Możliwe jest odszkodowanie za niesłuszne pozbawienie wolności za granicą zastosowane po polskim po wniosku o ekstradycję; nie ma żadnych racji, aby w takich sprawach uwalniać Skarb Państwa w ogóle od odpowiedzialności - wynika z czwartkowej uchwały Sądu Najwyższego.
"To organy polskie, uruchamiając sformalizowaną procedurę w ramach ENA lub ekstradycji niewątpliwie władczo kształtują sytuację jednostki. Ich celem, co wynika wprost z wniosku o realizację ENA lub wydanie osoby w ramach ekstradycji, jest to, by osoba ścigana została aresztowana na potrzeby jej przekazania, bo tylko to gwarantuje skuteczne wykonanie wniosku" - mówił w uzasadnieniu uchwały siedmiorga sędziów SN sędzia Andrzej Siuchniński.
Jak dodał sędzia, dlatego "jest rzeczą oczywistą, że polski Skarb Państwa - wywołujący całą tę procedurę - musi ponosić odpowiedzialność".
SN w uzasadnieniu uchwały wskazał, że nawet gdyby przyjąć, że przepisy karne nie dopuszczają takiego odszkodowania, to "z tego jeszcze nie wynika, że polski Skarb Państwa nie odpowiada, bo może odpowiadać w postępowaniu cywilnym". Jednocześnie jednak sędzia dodał, że także polskie przepisy Kodeksu postępowania karnego nie wykluczają dochodzenia takiego odszkodowania.
"Niekoniecznie pojęcie tymczasowego aresztowania użyte przez ustawodawcę musi być rozumiane jako środek zapobiegawczy stosowany na podstawie postanowienia polskiego sądu wyłącznie na terenie Polski" - ocenił sędzia Siuchniński, odnosząc się do zapisów Kpk. Jednocześnie wskazał, że w ramach dwóch dróg dochodzenia takiego ewentualnego odszkodowania "nie można twierdzić, iż procedura cywilna jest regułą, a karna wyjątkiem".
Pytanie prawne w tej kwestii w końcu maja br. sformułował trzyosobowy skład Izby Karnej pod przewodnictwem jej prezesa sędziego Michała Laskowskiego. Wówczas skład ten zajmował się kasacją pełnomocnika mężczyzny od wyroków sądów obu instancji, które przyznały mężczyźnie jedynie 15 tys. zł zadośćuczynienia. Tymczasem mężczyzna ponad rok pozbawiony wolności w Meksyku i Hiszpanii domaga się 1,4 mln zł.
Sprawa miała swój początek, gdy w 2007 r. "na wniosek ekstradycyjny strony polskiej i wskutek wydania postanowienia o tymczasowym aresztowaniu" mężczyzna został pozbawiony wolności. Polski prokurator sformułował wobec niego dwa zarzuty popełnienia oszustw, których przedmiotem było mienie znacznej wartości. Areszt ekstradycyjny w Meksyku trwał rok, a w końcu tamtejszy sąd nie uwzględnił polskiego wniosku z uwagi na "niejasność sprawy i braki".
Jednak ponad dwa lata później - w październiku 2010 r. - mężczyznę zatrzymano w Hiszpanii na skutek wydanego przez polski sąd europejskiego nakazu aresztowania (ENA). "Przekazanie organom polskim wnioskodawcy miało miejsce 9 grudnia 2010 r. Już za pięć dni, to jest 14 grudnia 2010 r., wnioskodawca opuścił zakład penitencjarny wskutek zmiany środka zapobiegawczego na łagodniejszy, to jest na poręczenie majątkowe" - zaznaczono w uzasadnieniu pytania prawnego. Jak dodano, ostatecznie "właściwy sąd umorzył wobec wnioskodawcy postępowanie karne z powodu przedawnienia karalności zarzucanych mu przestępstw".
Pełnomocnik mężczyzny zażądał za cały okres pozbawienia wolności - w Meksyku, Hiszpanii i Polsce - łącznie od Skarbu Państwa 782 tys. 267 zł odszkodowania za poniesioną szkodę i 630 tys. zł zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Sądy uwzględniły wniosek tylko w zakresie zadośćuczynienia za pięciodniowy pobyt w polskim areszcie.
Zgodnie z Kodeksem postępowania karnego, "odszkodowanie i zadośćuczynienie przysługuje również w wypadku niewątpliwie niesłusznego tymczasowego aresztowania lub zatrzymania". Problem sprowadzał się jednak do kwestii, czy to "tymczasowe aresztowanie" odnosi się także do stosowanego przez obce państwo wobec osoby ściganej pozbawienia wolności na wniosek ekstradycyjny uprawnionego polskiego organu oraz na skutek wydania przez polski sąd ENA.
Jak zaznaczono w uzasadnieniu pytania, za orzeczeniami wydanymi przez sądu obu instancji w tej sprawie przemawia fakt, że "wprawdzie wniosek o ekstradycję i europejski nakaz aresztowania są autorstwa władz polskich, ale to jedynie w gestii właściwych organów państwa obcego leży stosowanie wobec osoby ściganej wszelkich środków przymusu". "Stanowisko władz polskich nie jest tu wiążące" - dodano.
Jednak z drugiej strony w uzasadnieniu wskazano, iż "trzeba w tym miejscu silnie zaakcentować, że bez aktywności władz polskich, będących autorami już to wniosku o ekstradycję, już to ENA, żadną miarą nie doszłoby do stosowania przez władze obcego państwa wobec osób przebywających na jego terytorium w celu ich wydania Polsce tak radykalnego środka, jakim niewątpliwie jest tymczasowe aresztowanie". "Uchylanie się zatem strony polskiej od wszelkiej odpowiedzialności finansowej za przecież skutki własnych decyzji jawić się może – ujmując rzecz oględnie – jako niezrozumiałe" - podkreślono.
W odpowiedzi - w uchwale podjętej w czwartek w składzie siedmiorga sędziów - SN uznał, że użyty w przepisie Kpk o odszkodowaniach za areszt zwrot "tymczasowe aresztowanie lub zatrzymanie" obejmuje swoim zakresem także "zastosowane przez obce państwo wobec osoby ściganej rzeczywiste pozbawienie wolności na skutek wydania przez polski sąd ENA" oraz co do zasady również pozbawienie wolności "na wniosek ekstradycyjny uprawnionego polskiego organu", jeśli nie doszło do naruszenia przez obce państwo umowy międzynarodowej, na podstawie której wniosek złożono, albo "ustaleń poczynionych na szczeblu dyplomatycznym w przedmiocie konkretnego postępowania ekstradycyjnego".
Do uchwały jeden z siedmiorga sędziów - Dariusz Kala - zgłosił zdanie odrębne.