W roku 2020 gwałtownie wzrosło znaczenie usług świadczonych zdalnie. Przyczyną była oczywiście pandemia Covid-19, która znacznie przyśpieszyła toczące się od lat procesy. W nowej sytuacji znaczenia nabrały usługi zaufania i identyfikacji elektronicznej.

Niezależnie od tego, czy chodzi o usługi telemedyczne, zawieranie umów i składanie oświadczeń woli między firmami i organami administracji publicznej, e-handel czy e-rozprawy w sądach, podstawą tych czynności są bezpieczna identyfikacja i podpis elektroniczny. Nie chodzi wyłącznie o zaufanie do partnera, urzędu, usługodawcy czy klienta a do całego systemu prawnego, posługującego się zdefiniowanymi w aktach prawnych instrumentami.

Procesy, które w ostatnich miesiącach zachodziły w dziedzinie usług zaufania w Polsce, Europie i na świecie dostarczyły ogromnej ilości nowych informacji, ale też wywołały wiele pytań. Mimo jednolitych regulacji prawnych dla państw członkowskich UE, sytuacja w nich w zakresie stosowania usług zaufania oraz cyfryzacji procesów biznesowych i administracyjnych jest różna. Okazją, by dokonać porównań i sformułować wnioski będzie Europejskie Forum Podpisu Elektronicznego pod hasłem „Trusted Economy”, które rozpocznie się 30 września online.

Tego trendu nie da się odwrócić

Skala doświadczeń i wyzwań, z którymi zetknęły się firmy z branży Trusted Economy w 2020 spowodowała, że agenda tegorocznego EFPE jest wyjątkowo bogata. Czy można już dziś sformułować wniosek, że pandemia Covid-19 była przełomowym momentem, jeśli chodzi o rozwój usług zaufania i przyśpieszyła procesy np. o 2-3 lata?

- Gdyby przyjąć nasze doświadczenia za regułę, to faktycznie można powiedzieć, że sytuacja spowodowała przełom w myśleniu i postrzeganiu wagi komunikacji elektronicznej, bez której niektóre działania biznesowe w okresie restrykcji związanych z pandemią stałyby się niemożliwe albo bardzo utrudnione – mówi Andrzej Ruciński, doradca prezesa firmy Asseco Data Systems S.A. Jego zdaniem znacznie wzrosło zapotrzebowanie na usługi zaufania, które pozwalają osiągnąć poziom bezpieczeństwa elektronicznego obrotu prawnego nie mniejszy niż w przypadku stosowania dokumentów papierowych.

- W ciągu kilku miesięcy nie dokonano w implementacji technologii paperless przeskoku o 2-3 lata, ale wszystko wskazuje na to, że uzyskano w tym zakresie spore przyśpieszenie, co powinno skutkować tym, że za 2-3 lata będziemy dużo dalej niż myśleliśmy jeszcze przed pandemią. Tego trendu nie odwróci już zażegnanie Covid-19, gdyż firmy, które postawiły na cyfryzację zarówno w zarządzaniu, jak i w obsłudze klienta, zyskują przewagę konkurencyjną. To z kolei będzie wymuszać na pozostałych graczach rynkowych rezygnację z tradycyjnych form prowadzenia biznesu – dodaje Andrzej Ruciński.

Niepokojące zjawisko

W opinii ekspertów ostatni rok przyniósł pozytywną zmianę podejścia do usług zaufania przede wszystkim dzięki temu, że czynność składania podpisu elektronicznego, w tym kwalifikowanego o najwyższym prawnie statusie, stała się znacznie prostsza za sprawą technologii chmurowych. Rozwiązania takie jak SimplySign pojawiły się co prawda kilka lat wcześniej, ale dość powoli zyskiwały popularność i zaufanie użytkowników. Wzrost zainteresowania komunikacją elektroniczną związany z pandemią spowodował o wiele bardziej dynamiczny rozwój.
Jednocześnie coraz więcej podmiotów świadczących usługi zaufania rozpoczyna ekspansję poza granice kraju, co jest generalnie cechą Trusted Economy. Polscy przedsiębiorcy także coraz skuteczniej działają na rynku europejskim i globalnym, a w kraju też jest coraz silniejsza konkurencja w zakresie podpisu elektronicznego. Problemem jest jednak fakt, że za rozwojem technologii nie nadąża polska legislacja.

- Obserwujemy bardzo niepokojące zjawisko. Dostawca zagraniczny, podlegając pod nadzór w swoim kraju, może np. stosować zatwierdzoną tam metodę automatycznej wideoweryfikacji tożsamości osoby wnioskującej o certyfikat kwalifikowany podpisu. Tym samym może obsługiwać klientów na terenie m.in. naszego kraju. Z kolei brak jednoznacznych regulacji prawnych dla rozwiązań opartych o wideoweryfikację i ścieżki zdalne na poziomie naszego państwa, powoduje chaos interpretacyjny, co znacznie utrudnia stosowanie tego typu rozwiązań przez polskich dostawców. Stawia to nasze firmy w gorszej sytuacji na rynku usług zaufania nie tylko w Europie, ale nawet we własnym państwie – mówi Andrzej Ruciński.

Wiele do odrobienia

Na różnego rodzaju bariery ograniczające możliwości rozwoju polskiego rynku Trusted Economy wskazuje też Dariusz Szostek, profesor nadzwyczajny Uniwersytetu Opolskiego i specjalista w zakresie prawa cywilnego oraz podstaw prawnych handlu elektronicznego.
- E-rozprawy pojawiły się w polskim prawie w 2015 roku, weszły w życie rok później. Tymczasem pierwszą e-rozprawę mieliśmy 21 kwietnia 2020 roku we Wrocławiu. Dopiero Covid otworzył instytucjom i firmom oczy. To pokazuje, jak ogromne zaległości mamy do odrobienia, bo nie do pomyślenia jest, żeby w XXI wieku na potrzeby rozpraw sądowych drukować miliardy papierowych stron. W czasach, gdy świat dyskutuje o tokenizacji, kodach, algorytmach czy blockchainach, a Estonia wprowadza sztuczną inteligencję w zakresie orzekania, my rozmawiamy o wykorzystaniu podpisu elektronicznego w aktach notarialnych – mówi prof. Szostek.

Jego zdaniem problemem jest mentalność, brak wiedzy i zakorzeniony w Polsce kult papierowego dokumentu. Sprzyja temu fakt, że na wydziałach prawa studenci mają wiele godzin zajęć z historii prawa, ale tylko nieliczne uczelnie wprowadziły do nauczania wiedzę z zakresu nowych technologii.

- Skąd więc prawnik ma wiedzieć, że podpis elektroniczny jest w dokumencie a nie na dokumencie? – pyta prof. Szostek.

Na EFPE 2020 swoje doświadczenia wymienią eksperci w dziedzinie usług zaufania z całej Europy. Zaprezentowany zostanie także raport dotyczący ryzyk związanych z szybką cyfryzacją. Początek wydarzenia 30 września o godzinie 9.00. Agenda konferencji oraz formularz rejestracyjny dostępne są na stronie www.efpe.pl.