzeczenia łącznie. Oczywiście z uwagi na nieznajomość realiów stanów faktycznych wyłącznie z perspektywy normatywnej i ustrojowej.

Przypadek pierwszy

13 marca 2023 r. Sąd Rejonowy w Poznaniu uniewinnił 32 osoby oskarżone o złośliwe przeszkadzanie w publicznym wykonywaniu kultu religijnego w poznańskiej katedrze. W ustnym uzasadnieniu wyroku wskazano, że oskarżeni wprawdzie przeszkodzili we mszy, ale mieli powody, nie działali złośliwie. Dostrzeżenie okoliczności i powodów ocenianego zachowania miało znaczenie kluczowe. Stanowiący podstawę zarzutów przepis art. 195 k.k. wymaga bowiem dla odpowiedzialności karnej złośliwego przeszkadzania, co powszechnie interpretuje się jako działanie z zamiarem bezpośrednim nacechowanym szczególną motywacją, wolą dokuczenia, wyrządzenia bólu, poniżenia lub obrażenia uczestników aktu religijnego, upokorzenia, znieważenia, wystawienia na pośmiewisko. Innymi słowy, obejmuje zachowania popełnione z wolą profanacji lub odwrócenia uwagi od aktu religijnego. Nie każde działanie naganne, obiektywnie stanowiące ingerencję w wykonywanie kultu religijnego, jest zarazem działaniem przestępnym. Uwzględnienie okoliczności charakteryzujących zamiar, z jakim dopuszczono się ocenianego zachowania ma zatem znacznie decydujące o odpowiedzialności.

W następstwie tego orzeczenia przewodnicząca tzw. neo-KRS zwróciła się do prezesa Sądu Okręgowego w Poznaniu z sugestią skierowania sędzi, która je wydała, „na szkolenie z zakresu prawa konstytucyjnego, obejmującego w szczególności ochronę kultu religijnego (art. 53 ust. 2 konstytucji)”. Pismo zdaje się nie tylko przejawem arogancji i zaprzeczeniem konstytucyjnych zasad, którymi powinna kierować się KRS. Zawiera również nieprawdziwą sugestię, jakoby przedmiotem kontrowersji było niezrozumienie lub zakwestionowanie przez sąd konstytucyjnej wolności sumienia i wyznania, podczas gdy sąd oceniał, czy popełniono przestępstwo złośliwego przeszkodzenia w praktykach religijnych.

Przypadek drugi

14 marca Sąd Okręgowy w Warszawie wydał nieprawomocny wyrok skazujący w sprawie aktywistki za pomocnictwo w dokonaniu aborcji, które miało polegać na dostarczeniu pocztą pastylek wczesnoporonnych. Wedle podanych do publicznej wiadomości informacji w składzie sądu zasiadała sędzia związana wsześniej z prokuraturą, ubiegająca się w postępowaniu przed KRS w składzie sprzed zmian wprowadzonych 8 grudnia 2017 r. o uzyskanie rekomendacji sędziowskiej, której nie otrzymała z uwagi na brak wymaganej większości głosów. Ostatecznie swoje starania zwieńczyła sukcesem, uzyskując rekomendację od neo-KRS i powołanie na urząd sędziego sądu okręgowego. Zaskakujące i zapewne całkowicie przypadkowe jest to, że po wydaniu orzeczenia skazującego aktywistkę decyzją ministra sprawiedliwości została delegowana do sądu apelacyjnego. Warto wskazać, że niezwykle pojemna sfera penalizacji przestępstwa nielegalnego przerwania ciąży i specyficznego pomocnictwa do przestępstwa, którego sama przerywająca ciążę kobieta nie popełnia (art. 152 par. 1 i 2 k.k.), może prowadzić do uznania przez sąd odwoławczy, że to kontrowersyjne orzeczenie mieści się w granicach drakońskiego prawa.

Reakcje władz

W powyższym kontekście istotna i interesująca jest zatem nie tyle ocena orzeczeń, lecz reakcji na nie ze strony władz publicznych, w tym zwłaszcza specyficzna i niestandardowa aktywność KRS. Reakcje organów publicznych związanych z wymiarem sprawiedliwości na nieprawomocne orzeczenia należą bowiem do absolutnych wyjątków. Chciażby zawoalowana negatywna ocena sądu pierwszej instancji przez organ konstyutucyjnie zobowiązany do ochrony niezawisłości sędziów i niezależności sądów musi wywoływać najdalej idące obawy i zastrzeżenia. Wyrazili je sędziowie i prokuratorzy w liście otwartym.

Zgodnie z art. 186 ust. 1 Konstytucji RP Krajowa Rada Sądownictwa ma stać na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów. Z woli ustrojodawcy KRS ma odgrywać szczególną rolę, sprawując nie tylko pieczę nad niezależnością sądów i niezawisłością sędziów, lecz także czuwając nad przestrzeganiem zasady trójpodziału władzy (art. 10 Konstytucji RP) oraz zapewniając prawidłową realizację prawa do sądu (art. 45 Konstytucji RP). KRS ma stać na straży prawa i obowiązku sędziego do swobodnej oceny i bezwpływowego orzekania. Ponadto ma wyłaniać kompetentnych sędziów i chronić ich przed populizmem i oddziaływaniem grup społecznych o przeciwstawnych interesach. Wiadomo, że wyroki w sprawach kontrowersyjnych mogą być przedmiotem krytyki społecznej. KRS ma te nastroje tonizować, a nie podsycać. Pozostanie retorycznym pytanie, dlaczego w jednej sprawie sędziego się gani, a w drugiej nagradza. Chyba nie warto dociekać, dlaczego tak się dzieje. Ale warto zdać sobie sprawę z konsekwencji tego, co na dłuższą metę budujemy.

Elementem naszej codzienności staje się świat delegacji, powołań, nominacji i awansów w strukturze sądownictwa, opartych na nieprzejrzystych kryteriach, niekonstytucyjnej i sprzecznej z prawem UE oraz EKPC procedurze. Udział w tych postępowaniach łączy się ze świadomością prawnych zastrzeżeń i wątpliwości, skalą prawniczych sporów, stopniem społecznych negatywnych konsekwencji. Niezależnie od osobistych przekonań skutkuje to procesem destrukcji wymiaru sprawiedliwości, ujawniającym się we wszystkich instytucjach: od Trybunału Konstytucyjnego przez Sąd Najwyższy, sądy apelacyjne, okręgowe, aż po sądy rejonowe. Procedurom awansowym towarzyszą prowadzone równolegle postępowania dyscyplinujące niepokornych sędziów sprzeciwiających się zmianom, w tym postępowania dyscyplinarne, odwołania z delegacji, pozbawianie funkcji. Stosujących konstytucję w sposób odmienny od oczekiwań władzy, respektujących orzeczenia TSUE i ETPC, dostrzegających wadliwość orzeczeń TK spotyka kara. Trzeba przyznać, że w perspektywie wpływu polityki i wewnętrznych zależności dawny system był daleki od doskonałości. Nigdy jednak skala naruszeń i dążenia do wzruszenia niezależności sądów i niezawisłości sędziów nie była tak duża. Naruszający standardy konstytucyjne, unijne i konwencyjne system awansów, delegacji i dyscyplinowania sędziów tworzy stan chaosu, rozchwiania struktury sadowej, społecznej niepewności. Stronie postępowania przed sądem coraz trudniej zorientować się w tej skomplikowanej mozaice. Zaufanie do sądów jako instytucji wypiera niepewność. Stan atrofii zachęca do instrumentalnego podejścia do systemu weryfikacji bezstronności i niezawisłości. Przedłuża postępowania, niejednokrotnie wywołując społeczne niezrozumienie. Generuje postawy koniunkturalne, oparte na przekonaniu, że najlepszym sposobem jest przeczekanie.

Spory dotyczące kwestii podstawowych muszą wszak jakoś zostać rozwiązane. Fałszywa perspektywa ustrojowego sporu z Unią Europejską generuje ryzyko przesuwania się części sędziów w kierunku postawy urzędniczej, skłonności do uwzględniania, gdy to konieczne, oczekiwań aktualnie sprawujących władzę. W takim systemie jednostka w sporze z państwem będzie z gruntu na przegranej pozycji, w sporze z inną jednostką zaś pozostanie zależna od tego, czy przedmiot procesu jest z politycznego punktu widzenia godny zainteresowania, i od politycznych koneksji stron. To zaprzeczenie sprawowania wymiaru sprawiedliwości w sensie konstytucyjnym, konwencyjnym i unijnym.

Z perspektywy społecznej tworzy to mocno pesymistyczny obraz. Sądy działają wolniej i gorzej niż do tej pory. Maleją szanse na rzetelną reformę wymiaru sprawiedliwości. COVID-19 ułatwił domknięcie ostatnich „szklanych drzwi” w twierdzy za osłoną systemów informatycznych. Zabrano szanse na uczciwą drogę odwoławczą: apelacje rozstrzyga się na posiedzeniach niejawnych, jednoosobowo. Coraz częstsze są „poziome środki odwoławcze” – do innego składu tego samego sądu – rozpoznawane z reguły bez uzasadnienia. Wyroki uzasadniane są na formularzach. W efekcie strony sporów przestają cokolwiek rozumieć z tego, co dzieje się w ich sprawach. Wzrasta poczucie frustracji i niechęci do wymiaru sprawiedliwości połączone z przekonaniem, że sędziowie zajmują się przede wszystkim sobą, a sprawy rozstrzygają głównie w sposób formalny.

Członkostwo w UE wymusza w pierwszej kolejności uporządkowanie KRS i modelu powoływania sędziów. Dopiero później można myśleć o merytorycznych i proceduralnych zmianach systemu prawa. To zaś oznacza dalsze spory i odroczenie reformy niezbędnej z perspektywy obywatela, tak zaniedbanej w ostatnich latach. Perspektywy są zatem niewesołe – dalsza powolna erozja wymiaru sprawiedliwości i „urzędniczenie” sądów. Z coraz większym znaczeniem neo-KRS, której wadliwość stwierdzono w wielu judykatach TSUE i ETPCZ, wybranej z naruszeniem konstytucyjnych reguł, w sposób niereprezentatywny dla środowiska. Jak widać na przykładzie reakcji na wspomniane orzeczenia, zastrzeżenia TSUE i ETPC pod adresem neo-KRS okazują się wyjątkowo celne.©℗