W głosowaniach pod koniec bieżącego posiedzenia Senatu zostanie rozstrzygnięta kwestia poprawek wykreślających większość zapisów z prezydenckiej nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym. Podczas czwartkowej debaty zapisy te krytykowali senatorowie KO i Lewicy. Pozytywnie nowelę oceniali senatorowie PiS.

Zastrzeżeń do omawianej nowelizacji ustawy o SN nie zgłosiła podczas debaty wiceminister sprawiedliwości Anna Dalkowska.

Senator Aleksander Pociej (KO) zaznaczył natomiast, że nie da "schować się pod dywan, iż rozmontowywany jest niezgodnie z konstytucją system wymiaru sprawiedliwości". "Nieznośna jest ta fałszywa nuta rzekomej troski o sprawne działanie wymiaru sprawiedliwości" - mówił, zwracając się do zwolenników zmiany.

"Ustawa wprowadza zmiany fundamentalne, które wiążą się z wyborem prezesów izb prezesów Sądu Najwyższego, wprowadzają możliwość wyborów tych prezesów przez mniejszość zgromadzenia danej izby, przewidują powierzenie wykonywania obowiązków prezesa sędziemu SN przez prezydenta - nie wiadomo, czy sędziemu z tej izby i na jaki czas - oraz wprowadzają przepisy, które pozwalają wpływać na kierunek orzecznictwa SN w poszczególnych sprawach" - mówiła z kolei wicemarszałek Gabriela Morawska-Stanecka (Lewica), wskazując na sprzeczność części zapisów noweli z konstytucją.

Na zarzuty odpowiadał m.in. senator Marek Komorowski (PiS). "Wysoki poziom emocjonalny można zauważyć w tej dyskusji. (...) Nie podzielam tych stanowisk, że mamy zachwiane kwestie praworządności" - zaznaczał. Jak dodawał "czy pani Morawska-Stanecka jest Trybunałem Konstytucyjnym, żeby stwierdzać takie kwestie".

Prezydencką nowelizację ustawy o SN Sejm uchwalił pod koniec lutego. Jej głównym założeniem było przedłużenie o dwa lata terminu na wnoszenie przez Prokuratora Generalnego i Rzecznika Praw Obywatelskich skarg nadzwyczajnych od prawomocnych orzeczeń zapadłych po wejściu w życie konstytucji z 1997 r. Taką samą zmianę zakładał senacki projekt, który w tym samym czasie trafił do Sejmu, ale - w odróżnieniu od prezydenckiej propozycji - nie był dalej procedowany po pierwszym czytaniu w Sejmie.

W prezydenckiej ustawie znalazły się jednak ponadto krytykowane przez opozycję zapisy dotyczące m.in. wyboru prezesów poszczególnych izb Sądu Najwyższego. Jeśli wybór nie zostałby dokonany za pierwszym razem, na kolejnym posiedzeniu byłaby wymagana obecność co najmniej połowy członków zgromadzenia izby, a na jeszcze kolejnym - jednej trzeciej członków. Jednocześnie - jeśli kandydaci na prezesa SN nie zostaliby wybrani zgodnie z zasadami ustawowymi - miałaby się pojawić możliwość tymczasowego powierzenia wykonywania obowiązków prezesa izby SN sędziemu wskazanemu przez prezydenta.

Zgodnie z ustawą I prezes SN ma także wykonywać obowiązki związane z wyznaczaniem składów orzekających oraz określeniem kolejności rozpoznawania spraw w przypadku zagadnień prawnych skierowanych do SN np. przez PG, RPO, RPD, Prokuratorię Generalną i Rzecznika Finansowego.

Na środowym posiedzeniu połączone senackie komisje opowiedziały się za wykreśleniem z prezydenckiej ustawy o SN wszystkich zapisów, które nie odnoszą się do kwestii przedłużenia terminu na wnoszenie skargi nadzwyczajnej. Inna z proponowanych poprawek stanowi, że termin na wnoszenie skarg nadzwyczajnych przez Prokuratora Generalnego i RPO ma być przedłużony o trzy, a nie dwa lata.

Podczas czwartkowej debaty Morawska-Stanecka podkreśliła, że w prezydenckim projekcie wydłużającym termin do składania skarg nadzwyczajnej nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie fakt, że dzień przed jego złożeniem w Sejmie projekt dotyczący tej samej kwestii został złożony w Senacie.

Podkreśliła przy tym, że przepisy, które figurują w prezydenckim przedłożeniu, wykraczają poza zapowiadany zakres projektu i pozwolą na "domknięcie systemu nadzoru nad sądownictwem w Polsce".

Wskazała w tym kontekście na zapisy dotyczące wyboru prezesów poszczególnych izb SN, a także kwestie wyznaczania składów w przypadkach zagadnień prawnych kierowanych do SN. "O przydziale spraw, wyznaczeniu składu orzekającego oraz kolejności rozpatrywania danej sprawy - ponieważ w wyjątkowych sytuacjach można rozpatrzyć sprawę poza kolejnością - (...) zdecyduje I prezes SN" - mówiła Morawska-Stanecka.

Prezydencka minister Małgorzata Paprocka wskazywała z kolei, że na posiedzeniu komisji nie odbyła się pogłębiona dyskusja merytoryczna, na której mogłaby odnieść się do stawianych przez senatorów zarzutów. Jak wskazała, w przypadku wyboru prezesów poszczególnych izb SN ustawa wprowadza dwa mechanizmy zabezpieczające, które są rozwiązaniem awaryjnym. "Jeśli dochodzi do prawidłowego zwołania tych zgromadzeń, żaden z mechanizmów wprowadzonych ustawą nigdy znajdzie zastosowania" - podkreśliła.

Oprócz przedłużenia terminu na wnoszenie skarg nadzwyczajnych prezydencka ustawa wydłuża o rok - do końca 2022 r. - kadencję ławników SN. Rozwiązania zawarte w ustawie dotyczą ponadto uregulowania sposobu tworzenia, przetwarzania oraz archiwizowania bądź niszczenia akt sądowych w sprawach rozpoznawanych przez SN.

Senat ma głosować nad zgłoszonymi w środę poprawkami komisji wykreślającymi poszczególne zapisy z nowelizacji oraz nad całą nowelizacją na koniec bieżącego posiedzenia.