UE może wstrzymać środki dla Polski - twierdzą eksperci. Przedstawiciele rządu łagodniej interpretują jednak środowe orzeczenie TSUE.

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej 16 lutego 2022 r. ogłosił wyrok w sprawie mechanizmu "pieniądze za praworządność", który uzależnia wypłatę unijnych pieniędzy od praworządności w danym państwie. TSUE wyrokiem oddalił skargę Polski i Węgier z marca 2021 r. w sprawie mechanizmu warunkowości.

Eksperci o konsekwencjach, jakie niesie rozstrzygnięcie TSUE w sprawie polskiej

- Polska i Węgry zebrały ziarno, które zasiały. Generalnie zburzyły wzajemne zaufanie w Europie i skutkiem tego jest to, że trybunał sprawiedliwości UE przyjmuje mechanizm, który pozwoli organom Unii chronić budżet europejski. Mówiąc w skrócie - nie wypłaci pieniędzy ze środków europejskich. Biorąc pod uwagę istniejące problemy z praworządnością w Polsce jest to mocno prawdopodobne, że sytuacja w sądownictwie czy prokuraturze zostanie uznana za powód by środków Polsce nie wypłacać – twierdzi Marcin Wolny adwokat, prawnik w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. I dodaje – Jedyne co teraz może zrobić Polska to zastosować się do rekomendacji, które od dawna formułują organy UE, Europejski Trybunał Praw Człowieka a także TSUE. Musi respektować porządek konstytucyjny i zasady rządów prawa – to najkrótsza droga by te środki jednak otrzymać. Orzeczenie jest ostateczne.

- Jako Polska, wstępowaliśmy do wspólnoty umawiając się na to, że będziemy gwarantować obywatelom prawo do niezależnego, bezstronnego sądu. Łamanie tej umowy przez władzę rządzącą sprawia, że druga strona może na to zareagować. TSUE się właśnie wypowiedział, że organy UE mogą zareagować – uzależnią wypłatę środków od przestrzegania podstawowych, fundamentalnych zasad praworządności, które są absolutnie kluczowe dla funkcjonowania spójnej wspólnoty państw członkowskich Unii Europejskiej - mówi dr hab. Mikołaj Małecki, adiunkt w Katedrze Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego, prezes Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego.

- Jest to orzeczenie jakiego oczekiwaliśmy, które potwierdza, że we wszystkich państwach unii praworządność jest fundamentem. Na tym właśnie opiera się Unia Europejska. Tym samym konieczne jest odbudowanie praworządności w Polsce, w szczególności jak najszybsze zlikwidowanie upolitycznionej Krajowej Rady Sądownictwa, która powoduje chaos w polskim wymiarze sprawiedliwości związany z wadliwymi nominacjami – mówi sędzia Bartłomiej Przymusiński, rzecznik Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.

- UE może wstrzymać środki jeśli państwo członkowskie narusza zasadę praworządności. Rozporządzenie wyraźnie mówi o „niezawisłości sędziowskiej” jako kluczowym kryterium. To miliardy EUR - skomentowała na Twitterze Sylwia Gregorczyk-Abram adwokatka, obrończyni praw człowieka, współzalożycielka inicjatywy #WolneSady i Komitetu Obrony Sprawiedliwości.

Jest też komentarz wiceministra spraw zagranicznych. "Ciekawy ten dzisiejszy wyrok TSUE. Wbrew różnym pośpiesznym opiniom: potwierdza się, że rozporządzenie o warunkowości może być stosowane – ale w ściśle określonej procedurze i pod warunkami. Bardzo zbieżne z konkluzjami RE z grudnia 2020. Szerszy komentarz po dokładnej analizie" - napisał wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński, odnosząc się na Twitterze do wyroku TSUE.

W podobnym tonie wypowiedział się rzecznik rządu Piotr Müller na konferencji prasowej. Zwrócił uwagę na uzasadnienie wyroku TSUE, które - jak powiedział - "wprost mówi o tym, że te przepisy, które zostały przyjęte przez Radę UE, mogą być stosowane tylko i wyłącznie w ściśle określonych sytuacjach i tylko w momencie, kiedy potencjalne naruszenia w kraju członkowskim miałyby bezpośredni wpływ na funkcjonowanie budżetu UE". To skłoniło go do wniosku, że "nie ma podstaw prawnych i faktycznych, żeby zablokować przekazanie Polsce środków unijnych".

Z kolei prof. Mariusz Bidziński, wykładowca na Wydziale Prawa SWPS Uniwersytetu Humanistycznospołecznego, radca prawny, wspólnik w kancelarii Chmaj i Wspólnicy sp. p. wskazuje, że orzeczenie nic nie zmieniło. Środki z UE, wszystkie bądź w części, są zagrożone tak długo, jak długo polski rząd nie zacznie wdrażać i przestrzegać zasad praworządności. Wszystko będzie więc zależało od oceny czy jesteśmy państwem w którym są przestrzegane określone standardy unijne, czy też nie.